sobota, 29 marca 2014

Od Teaurine




 -Gdzie Joel?
-Nie wiem...
-Gdzie on jest?!
-Nie wiem.
-Kiedy wróci?
-Myślę że późno...
-Myślisz?!
-Na pewno wróci późno.-Odpowiedziałam kiedy mocniej ścisnął moją rękę.
-Dobrze. A teraz mogłabyś oddać mi swoje moce.
-Nie mam ich...
-Żartujesz sobie?!
-Nie. Naprawdę... ich... nie mam... Po jadzie wampira nie mam mocy. Straciłam je.
Skłamałam. Nie miałam wyboru, nie oddam swoich mocy byle komu. W ogóle ich nie oddam. Nie wiadomo co by ktoś z nimi zrobił.
Facet westchnął wściekły.
-Cholerny wampir... Niczego nie umie zrobić dokładnie!
-Po co tu jesteś...?
-Po twoje moce których już nie ma! W takim razie nie będziesz już tak potrzebna nikomu. Masz na razie spokój.
Wszedł Joel. Kiedy zobaczył wampira który trzyma mnie z całej siły za rękę skamieniał. Wściekł się, nigdy go takiego nie widziałam. Rzucił się na niego i wgniótł w ścianę.
-Mówiłem raz, powtórzę i drugi... żebyś zrozumiał. Zostaw moją żonę w spokoju pijawo. -Ściskał go coraz mocniej.
   Po jadzie byłam wykończona, czułam się jakby po mnie przejechał czołg i podeptały słonie. Na dodatek miałam siniaka na ręku od tego wampira. Uśmiechnął się a Joel nie wytrzymał. Rzucił go w drugą stronę i podbiegł do niego. Oderwał mu głowę i rzucił zapałkę. Ciało momentalnie się zapaliło. Joel wrócił do mnie zamykając z trzaskiem drzwi. W momencie stał przy mnie. Sprawdzał czy nic mi nie jest. Nie wiedział też że tu jestem, bo to Kate mnie tu dostarczyła kiedy po leku padłam na ziemię.
-Nic Ci nie zrobił?
-Nie... Nie zdążył.Tęskniłam... -Wtuliłam się w niego.
Mimo że nie miałam swoich sił mogłam normalnie funkcjonować, ale wyglądałam jak przyćpana po imprezie. Tęskniłam za nim, nareszcie mogłam być sobą, która jest z Joelem. Ta słaba Teaurine, na którą jak zwykle polują kłopoty. W tym świecie mam swojego ochroniarza. Joela, przy którym czuję się jak najbardziej bezpieczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz