wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Akkie

Aron... Aron.. Aron.. to imię chodziło mi nie wiem dlaczego po głowie. Kim był ten Aron?! Własnie sie nad tym zastanawiałam kiedy do mojego pokoju wszedł Christian. Nawet nie drgnęłam. Nie wiedziałam co robić. W tej wizji.. zależało mi na nim.. a teraz? Był mi obojętny? Sama nie wiem. 
Usiadł na brzegu łóżka i zapytał. 
-Jak sie czujesz?
Spojrzałam na niego a potem na sufit. Aron.. Aron.. Elanor.. te dzieci... Co to oznaczało?
-Powiedz mi co o mnie wiesz. -wyszeptałam ze łzami w oczach.
Wyczułam że go zaskoczyłam. I dobrze. W końcu ktoś inny był zaskoczony a nie ja. Odkąd sie obudziłam po utraceniu pamięci każdy dzień przynosi mi niespodzianki. Przeważnie nie są one miłe. 
-Nazywasz się Akkie winchester...
-Kim są moi rodzice?-zapytałam.
-To skomplikowane. Biologicznymi są Joel i Elanor ale prawnie twoim ojcem jest Peter. 
Elanor. Zamarłam.
-Elanor.. 
Nagle zobaczyłam w ciemnym kącie pokoju zjawę.


Tę sama co mnie zaatakowała i weszła w moje ciało. Od wypadku samochodowego trzymała sie na uboczu. 
Patrzyłam sie na nią przerażona.
-Akkie?-zapytał Christian.
-Zostaw mnie.. proszę..-wyszeptałam.
Sama nie wiem czy powiedziałam to do tej zjawy czy do Christiana. Zjawa wyszczerzyła swoje ostre zęby a Christian zmieszany wstał. Zwinęłam sie w kłębek i zamknęłam oczy. Leżałam przodem i do zjawy i do Christiana. 
-Co sie stało?
-One.. są wszędzie..-wyszeptałam.
-Czyli kto? Jacy "one"?
-Te zjawy.. one... nie dają mi spokoju.. zostawcie mnie... 
Otworzyłam oczy. Były pełne łez. Christian rozejrzał sie po pokoju lecz niczego nie zobaczył. 
-Nic tu nie widzę.. spokojnie jesteś bezpieczna.
Dotknął wahając się mojego policzka i otarł łzy. Zjawa znikła. 
-Dziękuję.
Kiedy zostałam sama postarałam sie zasnąć. 



***


Obudziłam sie kilka godzin później. Nadal było ciemno. Wstałam i poszłam do kuchni. Musiałam sie czegoś napić. 
Nalałam sobie wody w szklankę i napiłam sie. Nagle drzwi sie zatrzasnęły. Upuściłam szklankę. Szkoło rozprysło się po podłodze. Zobaczyłam ją. Stała w kącie. Zaczęła sie do mnie zbliżać. Ruszyłam w stronę drzwi. Były zamknięte. Waliłam w nie i krzyczałam. Byłam przerażona. 


Zjawa zbliżała sie do mnie i teraz czułam jej chłodny oddech na plecach. Nagle drzwi ustąpiły a ja wpadłam w ramiona Christiana. zjawa znikła. On pewnie jej i tak nie zobaczył. 



-Cii.. spokojnie. Już wszystko dobrze.-powiedział. 
Jednak ja wiedziałam ze to nie koniec. To coś po mnie wróci. A wtedy może być za późno. Stawało się coraz bardziej niebezpieczne. Tak jakby było zdesperowane. Kolejnego ataku mogę nie przeżyć. byłam tego w stu procentach pewna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz