wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Akkie

"Zabij ich", "zginiesz", "trafisz znowu do psychiatryka", "jesteś wariatką", "nikt cię nie potrzebuje"... to i wiele innych rzeczy szeptały mi te zjawy. Już sama nie wiedziałam co jest dobre a co złe. Miałam mętlik w głowie. Ci dwaj co twierdzą że są moją rodziną wywieźli mnie gdzieś do jakiegoś domu. Po co? Dlaczego? Bałam się ich. Dzisiejsza akcja z pistoletem... po prostu nie panowałam nad sobą. Nie panowałam? A czy ja od utraty pamięci miałam jakąkolwiek kontrole nad sobą? Oczywiście że nie. Spokoju nie chciało mi dać to co śniło mi się codziennie. Ta kobieta Elanor... i to jak podmieniają jej dziecko. Dlaczego wydawało mi się to znajome, bliskie?
Siedziałam skulona na łóżku a tamci dwaj rozmawiali w kuchni. Taka była prawda że przy nich czułam się bezpieczniejsza? Ale nie do końca. Przy nich nikt żywy mi nic nie zrobi jednak te zjawy... To ich bałam się najbardziej. Były niewidzialne dla innych oraz czasem i dla mnie, sprawiały mi ból, raniły mnie i straszyły po nocach jak i w dzień. Każde wspomnienie z psychiatryka sprawiało że stawałam się bardziej bezbronna wobec niewidzialnych napastników. To tam one mnie dopadły. Ale czy na pewno dopiero tam? Faktem było to że odkąd po raz pierwszy obudziłam się w tamtym zakładzie po tym jak mnie uleczono z jakiejś niebezpiecznej choroby... już wtedy czułam czyjąś obecność obok. Może na prawdę tamten lekarz był zły jak to mówi Christian i Jeremy? Powiedzieli mi jak mają na imię.  Czułam że są mi bliscy. Cholera!!! To uczucie "znajomy nieznajomy" było dobijające. Chciałam odzyskać pamięć. Bez pamięci byłam bezbronna i każdy mógł się podawać za kogoś innego a ja i tak bym się nie zorientowała.
Byłam zmęczona i rozbita psychicznie. Przykryłam się kocem w naiwnej nadziei że choć w niewielkiej części ochroni mnie on przed potworami. Zasnęłam.



***


Obudziłam się rano. Spałam ponad 14 godzin. Ostatnio sen był moją ucieczką od świata rzeczywistego. W śnie byłam bezpieczniejsza. Jednak długo tak nie pociągnę. Mało jadłam, dużo spałam. Byłam bardzo słaba. Wstałam i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do kuchni. Chłopaki albo jeszcze spali albo ich nie było choć wątpiłam w to drugie. Nalałam sobie herbaty w szklankę. Byłam bardzo spragniona. Nagle zobaczyłam wino. Wzięłam je w rękę. Nagle tak jakby dostałam wizji z przeszłości.


-Wiem że wampirom ciężko się opić ale jak tak dalej będzie wypijesz cały monopolowy.-powiedział chłopak pokazując butelki.
-Nie obchodzi mnie to. Mam dość wszystkiego. Jestem potworem!-powiedziała dziewczyna.
-Nie prawda. Po prostu twój los jest powierzony od samego początku w złych rękach.
-Co masz na myśli?-zapytała otwierając kolejną butelkę.
-Jak tylko się przemieniłaś w wampira miałaś podawane leki. Nie wiedziałaś kim jesteś. Kiedy to odkryłaś wpadłaś w złe towarzystwo które nauczyło cię polować. Potem wpadłaś w ręce Gregorego prawie na rok a teraz jesteś zależna od jego syna. Nie masz jak nauczyć się kontroli nad wampiryzmem.
-Skąd ty tyle o mnie wiesz?
-Wiem i tyle.
-Gadaj.... chcę też trochę dowiedzieć się o tobie. Ty wiesz o mnie wszystko.
-Służyłem od dziecka u Gregorego. Moja rodzina pracowała u niego.
-Współczuje...wiem co ten bydlak jest w stanie zrobić.
-Nie wiesz wszystkiego o nim. To co ty widziałaś to nic z tym co on robił.
-A co robił?
-Eksperymenty na żywych istotach... i wiele więcej.
Dziewczyna sie zastanowiła. Pomyślała o czymś.
-Zabił twoją rodzinę?-zapytała kończąc wino.
-Tak. Zostałem tylko ja. Dlatego chcę odzyskać wolność.
-Nie dziwię ci się... to straszne.
-Niestety.
-Wyjaw mi jego sekret... o mnie.
-Nie teraz. Najpierw musimy być wolni.
-Zabiję jego syna i resztę.
-To na pewno.
-Jestem potworem...
-Nie jesteś.
-Nie kłam! Widziałeś co zrobiłam! Jestem za słaba!!!
-Na razie. Ale uda ci się. Wierze w to.
-To jesteś jedyny.
-Sama musisz najpierw sobie zaufać.
-To nie jest łatwe.
-Wiem ale da się to zrobić.
-Pokaż mi Christiana... i mojego brata. Chcę ich zobaczyć.
-Jesteś pijana... ale dobrze.


Kiedy to wszystko minęło i znów byłam w kuchni... uświadomiłam sobie że ta dziewczyna to ja!!! "Pokaż mi Christiana... i mojego brata. Chcę ich zobaczyć.". te słowa chodziły mi po głowie. Mozę na prawdę Christian i Jeremy byli mi bliscy? Kim był ten Gregory i jakiś jego syn? Jakie eksperymenty? Kim był ten chłopak z którym wtedy rozmawiałam? "Wiem że wampirom ciężko się opić ale jak tak dalej będzie wypijesz cały monopolowy"- co to znaczy?! Byłam wampirem? Przecież to nie możliwe! A nawet gdyby to jak stałam sie człowiekiem?! "Wyleczyliśmy cię z niebezpiecznej dla ciebie i innych choroby"- przypomniały mi sie słowa lekarza. Za dużo pytań i niejasności.. Odłożyłam butelkę i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je. gdybym chciała mogłabym teraz uciec lecz.. ta wizja.. czułam sie dziwnie. Nie wiedziałam co myśleć o tym wszystkim. Wyszłam z domu i poszłam nad jezioro. Usiadłam na drewnianym molu. Nogi spuściłam tak że mogłabym zanurzyć palce w wodzie. I co dalej? Może jest szansa bym odzyskała pamięć? Tylko dlaczego odzyskałam to wspomnienie patrząc na butelkę wina a nie przy Jeremy'm i Christianie? Mozę to nie osoby a życzy i miejsca noga mi pomóc w odzyskaniu pamieć? Miałam przeczucie.. że jednak jedyną osobą która jest mi wstanie pomóc to jest ten chłopak z wizji. Tylko czy on jeszcze żył? A jak tak to gdzie był? Mógł być wszędzie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz