piątek, 21 marca 2014

Od Akkie

Czas mijał strasznie powoli. wspomnienia i smutek nie dawały mi chwili spokoju. Nie mogłam spać lecz byłam strasznie zmęczona. Postanowiłam wyjść na miasto. Była 22 w nocy. Christian już spał. W czarnym stroju z kapturem na głowie wyglądałam podejrzanie więc żaden człowiek mnie nie zatrzyma. czułam głód. Nie wiem dlaczego.. Tak było na początku.. zanim zaczęłam brać te tabletki które dawał mi tata.. Peter. Teraz już nie chciałam ich brać. Musiałam się pogodzić z tym ze wampiry jednak istnieją a sama byłam jednym z nich. Nie powiem.. miało to swoje zalety. Byłam szybsza, zwinniejsza, miałam lepszy słuch i wzrok oraz węch. Wyglądałam ładniej.
Szłam ciemnymi uliczkami miasta kiedy nagle zobaczyłam jakiegoś gościa. Diler. Miałam przy sobie małą sumkę pieniędzy. Naszły mnie pewne myśli.
Podeszłam do niego.
-Co?-powiedział jakbyśmy się znali.
-Zioło i.. ekstazy.
Dałam mu kasę a ten mi towar. Następnie rozeszliśmy się jak gdyby nic.
Wróciłam do domu ale po drodze zaszłam do sklepu po lufkę. W domu zamknęłam się w pokoju i tylko otworzyłam drzwi.
-Hmm.. tylko co?-zapytałam się sama siebie.
Stwierdziłam że zioło. Nabiłam sobie gałę i odpaliłam. Pierwszy buch... drugi.. trzeci.. czwarty.. piaty..
Spaliłam gałę. Zostało mi jeszcze towaru na jakieś 3 gały. Postanowiłam to zostawić sobie na kiedy indziej.
Teraz świat wyglądał lepiej. Miałam ochotę śmiać się cała noc. Gdy wyjrzałam przez okno zobaczyłam fioletową trawę. Śmiałam się po cichu mając świadomość że Christian śpi po drugiej stronie domu. Jednak stwierdziłam że nie chcę być cicho i wyskoczyłam przez okno.. z pierwszego pietra. Bycie wampirem działa mi na rękę.
Pobiegłam daleko za miasto. Tam w lesie mogłam się śmiać i robić wszystko co chciałam. Nagle usłyszałam coś. Jakaś rozmowę. zaczaiłam się za drzewem i zobaczyłam grupę młodych ludzi z motorami. Rozmawiali i palili.. zioło.
-Zapolowałbym sobie.-powiedział jeden.
Zapolował?
-Ja też.. trochę świeżej krwi... cii.. ktoś tu jest. Nie czujecie?!
Ups....
Zaczęli się rozglądać. Już miałam się wycofać kiedy nadeptałam na gałązkę. Nawet nie wiem kiedy.. ale w ciągu sekundy leżałam na plecach na ziemi a ktoś na mnie siedział. To oni.
-Kim jesteś?!-zapytała dziewczyna.
-Jasne że jest tym kim my.. i jest na jarana. Spójrzcie na jej oczy. -powiedział chłopak który przytrzymywał mnie.
-Wypuście mnie!
-Co tu robisz?
-Spaceruje..-zaczęłam się śmiać.
-Sama?-zapytał chłopak.
-Tak... miałam pewne problemy.. no i zajarałam i postanowiłam pospacerować.
-Jestem Olivier... To jest Eryk i Sara.
-Akkie. Jesteście.. wampirami?!
-Tak.
-Wow...
-Co?-zdziwiła się Sara.
-Ja dopiero dziś się dowiedziałam ze nim jestem. Tata.. to znaczy Peter podawał mi jakieś tabletki. to on mnie przemieniłbym wyzdrowiała.
-Akkie.. strasznie dużo mówisz.-powiedział Eryk.
-Zjarała się i dlatego. Ale nie martw sie my też trochę tylko ze my już od kilku lat to robimy.
-Ile macie lat?
-Ja i Eryk po 18 a Sara 17 a ty?
-16..
-Nie tak mało. opowiesz nam coś o sobie? A my potem ci o nas. Miło nam cie poznać.
Zaprowadzili mnie do motorów i zaczęliśmy rozmawiać.
Powiedziałam im wszystko o sobie a oni o sobie. Byli fajni. Okazało się że Olivier i Sara są rodzeństwem, sierotami a Eryk uciekł z domu. Dużo nas łączyło. Szybko zrozumiałam że mogłabym się z nimi zaprzyjaźnić. Siedzieliśmy razem do 6 rano a potem odwieźli mnie do domu. Obiecali mi ze nauczą mnie jak być wampirem. Wymieniliśmy się numerami. Miałam się z nimi spotkać o 23 w nocy. Nie mogłam się doczekać. Musiałam tylko jakoś wymknąć się z domu.. tak by Christian sienie dowiedział. Ale z tym nie bedzie problemu. W końcu byłam wampirem.. mogłam się skradać tak by nikt mnie nie usłyszał. Nawet gdyby wyszedł za mną.. byłam szybsza.. i to dużo razy szybsza od normalnego człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz