niedziela, 23 marca 2014

Od Teaurine

   Po drodze musieliśmy się natknac na wampiry. Jer nie był przerażony, wręcz przeciwnie. Palił się do ''walki''.
-Jer, to nie jedna z twoich gierek w telefonie czy na komputerze...-Skomentował Joel spokojnie wzdychając.
No tak, dla niego była to normalność. Wampiry i walki, odrywanie im głów...
-Też chcę pozabijać wampiry.
Parsknęłam śmiechem.
-Mamo nie jestem już dzieckiem!
-Nie marudź... -Mruknęłam znudzona.
-Zostaję!
-Właź do samochodu!-Krzyknął Joel.
Zrobił to co kazał, bez żadnego komentarza. Tylko zrobił proszące spojrzenie i wsiadł do samochodu.
   Nie było ich dużo, jeden mnie gonił. Miałam zrobić unik ale powalił mnie na ziemię. Skoczył na mnie i przytrzymał nogi i ręce. Była to kobieta. Miała czerwone oczy, wory pod oczami były widoczne z daleka... Nowonarodzona. Wampiry rozmnażały się aż tak szybko i wybijały ludzi?
   Wyjęła jakąś strzykawkę z kieszeni. Wbiła mi w rękę igłę i wpuściła coś... jakąś substancję.
-No i teraz załatwione!-Zaśmiała się.
Zrzuciłam ją z siebie a ta odskoczyła na pień drzewa niedaleko mnie.
   Podniosłam strzykawkę i spojrzałam na naklejkę. Coś tam było napisane. Kiedy miałam przeczytać usłyszałam odgłos łamiącego się karku. Obejrzałam się za siebie. Był to Joel zabijający tą dziewczynę. Nie miał ani draśnięcia.
   Odgarnęłam włosy za ucho i wyczytałam napis widniejący na strzykawce.
''Jad... 
-Tea?
Nie zdążyłam przeczytać bo Joel oczywiście chciał skontrolować czy nic mi nie jest. Zapewniłam go że wszystko w porządku, a ja schowałam strzykawkę do kieszeni czarnej skórzanej kurtki.
  Wsiedliśmy do samochodu. Jer był na nas najwidoczniej obrażony, ale to było ryzykowne. Nie miał doświadczenia jak Joel w zabijaniu krwiopijców, więc nie dałby sobie rady gdyby goniło go dwóch. Wiem że jest pół aniołem, ale musi nabić doświadczenia jakie posiada mój mąż.
   Dalej zastanawiałam się co z tym Jadem. Tą nalepką. Kiedy Joel prowadził samochód i był zajęty rozmawianiem z Jeremym, wyjęłam potajemnie strzykawkę udając że patrzę w okno. Przeczytałam coś co było napisane małym druczkiem:

     ''Jad wampira. 
      Zainfekowana osoba jadem wampira, powoli umiera. Jad stworzony przez G.''

Jad stworzony przez G.? A więc to fiolka ze strzykawką była dla mnie. Czytałam dalej...

    ''Wyleczyć zainfekowanego można tylko poprzez doświadczonego lekarza i chemika. Wynalezienie lekarstwa jest łatwe dla doświadczonego w tej dziedzinie człowieka, lub innej istoty znającej się na tym''

Kate. To mi przyszło do głowy. A więc... umieram... ?


    Nocowaliśmy w jakimś hotelu na jedną noc. Nie mogłam zasnąć, ból ręki cały czas mi wadził. Odwróciłam się plecami do Joela i westchnęłam ciężko. Kate bez problemu zjawi się by mi pomóc, jest czarownicą, ale... czy Joel musi wiedzieć? Fiolka znajdowała się w mojej kurtce, w kieszeni, mógł ją znaleźć i dowiedzieć się co mi się przydarzyło, a przynajmniej się domyślić. Wtedy bez problemu by ze mną o tym porozmawiał...
    Joel objął mnie jedną ręką w pasie i przyciągnął do siebie. Wiedział,że nie śpię... Nie mogę go opuścić, nie mogę opuścić Jeremyego... Ani mojej córki... Nie wiedziałam gdzie jest, trzymałam zimną krew jak na razie. Starałam się to wytrzymać. Twarda zawsze byłam i będę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz