sobota, 29 marca 2014

Od Teaurine





   Obudziłam się po dwunastej, Joela nie było. Domyśliłam się że już go nie ma, i nie zobaczę za szybko. Kate pewnie będzie zgrywała bohaterkę i będzie musiała mnie mieć na oku do póki nie odzyskam normalnych sił po jadzie i leku który mi podała bo przez niego jestem taka... osowiała...? W każdym razie, leżałam tak w łóżku, zakryta kołdrą po uszy i wleciała Kate, której się tu nie spodziewałam.
-Wstawaj, ubieraj się.
-Bo?-Mruknęłam.
-Bo nie będziesz leżała w tym łóżku przez cały czas?
-To w innym poleżę...
-Wiem że ten lek Cię wyciągnął, wiem że jest Ci smutno bo Joel wyjechał... Ale licz się z tym że mogą go tam zabić... mimo tego że jest jednym z najlepszych...
-Przestań o nim mówić.
-Dlaczego?
-Bo chcę przestać o tym w końcu myśleć. Jestem świadoma że mogłam widzieć go ostatni raz, ale nie przypominaj mi o tym przez ten czas.
-Nie ma sprawy... Ale Joel kazał mi też...
-Mnie pilnować.
-No... tak.
-Ale jesteś człowiekiem, co ty możesz zrobić?
-Nie jestem człowiekiem przecież...
-Ach... no tak... czarownicą, przepraszam, wolno kojarzę fakty przez ten lek...
-No, a musisz się ruszać.
-Czekać na jakiegoś wampira który na mnie może czekać za rogiem i się z nim ganiać?
-Żaden tu nie przyjdzie. Powiedziałaś że nie posiadasz mocy, wiec na razie masz spokój.
-Nie wiem. Nie są aż tak głupi. Mogą się domyśleć że je jednak mam.
-No, wtedy będzie przechlapane. Ale nie jesteśmy same, jest więcej czarownic niż Ci się wydaje. Wszystkie czarownice mają na jeden czar zginie część wampirów.
-Super, to Joel jednak nie zostawił mnie z jedną dziewczynką z magiczną różdżką w rękawie...
-Pomyślał o wszystkim przed wyjściem. Jesteś bezpieczna jak nigdy dotąd.
-Świetnie.
-No, to ja muszę spadać. Wrócę potem. Dobrze się czujesz? Chodzi mi o stan psychiczny i fizyczny, bo jeśli coś to mam leki...
-Jest... dobrze. Dzięki. -Westchnęłam.
-Dobra, ale na wszelki wypadek leki są w salonie pod ścianą. A i... Jer powiedział że gdzieś idzie, nie będzie go może kilka dni.
-Ale nie pojechał z Joelem...?!
-Nie. Joel nie pozwoliłby mu jechać.
-Wiem...
-To się nie martw. Wie w jakim jesteś stanie po lekach...
-Ma mnie gdzieś. Jest super, leć tam gdzie musisz.
-W razie czego, dzwoń.
-Masz... kontakt z Joelem...?
-Tak. Poprosił mnie o to bym raz na jakiś czas go informowała gdyby coś się z Tobą działo, ale nie chcę mu zawracać tyłka. Ma ważną sprawę z wampirami, nie chcę mu przeszkadzać.
Kiwnęłam głową.
   Wyszła. Poszłam do łazienki, zrobiłam ze sobą porządek i wyszłam do lasu. Dlaczego do lasu? Nie miałam pojęcia. Przyciągało mnie coś, czego nie mogłam powstrzymać. Wiedziałam, że za Joelem będę tęskniła dość długo, ale zaczęłam martwić się o Jera. Może miał te szesnaście lat, ale wiedziałam że za mądry to on nie zawsze był. Nie wiem co mu odbiło, i strzeliło do głowy żeby gdzieś na kilka dni zniknąć z domu. Kate ma kontrolę nad obecnością Jera i Joela. Jest czarownicą, wie gdzie kto jest. Wiedziałam także, że niedługo ktoś się na mnie przyczai i uderzy w mój słaby punkt. Od psychiki, do serca. A tam będzie się kierował Joelem. O co mi chodzi? O to, że wmawiając mi różne rzeczy, po dłuższym czasie stracę nad sobą kontrolę. Nie wiem co wtedy się ze mną stanie, ale wiem, że kiedy tracę nad sobą kontrolę, mogę zrobić kilka dość... złych rzeczy... I wtedy ten ktoś, dotrze do mózgu, gdzie pozostawi kompletny chaos. Jedynie Kate mogłaby mnie uspokoić jakimis wygibasami posługując się czarami. Czułam, że niedługo ktoś będzie próbował mnie dopaść, zasiać w mojej głowie przerażenie, strach, ale i obawę, że Joel może umrzeć, i zniknie z mojego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz