sobota, 22 marca 2014

Od Akkie

Po szkole wróciłam do domu i nic ciekawego nie robiłam. Siedziałam tylko w sypialni rodziców i rozmyślałam. Drzwi zawsze zamykałam kiedy tu wchodziłam. był to mój taki azyl. Weszłam do ich łazienki i podeszłam do lusterka. Wczoraj Olivier, Eryk i Sara nauczyli mnie przy okazji jak wysuwać i chować kły.
Wzięłam głęboki oddech i skupiłam się. Czułam jak kły się wysuwają.
-Akkie Jeana Winchester wampir. Ciekawe czy wilkołaki i inne istoty też istnieją. Muszę wypytać o wszystko tamtych.-powiedziałam do swojego odbicia.
Teraz gdy już wiedziałam kim jestem czułam się w pełni sobą. Jednak.. czułam tez inną pustkę. Brak wiedzy o tym kto jest moim prawdziwym ojcem męczył mnie.
Jednak nie byłam gotowa na to. Dopiero co odbył się pogrzeb mamy i taty. Petera traktowałam jak ojca. w końcu był nim przez całe moje życie. Przy każdym moim wzlocie i upadku. a prawdziwy ojciec.. może nawet nie wiedział że istnieje? Albo nie chciał mnie?
Nie wiem która opcja byłaby lepsza.
W głębi serca chciałam go odnaleźć i by się mną zaopiekował. By wreszcie stał się moim ojcem. Lecz przeczucie mówiło mi że tak się by nie stało.
Po 16 latach przyszłabym do niego i na dzień dobry powiedziała "jestem twoją córką?". A jak on ma swoja rodzinę?
Wyszłam z łazienki. Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam. dzwonił Eryk.
-Akkie wpadaj za godzinkę na polanę. Zabierzemy cie gdzieś.
-Ok. Za godzinę na polanie.
Rozłączyłam się.
Była dopiero 20. Dam radę. Poszłam szybko do swojego pokoju i przebrałam się. Jakoś w ostatnim czasie nie tylko ze względu na żałobę nosiłam czarne ubrania... jakoś pod pasowały mi. Olivier, Eryk i Sara także ubierali się na czarno.
Kiedy już się wyszykowałam zostało mi 20 minut. Wyszłam z pokoju i przy drzwiach spotkałam Christiana.
-Gdzie idziesz?
-Em.. na spacer. A co?-zapytałam z uśmiechem.
-Nic.. długo wrócisz? Pani Marta może się czepiać.
-To w razie czego nie mów ze widziałeś jak wychodzę. Nie powinnam wrócić późno.
Wyszłam.
Czułam że te kłamstwa odbiją się na mojej i Christiana przyjaźni ale on by nie zrozumiał.
Kiedy weszłam w las zaczęłam biec z prędkością wampira. bałam się że Christian może mnie śledzić. Jednak byłam za szybka by mógł to zrobić. Dobiegłam na polane i tam zastałam znajomych.
-Wsiadaj. Jedziemy na przejażdżkę.-powiedział do mnie Eryk.
Wsiadłam za niego na jego motor i pojechaliśmy.
Czułam że bedzie to długa i nie przespana noc.. jednak nie nudna.

***

Pojechaliśmy daleko za miasto. Obok jakiegoś lasu rozpaliliśmy ognisko. Chłopaki pojechali po alkohol a ja z Sarą zostałyśmy.
-Dobra.. zaczynamy.
Sara wyjęła bongo.
-Znowu?-zapytałam.
Dwa dni pod rząd? Czułam ze źle robię..
-A co.. żyje się raz a my mamy przed sobą długie życie skarbie.
Odpaliła i wzięła bucha. Potem ja. I tak spaliłyśmy prawie wszystko. Było nam już zabawnie. Chłopaków nadal nie było widać.
-Hmm... to czego byś chciała się dowiedzieć o wampirach?
-Wszystkiego.
-No to.. hm.. zabić nas można tylko odcinając głowę i paląc lub przebijając nas kołkiem nasączony werbeną. To taka roślina która w każdej postaci nam szkodzi.
-Jakie mamy zdolności?
-Szybkość, zwinność, zręczność, dobry wzrok, węch i słuch. No i to że oprócz tych dwóch sposobów nie da nas się inaczej zabić. A i jeszcze..
-Tak?
-Nie możemy mieć dzieci.
Nigdy sienie zastanawiałam czy chciałabym mieć dzieci. Teraz.. nie odczuwałam tej potrzeby... nie chciałam jak na razie ich mieć i nawet nie planowałam.. ale czy potem też tak będzie?
-Hej! Chyba cie to nie zasmuciło? -zapytała Sara.
-Nie... wiesz.. nigdy nie myślałam o tym czy chciałabym mieć dzieci.
-Ja też nie. Ale teraz.. po tych 6 latach jak jestem wampirem.. nawet lepiej że ich nie mogę mieć. Mogę się kochać z każdym bez zabezpieczeń.
-Uprawiałaś już seks?
-Tak. Pierwszy swój raz miałam w wieku 14 lat. A ty?
-Ja jeszcze nie..
-Na prawdę? Nie gadaj!
-No na prawdę..
-Musisz w końcu zrobić to! Nie wiesz nawet jakie to jest przyjemne..
Uśmiechnęłam się głupio.
Usłyszałyśmy chłopaków. Byli jakieś 20 km dalej. Jechali szybko jak zawsze...
W kilak minut dotarli do nas.
-No na reszcie!-zaśmiała się Sara.
-Zioło czuć na kilometry. U jarane?
-No pewnie.-zaśmiałam się.
Chłopaki postawili na trawie 3 kraty piw. Wampiry podobno żeby się upić musiały wypić sporo.
Impreza się rozkręciła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz