wtorek, 11 marca 2014

Od Blaeberry

   Moje życie w gruncie rzeczy było... normalne. Grafik dnia przedstawiał - pobudka, śniadanie, odwiezienie Christiana do szkoły,  studia, powrót, kolacja, spać. Z Brunem trochę się od siebie oddaliliśmy. Rzadko się kochaliśmy, bo był ciągle "zapracowany". Całe szczęście, że miałam jeszcze El, bo bym zwariowała.
  Jednak, ostatnio okropnie się porobiło. Gdy usłyszałam, że mała ma  białaczkę... Naprawdę się przeraziłam.
- Ale to da się wyleczyć prawda? Można na to jakoś zaradzić?! Nie wszyscy na to umierają, prawda?
Trajkotałam jak najęta do telefonu.
- Nie wiem, nic nie wiem...
- O matko... Przyjechać?
- Nie przyjeżdżaj. Muszę... Pomyśleć. Nie gniewaj się, czy coś, ale..
- OK, rozumiem. Trzymaj się mała. Pamiętaj, jestem z tobą.
 Rozłączyłam się i opadłam na łóżko. Naprawdę było mi przykro. Dlaczego coś takiego przydarzyło córeczce El? Czy los i tak nie potraktował ją podle?
- Mamo, czy z Akkie wszystko będzie dobrze?
Zapytał Christian podchodząc do mnie.
Mały miał jedenaście lat. Mimo tego był wręcz geniuszem. Zawsze cichy, spokojny choć uwielbiał czasem poszaleć i pograć w piłkę. Mimo tego w jego oku zawsze był jakiś błysk i nutka tajemniczości.
- Myślę, że tak... To silna dziewczynka.
- Fajna jest, no nie?
- No pewnie. Bardzo miła i spokojna dziewczyna.
- A ładna?
Przyjrzałam mu się podejrzliwie z lekkim uśmiechem.
- Tak, jest całkiem ładna. A co podoba ci się?
Zarumienił się.
- No skądże, co to za pomysł mamo? - wydukał po chwili.
Roześmiałam się cicho. Przypomniała mi się nagle mała Blae, podkochująca się w podstawówce w jednym z najprzystojniejszych chłopaków w klasie...
- Choć, zrobię ci coś do jedzenia.
- Kiedy tata wróci?
- Nie wiem. - odparłam beznamiętnym tonem.
   Szykując obiad zastanawiałam się nad sytuacją Akkie. Pamiętam, kiedyś oglądałam taki program w telewizorze na temat różnorodnych chorób krwi. Jedną z nich była białaczka.  Facet gadał coś o... przeszczepie?
 Czyli sytuacja naprawdę wyglądała nieciekawo. Naprawdę, martwiłam się o małą, bo pokochałam ją jak prawdziwą siostrzenicę. Bałam się, że może jej się coś stać, ale ukrywałam to przez Christianem.
  Podałam mu obiad i zaszyłam się w sypialni. Miałam nadzieję, że Akkie... Że Akkie będzie zdrowa.




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz