czwartek, 13 marca 2014

Od Joela

 Siedziałem poddenerwowany na balkonie patrząc w dół. Wszyscy zbierali się i układali broń. Kołki, zapalniczki, sznury... To co najlepiej działało na wampiry. Jakieś przestraszone rodziny aniołów, rozglądały się niepewnie i skulone, blisko siebie, były prowadzone do specjalnego schowka przez Roxanę.
  Tea i dzieci znajdowali się w schronie po drugiej stronie budynku. Tea, jako skończyła studia, podjęła się, opieki nad zranionymi w bitwie.  Wątpię, żeby znała się na anatomii anioła, jednak jej pomoc zawsze mogła się przydać. Jej i jeszcze jakieś młodej studentki, koleżanki córki szefa.
  Jeremy i Ivy wyczuwali chyba, że coś święci, dlatego skuleni w koncie nie odzywali się. Byłem u nich parę minut temu i żegnałem ich i Teę z świadomością, że widzę ich po raz ostatni, bo czułem, że mogę zginąć. Choćby dlatego, że byłem jednym z ważniejszych dowódców, a moja krew była dość czysta.
  Wczoraj spędziłem z Teą gorącą noc. Byłem wręcz zdziwiony faktem, jak bardzo mi jej brakowało. Nie widziałem jej trzy lata... Trzy lata życia w pustce.
  A gdy znów ją odzyskałem... Musiałem się na powrót rozstać.
Spojrzałem w dół. Sebastian przywoływał mnie gestem ręki.
 Skoczyłem zręcznie na dół i stanąłem koło niego.
- Co jest? - zapytałem marszcząc brwi.
- Mamy problem.
- No mów.
- Twoja siostra...
- Co z nią nie tak? - zapytałem.
- Nasi znaleźli ją w lesie.
- Jak to... Co ona tam robiła?
- Nikt nie wie, ale... Została naznakowana.
- Naznakowana? - odparłem zdezorientowany, wpatrując się w jego oczy.
 Sebastian westchnął teatralnie.
- To znaczy, że jeden z wampirów - dość potężny - przejął jej męża i... No cóż...
- Co?!
Sebastian wpatrzył się w podłogę z męczeńskim wyrazem i przygryzł usta.
- Zgwałcił ją.
- Co? - zaczerpnąłem gwałtownie tchu i podparłem się ściany.
 Fakt. Przyznaję się bez bicia. W ostatnim czasie (dość dawnym czasie) nie opiekowałem się zbyt siostrą. Owszem, rozmawialiśmy czasem przez telefon, ale to nie to samo... Wydawało mi się, że jeśli ma męża, nie potrzebuje już pomocy brata... Jakże się myliłem!!
- Jednak nie to jest najgorsze... Formalnie rzecz biorąc, należy do tego wampira.
Jęknąłem.
- Wypieprzył ją i musi zostać jego niewolnicą...?! Jaja sobie robisz?!
- Ależ Joel! Tu nie tylko chodzi o to. To był tylko symboliczny gest. Prawdopodobnie wykorzystał czarną magię itd.
 Nie mogłem w to uwierzyć... To było jakieś obłąkane!
- I co teraz?
- Najprawdopodobniej pamięć samoczynnie jej się wykasuje i stanie się jego podwładną, choć nie będzie o tym wiedzieć. Zamieszka gdzieś na uboczu, w innym mieście, a on na pewno zaistnieje w jej życiu, choćby jako sąsiad, przyjaciel, a może nawet bardziej... Nie wiem. Tak się dzieje z naznaczonymi...
 Wzdrygnąłem się i wpatrywałem się w ścianę z bolesnym wyrazem twarzy.
- Jednak wiesz. Twoja Teaurine jest łakomym kąskiem.
Uniosłem brwi.
- To znaczy?
- Wiele wampirów jej pożąda. Nie zauważyłeś, że jest piękniejsza niż przedtem? Ma dłuższe włosy, ładniejszą serce, większe cycki, jędrniejszą du...
- Oszczędź sobie szczegółów. - przerwałem mu gdy zaczął się rozkręcać i wywróciłem oczyma.
- No fakt. Masz racje. Ale po za urodą i tym, że emanuje jak sex -bomba, ma jakieś tam niespotykane moce i coś tam dalej...
Potarłem policzek. Jakich ja się tutaj rzeczy dowiaduje... - pomyślałem.
   Szczerze powiedziawszy, to miałem przesrane. Miałem walczyć z chodzącymi trupami, jednocześnie martwiąc się o żonę i dzieci oraz zastanawiając, czy właśnie nie wbijam kołka w pierś chodzącego trupa, który skrzywdził moją siostrę.
  Naprawdę czułem się dziwnie, zwłaszcza zważywszy na fakt, że gdzieś po głowie obijała mi się... Elanor! I jeszcze w takim momencie!   Tak jakby miała zaistnieć jakoś w tej wojnie.
 Otrząsłem się na dźwięk sygnału wydawanego przez szefa. A więc... Już czas...




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz