(Tydzień
później)
Rano
obudziło mnie wesołe szczekanie i czyjś głos. Poczułam coś
mokrego na policzku. Otworzyłam oczy i zobaczyłam najpierw Finna
który lizał mnie po twarzy a zaraz za nim Petera.
-Starałem
się wytłumaczyć mu że śpisz i żeby cię nie budził. Ale on
swoje.-powiedział Peter.
Zaśmiałam
się i ucałowałam w nos Finna. A potem podniosłam się i
pocałowałam w policzek Petera.
-Dzień
dobry kochani.
Od..
pewno czasu czułam że między mną a Peterem rodzi się uczucie.
Można stwierdzić.. że.. byliśmy parą? Po prostu.. tak się
zachowywaliśmy.
-Czy
księżniczka woli omlety czy może coś innego?
-Gofry
z bitą śmietaną i owocami.-uśmiechnęłam się.
-Gofry?
Na śniadanie? Zawsze spoko.-uśmiechnął się.
-Zamawiam
do łóżka. Nie mam siły wstać.. ta grawitacja...
Peter
usiadł obok mnie i pocałował mnie namiętnie.
Prawie
bym odleciała.. tak wspaniale się poczułam jednak.. nagle Finn
zaczął warczeć, szczekać i skakać na Petera.
-Finn!!-zaśmiałam
się odrywając od Petera.
Ten
wcisnął się pomiędzy mnie i Petera i zaczął mnie lizać po
twarzy lekko powarkując.
-Przestań!-siałam
się.
Peter
udając zazdrosnego zaczął mnie łaskotać.
-Przestańcie!
Oboje.. proszę!-nie mogłam przestać się śmiać.
Nagle
Finn zobaczył na balkonie ptaka. Zeskoczył z łóżka i zaczął
szczekać przy oknie. Podniosłam się i otworzyłam mu drzwi na
balkon. Wróciłam na łóżku i usiadłam na Peterze.
Kochałam
go. Zaczęliśmy całować się namiętnie. Jego ręce błądziły po
moim ciele. Szybko pozbyliśmy sieubrań i bylismy teraz w samej
biezliźnie. Nasze usta idealnie do siebie pasowały. Czułam się
jak w niebie. Ufałam mu. Przeniósł
usta na szyję. Odpłynełam. Po chwili zaczął całować mnie po
piersiach. Jednym pewnym ruchem pozbył się stanika. Zostały tylko
majtki. Poczułam
jak namiętnie masuje moje uda i pnie się co raz wyżej. Delikatnie
prawie niewyczuwalnie przejechał ręką po mojej kobiecości.
Przeszedł mnie dreszcz. Szybko
zdjał ze mnie majtki. Zagryzłam
dolną wargę. Znał zaczał dodykać mnie po mojej kobiecości.
Całował wewnętrzną stronę moich ud kierując się co raz wyżej.
Wprowadził swoje palce we mnie i poruszał nimi. Gdy jego usta wpiły
się w łechtaczkę moje plecy bezwiednie wygięły się w łuk. Z
moich ust wydarł sie jęk. Nie mogłam sie powstrzymać. Próbowałam
przestać ale nie mogłam. Drżałam. Zaczał
mnie znów całować w usta. Usiadł na mnie.
Wolną ręką piesił moje piersi. Za chwilę dołączył do nich
jego język. Ssał i przygryzał sutki wprawiając moje ciało w
drżenie. Czułam przyjemną falę zbliżającą się z zawrotną
prędkością.
-Kocham
cie Peter..-wymruczałam.
Odsunał
sie ode mnie i zdjął swoje bokseki.
Zaczęłam
delikatnymi ale pewnymi ruchami masować jego męskość. Po chwili
do moich rąk dołączyły usta. Nie poznawałam siebie. Po chwili
znów nasze usta złaczyły sie w pocałunku. Usiadłam na nim
okrakiem i umiejscowiłam jego członka przy "wejściu".
Poruszałam się powoli wprawiając biodra w okrężny ruch. Oddech
był coraz szybszy i cięższy.
Juz
po wszystkim.. lezeliśmy wyczerpani obok siebie. Kochałam go i nie
żałowała mtego co się przed chwilą stało. Życie jednak potrafi
być cudowne...
Nagle
Fin zaczął szczekać.
-Co
za pies..-jęknął Peter.
Pocałowałam
go namiętnie po czym wstałam i ubrałam się. Otworzyłam drzwi od
balkonu. Finn wpadł do środka i zaczął szaleć. Wybuchłam
śmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz