-Masz to lekarstwo?!-Siedziałam na podłodze w starym opuszczonym domu. Tym samym co wcześniej.
-Ehm... Tak. Mam.
-No to na co czekasz?!
-Bo to niebezpieczny lek...
-Ale jedyny!
-No.
-Dasz mi go?! Jestem głodna, dookoła mnie leżą butelki z wodą!
-Nie piłaś ich?
-Nie!
-To źle, po przebudzeniu będziesz bardzo spragniona, będziesz piła jak smok... ale nie wodę.
-To co?!
-Piwko, i inne. Dużo tego będzie... Jednak znów będziesz musiała stanąć na wodzie.
-Do cholery, dasz mi to czy nie?!
Tak, byłam nerwowa. Ale przestałam z sobą walczyć.
Podała mi lekarstwo. Wbiłam je do ramienia i wyciągnęłam strzykawkę.Czułam że bariera zniknęła wraz z rzeczywistością i była tylko ciemność.
-Witaj Eleno.
-Co? Gdzie jestem?
-Aktualnie? Między Niebem a piekłem. -Uśmiechnął się szkarłatny... szkarłatne coś. Wywnioskowałam że to demon.
-No nieźle... -Mruknęłam rozglądając się po białej przestrzeni.
-Kiedy się wybudzisz zobaczymy, czy jesteś wrogiem czy przyjacielem.
-Co? Wyjaśnisz mi o co ci chodzi?
-Wróg - Anioł. Przyjaciel - wampir. Lub demon. Demony to ulepszona wercja wampira, tylko nie poje krwi. Jest uzależniona od cierpienia i tym się żywi. Anioł? Potężniejsza kupka człowieka.
-Tak, wiem co to Anioł...
-Ja też to wiem, że masz o tym pojęcie. Twój mąż tym jest prawda?
-Skąd wiesz tyle o mnie?Ach, no tak. Jesteś wytworem mojej wyobraźni!
-Nie. Jesteś tu naprawdę, ale myślami. Wiem tyle o tobie, bo wampiry o Tobie dużo mówią. Seksowna, piękna... ale i masz moce które są dość wartościowe dla nas. Nigdy nie przestaną się mnożyć i cię tropić.
-Czyli... zniszczę życie Joelowi i reszcie...?
-Słuchaj, nie chcę cię skrzywdzić. Nie jestem od tego. Nie mam nic do ciebie, jestem wampirem. Dość.. starym.
-Ale wyglądasz na 19 lat.
-Ty na 18. -Odparł.
-Nie wiem, nie wiem... O niczym nie mam pojęcia...
-Demony przed odejściem stąd muszą się tobą pożywić...
-Słucham?
-Chyba że nie chcesz stąd iść.
-Mam męża, i syna...
-Który ma cię w dupie.
-Wiem. -Uśmiechnęłam się.
-Nie chciałaś być matką.
-Nie wiem...
-Możliwe. Ale chciałabyś żyć z Joelem sam na sam? Oddaj nam swojego syna, to będzie najlepsze. Wykasujemy twojemu mężowi pamięć o dzieciach...
-Nie mogę się zgodzić na taki układ. Mimo tego że jestem piękna i wyglądam na 18 lat - zażartowałam.- To nie mogę nic takiego zrobić.
-Twój mąż wtedy też Cię opuścił Elena.
-Wiem! Ale nie jestem nim! Jestem dawną sobą!
-Ale jesteś w środku twarda. Wiesz o tym.
-Jestem! Mogę odejść?
-Możesz.
Obraz mi się rozmył. Koniec snu. Budzimy się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz