piątek, 7 lutego 2014

Od Joela

   W pierwszej chwili gdy się obudziłem i zobaczyłem rozrzucone włosy na poduszce, przeraziłem się.
A ten efekt się nasilił, gdy zobaczyłem, że  moja towarzyszka jest pół naga...
  Jednak naprawdę byłem oniemiały gdy zobaczyłem, że jest to Teaurine...
Myśli same zagalopowały w tym kierunku. Nie mogłem sobie przypomnieć nic z tej nocy... Miałem kompletny zamul....
 Spojrzałem na siebie i złapałem się za głowę. Same bokserki...
Byłem przerażony myślą, że spałem z Teą nawalony.
Nigdy tak o tym nie myślałem. Gdzieś tam podejrzewałem, że może kiedyś... Jeśli się zwiążemy bardziej... No to w sumie może. Ale nigdy nie dopuszczałem myśli, że zrobię to po pijaku.
  A potem gdy zobaczyłem jej słabą i wycieńczoną twarz...
Wszystko zrozumiałem.
Jakoś tak sam zasnąłem...

                                                             ***


Mógłbym tak leżeć z nią godzinami i słuchać jej perlistego śmiechu, za każdym razem gdy opowiadałem jej jakiś żart.
- A słyszałaś ten o więźniach?
Potarłem jej ramie. Zrelaksowana leżała mi na piersi uśmiechając się pogodnie, jednak zaraz zmarkotniała.
- Daj spokój... Nie przypominaj mi...
- Ale naprawdę...
- No dobra. Opowiadaj.
Uśmiechnęła się lekko
- Żona odwiedza męża w więzieniu i rozmawiają:
- Dlaczego nie byłaś na ostatnich odwiedzinach?
- Źle się czułam i poszłam do lekarza.
- Bajki opowiadasz! Gadaj! Z kim byłaś?
- To niesprawiedliwe, że mnie podejrzewasz. Przez 5 lat twojego siedzenia tutaj nie dałam ci do tego żadnego powodu.
- No dobrze. I co powiedział lekarz?
- Że chyba jestem w ciąży.
Tea dostała takiej głupawki, że nie mogła się uspokoić przez parę minut. Ktoś co chwilę przechodził koło drzwi... Coraz częściej.
 Musiałem ją jakoś uspokoić. Uciszanie nie pomagało.
Odwróciłem się tak, że znalazłem się nad nią i pocałowałem ją.
 Dopiero to przyniosło skutki. Przytuliłem ją do siebie, a ona jęknęła cichutko.
- Kochasz mnie?
Zapytała szeptem.
- Oczywiście, że cię kocham... Nawet nie wiesz jak bardzo...
W tym momencie Tea przycisnęła mnie do siebie.
 Jeszcze nigdy mnie tak nie pocałowała. Ten pocałunek był namiętny... Pełen  rządzy.
 Jeździłem po jej ciele rękami w niewytłumaczalnej agonii. Jeszcze, żadna dziewczyna mnie do czegoś takiego nie doprowadziła...
  Gdy myślałem o Tei robiło mi się gorąco. Działała na mnie niezwykle
Sam nawet byłem przerażony, że na takim poziomie tak bardzo mi się podobała.
 Nie wiem co bym zrobił gdyby nie ciche pukanie, bo moje ręce w niewytłumaczalny i tajemniczy sposób znalazły się pod jej podkoszulkiem.
  Jednym ruchem skoczyłem na podłogę i pospiesznie zakładałem dżinsy i podkoszulek.
- Tea idź do łazienki. Jeśli to Amadeusz... Albo ktokolwiek od razu cię zgarną. Bądź na to przygotowana... Będę cię oczywiście bronił... Ale sam nie dam rady na dziesięciu ludzi..
Kiwnęła pospiesznie głową i skoczyła. Jęknęła łapiąc się za brzuch. Byłem wściekły, że ten ktoś musiał akurat zapukać...
  Gdy  Tea otwierała łazienkę, zerknęła na mnie. Podbiegła szybko do mnie i pocałowała mnie mocno.
- Idź już..
Wymamrotałem.
Trudno było mi się od niej oderwać, ale się udało.
Gdy zamknęły się za nią drzwi, otworzyłem drzwi do swojego pokoju.
 Stała w nich Sarah...
Nie wiedziałem jak zareagować. Wpuścić ją... Czy nie?

C.D.N.  (jak chcesz to dokończ  Teaurine, albo ja skończę o 15.30)














































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz