wtorek, 15 kwietnia 2014

Od Akkie

Byłam w terenie. Polowałam. Znowu.  Nie mogłam przestać. aron jednak pomagał mi i już nie odczuwałam tak silnego głodu. To co było teraz było niczym w porównaniu z tym co przeżywałam na samym początku. Tylko ten chłopak uchronił mnie przed wyłączeniem człowieczeństwa. Gdyby nie on smutek, nienawiść do samej siebie oraz tęsknota za bliskimi.. zmusiłyby mnie do wyłączenia na dobre człowieczeństwa. a wtedy było by jeszcze gorzej. Miałam nadzieję że wygram walkę samej ze sobą oraz że zabiję Samuela i jego po bratańców. Wtedy dopiero będę wolna oraz wszyscy będą bezpieczni. Muszę zostawić przeszłość za sobą i czuję że tylko śmierć Samuela i jego kumpli pozwoli mi tego dokonać. Gdy już ten rudział będę miała za sobą będę mogła odkryć sekret który ukrywał Gregory. A potem.. okaże się co będzie dalej i czy będę mogła wrócić do przyrodniego rodzeństwa i Christiana.
Była ciemna noc. Włóczyłam się po ciemnych uliczkach miasta w którym się zatrzymaliśmy. Toczyłam walkę sama ze sobą. Jeśli dziś napiję się krwi nie będę mogła przestać. Tak też powiedział mi Aron. Aby zwalczyć nałóg krwi.. musiałam odejść na odwyk a to oznaczało ze nie mogłam pic krwi mimo bólu. Dlaczego więc polowałam teraz? Musiałam bo inaczej Samuel zorientował by się że nie jestem mu posłuszna. Zamierzałam po prostu spędzić kilka godzin w mieście a potem wrócić do bazy.
Nagle zobaczyłam chłopaka z dziewczyną. Szli sobie trzymając się za ręce. dziewczyna miała opatrunek na ręce. Doszła mnie woń krwi. Poczułam mdłości. Podtrzymałam się ściany. Zaczęłam szybciej oddychać. Oni mnie zobaczyli.
-Nic Pani nie jest?-powiedział chłopak i zaczęli iść w moja stronę.
Nie pomagali mi. Czułam ze zaraz ich zaatakuje. Moje kły zaczęły ranić wargę.
-Nic.-odparłam by dali mi spokój.
-Na pewno? Może wezwać pomoc?
-Zostawcie mnie samą!-krzyknęłam.




Wiedziałam jak wyglądam. Chłopak z dziewczyną przerażeni odeszli. Nagle z zaułka wyszedł Dan. Kumpel Samuela.
-Co ty robisz? Dlaczego nie polujesz?-zapytał.
-Nie mam już ochoty. Polowałam już.
Nie uwierzył mi.
-Wracamy. W tej chwili.-powiedział.
Nie miałam wyjścia musiałam z nim wrócić.
W bazie od razu poszedł do Samuela a ja zostałam zamknięta w pokoju z Aronem.
-Mam złe przeczucia.-powiedziałam.
Po kilku minutach do pokoju wszedł Samuel z danem i jakimś człowiekiem. Mężczyzna był cały poraniony i krwawił. Zapach krwi zadziałał na mnie.
-Akkie.. coś mi tu nie gra. Co ty knujesz?-zapytał Samuel.
-Nic nie knuje.-przecedziłam każde słowo.
Ledwo co się powstrzymywałam od zatopienia kłów w tym nieszczęśniku.
-W takim razie.. nakarm się na tym człowieku.-powiedział i kazał Danowi go puścić.
Spojrzałam na mężczyznę. Był półprzytomny.
-Na co czekasz?!-wrzasnął Samuel.
-Nie jestem głodna.-powiedziałam lecz skłamałam.
-Nie wierzę ci. Twoje ciało cię zdradza. POŻYW SIĘ NIM ALBO TWÓJ NOWY KOLEGA ZGINIE!!!
Uklękłam nad człowiekiem i zatopiłam w nim kły. To było silniejsze.
Piłam.. piłam.. piłam i piłam. Czułam jak zabijam tego faceta.
-Akkie.. jesteś silniejsza.-powiedział przerażony Aron.
Puściłam martwe ciało faceta.



Wyglądałam na pewno strasznie bo aż się Aron cofnął. Nie poznawałam siebie. Po chwili zaczęło to wszystko do mnie docierać.
-Niezła jest.-usłyszałam za sobą Danego.
-Nasza Akkie. Maszyna do zabijania.
Byłam przerażona. bałam się spojrzeć na ciało tego człowieka.
-Spójrz się na mnie Akkie. -powiedział Samuel.
Odwróciłam się. Byłam cała umazana krwią.



-Gratuluje. Jesteś dokładnie taka sama jak my.
Nie wytrzymałam. Wybiegłam z pomieszczenia. Nikt mnie nie gonił. Wpadłam do łazienki i spojrzałam w lusterko.



Wyglądałam strasznie. To prawda.. stałam się taka sama jak oni. Przegrałam walkę? Aron się mylił.. nie byłam silniejsza od nałogu i mojej prawdziwej natury. Nie dałam rady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz