wtorek, 15 kwietnia 2014

Od Christiana

  Snułem się po domu przygnębiony jak cień. Stanąłem przy oknie. Doszło do tego, że zacząłem palić. Straciłem cały sens życia. Nie wiedziałem jak odbić Akkie temu ćwokowi, ani w ogóle gdzie ona jest. Położyłem się  spać dość późno. Cały czas patrzyłem się bez celu w czarne niebo. A potem usłyszałem jakieś hałasy.
 Wstałem zdezorientowany i wyszedłem na korytarz namioto - domu. Rozglądnąłem się uważnie.
Nagle wpadł na mnie Jeremy. Syknął z bólu i upadł na kolana.
  Zaraz w pokoju obok, który należał do Johanny, usłyszałem jak zachłysnęła się powietrzem, prawdopodobnie z bólu. Jeremy też musiał to usłyszeć, bo na jego twarz wystąpił grymas cierpienia.
- Robię jej krzywdę - szepnął.
Pokręciłem głową.
- To sobie robisz krzywdę. Gdzie się znów skradasz?
- Chciałem tylko zobaczyć co u niej... - szepnął i jęknął łapiąc się za bok.
Popatrzyłem na niego z politowaniem.
Zaklął cicho pod nosem i powiedział.
- Rozsypuje się stary. Ja to nie dawny Jeremy.
- Masz racje. Tamten był zabawny, przystojny i czarujący. Co z nim zrobiłeś poczwaro?
Jerry przewrócił oczami.
- Pomóż mi wstać mądralo. Ja bym się wykrwawił na twoich oczach, a ty byś miał w głowie tylko moją siostrę, do której ciągle się ślinisz.
Żachnąłem się i  złapałem go za ręke.
- Gdyby los Johanny nie był uzależniony od twojego parszywego losu,  popchnąłbym cię jeszcze, aby trudniej ci było się podnieść. Żałuje, że było mi cię szkoda, gdy cię topili w tej beczce. Mogłem pomóc temu facetowi. Przejrzał cię wcześniej, niż głupi ja.
Jeremy wstał. Zacisnął lekko zęby z bólu, jednak dumnie uniósł głowę.
- Jesteś tak pociągający, jak szczotka od kibla. Nie wiem, za co moja siostra cię tak lubi.
- A ty zachowujesz się jakbyś pozjadał wszystkie umysły i trujesz życie biednej Johnie.
- Za to ty potrafisz tylko udzielać mądrych rad i pilnować wszystkich. Masz nudne życie chłopie. Uprawiałeś w ogóle kiedyś seks? Chyba nawet nie potrafisz  założyć gumki.
Zobaczyłem w swoim odbiciu w szybie, nieznaną iskrę w oku i zacisnąłem zęby.
-  Nic ci do tego, czy robiłem czy nie robiłem. Ja przynajmniej nie ślinię się do każdej napotkanej na ulicy.
- I tak by na ciebie nie zwróciła uwagi - Jeremy wzruszył lekko ramionami.
- Słowo daje, gdybyś nie miał tak obitego pyska,  przyłożyłbym ci teraz.
- Dawaj! - uniósł wyzywająco brodę Jeremy i popatrzył na mnie.
Coś we mnie wstąpiło. Słowo daje, nie panowałem nad sobą. Rzuciłem się na niego i powaliłem go na kanapę. Tarzaliśmy się na niej. Raz na górze byłem ja, raz Jerry, bo miałem ograniczoną swobodę ruchu, ponieważ on był ranny i nie chciałem mu zanadto przyłożyć.
- Wiesz, że Akkie jest twoją daleką kuzynką, zboczeńcu?! - wykrzyknął w szarpaninie.
- Super!! Za to jesteś tak przeklęty, że na swój parszywy los ściągasz wszystkich!
- I dobrze! Ja na twoim miejscu działałbym! Szukałbym Akkie!
- A wiesz gdzie ona jest psie?! Może być wszędzie! W terenach stodoły na pewno jej nie ma!
- Ja bym Johanny szukał po całym świecie!
- Tak?!  Pewnie ją rzucisz za tydzień, bo ci się znudzi! Taki jesteś! Nie potrafisz kochać! - warknąłem.
Jeremy się wściekł. Przydzwonił mi pięścią w oko. Odegrałem się i po chwili wymierzyłem mu cios w nos.
  Właśnie takich zastała nas nowo przybyła z urlopu grupa - młodsza siostra Jeremiego i Akkie Ivy, bliska przyjaciółka wujka ś.p. wujka Joela Roxana i moja własna przyjaciółka Lacey, oraz stojąca za nimi wszystkimi przerażona ciotka Kate.
  Nie chciało mi się wspominać, co potem się działo. Ciotka nawrzeszczała na mnie, że pogorszyłem stan Jeremiego. Że zawsze uważała mnie za inteligentnego i rozsądnego chłopaka i sądziła, że nigdy nie biłbym się z rannym. Jeremiemu też się dostało. Ciotka opierniczyła go za "wdanie" się ze mną w bójkę, łażenie po nocy i narażenie swojego stanu zdrowia i Johanny.
  Tak więc teraz leżałem nadal przygnębiony w łóżku i wpatrywałem się przez okno w rozgwieżdżone niebo. Przynajmniej dzięki Jerry'emu wyładowałem swoje emocje i teraz było mi jakoś lepiej. Serce jednak nadal mnie bolało z powodu Akkie. Gdzie ona jest teraz? Co robi? Jak się czuje? Tęskni...?
  Bo ja tęskniłem bardzo i miałem nadzieję, że wkrótce ją odnajdę, albo ona wróci.
 




















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz