poniedziałek, 17 marca 2014

Od Teaurine

Nie pamiętałam co się dokładnie stało. Obudziły mnie krzyki, a konkretnie awantura dwóch osób. Kobiety i mężczyzny. Oby dwa znane mi głosy było słychać aż w pomieszczeniu w którym obecnie się znajdowałam. Miałam wrażenie że oni są na dole, i chyba dobrze się domyślałam. Wstałam, i nagle zabolał mnie brzuch. Potem przeniosło się na rękę którą miałam zabandażowaną, tak mi się wydawało. Nie wiedziałam co się dzieje, fakty docierały do mnie bardzo powoli i nie miałam pojęcia co się ze mną stało, dlaczego leżałam przy łóżku podłączona do jakiejś rurki z igłą... Odłączyłam ją i przeszłam przez korytarz docierając po schodach do salonu. Ujrzałam Joela kłócącego się z Fulvią. Nie słyszeli mnie, ani nie zauważyli, stałam za ścianą i przysłuchiwałam się ich rozmowie. Raczej awanturze.
-Miałaś ją do cholery pilnować! O czym ty myślałaś?! CO ROBIŁAŚ W TYM CZASIE!
-Powiadomię cię Joel, że są też inni ludzie którzy są ranni i potrzebują pomocy, nie to co Teaurine! Nie mam podzielnej uwagi! Czekała kiedy odciągnę od niej wzrok! Chciała ci pomóc!
-I w jakim jest teraz stanie?! JAK SKOŃCZYŁA?!WIDZISZ SAMA!
-Wszystko mam pod kontrolą! Jeśli nie będzie stawiała oporu by przyjmować płyny... zresztą! Straciła za dużo krwi, nie obwiniaj mnie o to że taka sytuacja miała miejsce!
Joel miał wyjść z salonu, ale kiedy natknął się na mnie uspokoił się i zapytał z troską.
-Wszystko w porządku?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Szczerze, nadal nie docierało do mnie co ze mną jest. Jak mówiła Fulvia, za dużo straciłam krwi, przez co... no cóż. Na 2 dni... może 3 straciłam świadomość całej rzeczywistości. Nie mam o niczym pojęcia, ale jeszcze mogę skojarzyć niektóre rzeczy.
-Miałaś leżeć podpięta w łóżku i nigdzie się nie ruszać! -Rozpromieniona nagle Fulvia ruszyła ku mnie i ciupkę zdenerwowana zmierzyła wzrokiem.
-Przepraszam ale... Jakoś dziwnie się czuje..
-Dlatego żeś się dopięła od kabli i rurek. -Mówi Joel.
-Dobrze... trzeba cię traktować w tej sytuacji ulgowo, bo nieźle ucierpiałaś. Mam poczucie winy. -Dodała Fulvia.
-Nie pamiętam co się wtedy stało...
-Wampir cię wziął zaatakował. Początkujący, nowonarodzony... nazwij to jak chcesz, ale masz szczęście, bo nie wypił całej krwi. Joel był na miejscu i zdążył zareagować.-Spiorunowała go wzrokiem.
Wiedziałam że była mu wdzięczna, ale u Fulvi ciężko jest z przyjaźnią. Ale nie jest taka jak inni. Radzi sobie, a szczerze... zastanawiałam się często, czym ona jest. Jakim stworzeniem, istotą? Nigdy tego nie mówiła, ale domyślam się że także jest aniołem, i to nie zwyczajnym. Jeśli moje domysły są prawdziwe...
-Tea?
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że leżę w łóżku. Tym dużym i wygodnym łóżku. Ale to nie wszystko. Leżę w nim z moim mężem, dzięki czemu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wtuliłam się w niego tak mocno, że sama się sobie zdziwiłam, ale ona pewnie nawet nie poczuł jak mocno go do siebie przyciągnęłam. Byłam od niego sto razy słabsza. Mógł się tylko domyślać, na jaką skalę się do niego wtuliłam. Uczepiłam się go jak małpka, nie chciałam puścić.
   Wsunął rękę pod moja bluzkę. Coś mnie zabolało, syknęłam lekko. Zareagował, ale nie od razu. Zastanawiał się czy to nie on sprawił że poczułam lekki ból.
-Co tam masz...?
-Nic. Małe skaleczenie. -Mówię zachrypniętym głosem.
Podwinął bluzkę, ja nie miałam ochoty się odwracać, nie chciałam zmieniać tak wygodnej pozycji w jakiej teraz się znajdowałam. Nadal nic do mnie nie docierało, byłam kompletnie zdezorientowana, ale wszystko zaczęło wracać do normy. Powolutku.
-Kto ci to zrobił?
-A... to... Ehm...
-No?
-Arthur.... czy jak on tam się nazywa. Nie ważne. Rana się goi, jak wszystkie.
-Masz ich więcej?
-Tak, ale małe ślady. Ten jest ostatni.
-Mówił że cię nie skrzywdzi... a to ja cię skrzywdziłem...
-Daj spokój. Dobrze wiesz, że i tak uczyniłeś mnie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nic tego nie zmieni. I obiecaj mi jedno. Nigdy mnie nie opuścisz... Nigdy...-Miałam zamknięte oczy. Nie chciałam ich otwierać, wtedy musiałabym spojrzeć w górę, jako że jestem dość niska byłoby to nieuniknione, ale ta pozycja, wtulona w Joela, była bardziej opłacalna i przyjemniejsza.

(Dokoncz Joel)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz