niedziela, 30 marca 2014

Od Akkie

Trenowałam ostro tydzień. Stawałam się jeszcze lepsza. Musiałam. Miałam powierzone niebespieczne zadanie. Miałam ochraniać Ivy. Anioly chciały ją odzyskać. Informatorzy mojego Pana donosili mu o ich poczynaniach. Szukali nas.
Dziś po treningu zabrałam na spacer Ivy. Potrzebowała ruchu. Oczywiście nie zabierałam jej na powierzchnię. Prowadziłam ja po tunelach.
-Akkie.. boje się. Mialaś mnie stąd zabrać.
-Mój Pan kazal mi dbać o twoje bezpieczeństwo. Tylko tu jesteś bezpieczna.
-Chcę do rodziców.
-Tu jest twoja rodzina.
Mala zatrzymala mnie i zlapała mnie za rękę.
Coś we mnie się ruszyło. Mała na mnie dziwne działanie.
-Ivy nie mogę.
Wszystko co się działo w moim życiu zanim spotkałam Gregorego... było za mgłą. Nie czułam niczego. Jednak zależało mi na prawdzuwym bezpieczeństwie Ivy. Czułam gdzieś w sercu że Gregory nie daje jej bezpueczeństwa jednak byl moim Panem. Musiałam robić wszystko co mi nakarze.
-Wracamy.-powiedziałam.
Ivy miała swój maly pokoik. Miała tam wszystko co potrzebowała. Mieszkałam z nią. Miałam rozlożony materac w rogu. Ona miała luksusy a ja miałam zwykły stary materac i koc. Nie przeszkadzało mi to. Miałam zezwolenie polowania. Na dwie godziny mogłam wyjść poza tereny bazy. Gdyby mnie dlużej nie było zaczynam tracić siły i po dluższym czasie umieram. To było zabespieczenie na wypadek gdybym uciekła. Dodatkowo miałam nadajnik pod skórą. Wsadzili mi go operacyjnie z tylu głowy. Próba usunięcia kończy się destrukcją nadajnika i moją natychmiastową śmiercią. Gregory zabespieczył się we wszelakie sposoby. Nie dałabym rady uciec.
Zawołałam trzech wampirów do opieki do Ivy. Ich musialo być troje a ja wystarczałam sama.
Zostawiłam małą i wyszłam z bunkru.
Poszłam przez las. Do miasta bylo 20 kilometrów. Tempem wampira dotarłam w 20 minut.
Wypatrzyłam ofiarę i zaatakowałam. Gdy już się najadlam wróciłam do bunkru. Ostrożnie to zrobiłam. Gdyby anioly mnie sledziły byloby fatalnie. Ale na szczęście moglam ich szybko wyczuć. Bunkr dodatkowo był otoczony polem i jak ktoś go przekroczył Gregory odrazu by o tym wiedział. W całym lesie były kamery i pulapki. Była to prawdziwa forteca. W środku było ponad 100 wampirów ślepo poslusznych Gregoremu.
Wróciłam do pokoju Ivy. Mała już spała. Usiadłam pod ścianą na swoim materacu i wpatrywałam się w nią. Życie jest trudne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz