poniedziałek, 31 marca 2014

Od Johanny

   Impreza coraz bardziej się rozkręcała. Była męcząca dla wszystkich, zaczęli zasypac na podłodze, niektórzy zakładali się o to, który dłużej wytrzyma na nogach. Wszyscy byli pijani, zjarani... Właśnie skończyłam jarać, byłam totalnie nawalona, nie panowałam nad sobą do końca, ale w jakiejś części na pewno, jeśli każdego spławiałam. Zachciało mi się tańczyć. Impreza już się kończyła a ja jak zwykle obudziłam się pod koniec imprezki. Tańczyło z piętnaście osób, reszta wróciła do domów, albo zasnęła na podłodze, kanapie, wannie, prysznicu lub schodach, albo w kuchni na blacie. Przechodziłam nad nimi pogwizdując, mimo tego, że muzyka nadal głośno dudniła. Kiedy wreszcie wypatrzyłam ''cel'' do tańca, staną przede mną Jeremy.
-Haha! No nieźle się bawisz, jak widać.-Jak zwykle, humorek dopisywał.
-Zamknij się. -Warknęłam.
-Impreza się kończy! Dawaj, zatańcz ze mną. -Uśmiechnął się szeroko a ja bez wahania się zgodziłam.
Powoli alkohol robił swoje. Zaczynałam... odlatywać i wracać.
   Kiedy był wolny taniec, ja od razu chciałam zejść, ale Jeremy pociągnął mnie za rękę do siebie i rzucił komentarzem.
-Jak tańczyć, to tańczyć!-Zaśmiał się.
-Nigdy nie przestaniesz się śmiać?
-A co? Mam płakać?-Uśmiechał się szeroko bez przerwy.
-Nie, tylko jesteś kiedy cię widzę, nigdy nie jesteś poważny.
-To źle? Nie bądź taka sztywna...-Mruknął mi do ucha.
Kiedy muzyka się zmieniła na piosenkę, wszyscy krzyknęli wesoło i ruszyli w szybki taniec. Zeszłam z Jeremym z ''parkietu'' wpadając na ścianę. Nie oderwaliśmy się od siebie, choć ja bardzo chciałam. Ale w sumie...




   Zaczął mnie całować po szyi, na co ja cicho jęknęłam. Czułam, że się uśmiechnął, ale nie przestawał. Ja jakoś... nic nie mogłam zrobić, poddałam się. Nagle Jeremy zaczął mnie ciągnąć w stronę otwartych drzwi do pokoju.
Zatrzymałam się i w końcu odezwałam.
-Nie możemy...
-On nie przestawał, tylko zmienił stronę prawą, na lewą. Zaczął całować lewą stronę mojej szyi, kontynuował.
Z trudem udało mi się go odepchnąć!
-Jer...!Nie możemy... to nie może się zdarzyć! Teraz, ani nigdy! Po prostu to ni...
Pocałował mnie. Nie mogłam dokończyć zdania. Nawet nie chciałam już ze sobą walczyć, z nim, nie mogłam. Ale nie chciałam tego, a może... chciałam...? Nie wiem! Alkohol zamącił mi w głowie!
Nogi się pode mną ugięły i poddałam się. Alkohol zaczął robić swoje, już nie wiedziałam co robię. Nie mogliśmy oboje przestać. Czułam dziwne uczucie w brzuchu...!
   Chciałam przestać się z nim całować, przestać błądzić rękoma po jego torsie, przestać, zanim dojdzie do czegoś więcej, i będę tego żałowała. Nigdy bym się z nim nie przespała! Gdyby nie duża ilość alkoholu...!Coraz bardziej na mnie działa. Zdjęłam mu pośpiesznie koszulkę. Nawet nie zauważyłam, kiedy Jeremy wprowadził mnie do pokoju i zamknął go na klucz!
   Lubiłam pić alkohor, także jarać i palić, ale to tylko na imprezach, i teraz mam nauczkę, chociaż... może nagrodę? - Zaczynam myśleć jak jakaś zboczona laska! Co z tobą Johanna?!
Na tej imprezie zaczęło się beznadziejnie, nudno... A zakończy chyba nie najgorzej. Mogę się założyć, że kiedy rano się obudzę, dopadnie mnie kac, a wraz z nim, świadomość tego, z kim spędziłam noc... W razie czego... To jego wina! O ile będę coś pamiętała, bo powoli wszystko znikało. Czułam tylko rozpalone ciało Jera, jego pocałunki, a potem wszystko zniknęło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz