sobota, 12 kwietnia 2014

Od Johanny




   Nie wytrzymywałam już, nie chciałam siedzieć i czekać na odpowiednia okazję. Męczyło mnie to czekanie, chciałam już żeby wszystko się zaczęło, i skończyło dobrze, ale pewnie znając pieprzone życie wszystko się pokomplikuje na dłuższą metę. Racja, byłam coraz bardziej poddenerwowana, a raz zdarzało mi się wybuchnąć śmiechem, lub po prostu mieć z czegoś ubaw. Zaczynałam być wredna... Ale przy tym starałam się nie odzywać za często bo palnę coś głupiego co mi się często zdarza.
   Złapałam rudowłosą za rękę i spojrzałam na nią zła i zniecierpliwiona. Miałam dość czekania! Ile można? Co, nie chce się jej czy co?
-Możemy już zacząć te pieprzone poszukiwania?-Warknęłam.
-Możemy, tylko chodzi o to, że nie wiemy dokładnie gdzie szukać.
-Jesteś czarownicą, tak czy nie?Zrób coś!
-Cały czas robię Johanna.
-Nie wydaje mi się! Nie widzę tego, macie to gdzieś, siedzicie i nic nie robicie! Jeden mi mówi czekaj na Kate, a ty mi mówisz że cały czas coś robisz?! Chodzisz gdzie chcesz, nic nie robisz!
   Przeszłam z nią na ty, ponieważ było mi tak wygodniej, dla niej tak samo.
-Nie denerwuj się, to jest przejściowe.
-Coś pójdzie nie tak... Wiem to...-Szepnęłam uspokajając się i wpatrując się w ścianę.
-Będzie dobrze, wszystko pójdzie jak trzeba.
-Masz plan?
-Nie do końca, ale coś wymyślę z Christianem.
-Super. To ja jestem wabikiem. -Przytaknęłam.
-Nie do końca, po prostu jesteś kołem ratunkowym.
-Nie zadziała. Coś napewno pójdzie nie tak! Potem będą problemy...
-Przestań panikować. -Rzuciła rozbawiona.-Myślałam że jesteś twardą dziewczyną Johna.
-Oczywiście że jestem, ale czasem tracę kontrolę! Nie jestem cały czas opanowana! Nie cały czas taka wredna i twarda!
-Widzę. -Zmierzyła mnie wzrokiem i ruszyła na zewnątrz.
-Ekstra, to co? Mamy jakiś zajebisty plan  czy raczej nie bardzo? Jak go znajdziemy?!
-To już od Jeremiego zależy. -Uśmiechnęła się.
   Zrobiłam minę typu poker face a ona zaśmiała się kiedy ujrzała mój wyraz twarzy.
-Tak, od niego. No... Nie zupełnie. Szczerze, od losu wszystko zależy.
-Kate... -Zatrzymałam się i spojrzałam na nią. -Mam złe... przeczucia. -Zadrżały mi usta.
Zmrużyła oczy i odwróciła się znów, a potem ruszyła dalej.
-Gdzie idziesz?-Spytałam.
-Jesteś dziwna ostatnio, te twoje złe przeczucia...
-Co znowu ze mną nie tak?
-Coś takiego odczuwają tylko czarownice.
-Co...?-Wydusiłam po sekundach ciszy.
Stanęłam i wpatrywałam się w nią z niedowierzaniem.
-To tylko moje przypuszczenia, ale jeśli to prawda, że jesteś czarownicą, to...Będzie doskonale...!-Uradowana weszła do swojego ... pokoju. -No, chodź! Nie bez powodu cię tu ciągnęłam!
   Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Spojrzałam na nią nie ruszając się z miejsca spod drzwi i wpatrywałam się zmieszana w rudowłosą Kate. Trzymała w ręku wielką księgę, starą... bardzo. Wodziła palcem po zdaniach, szukała czegoś. Kiedy ją zamknęła, poleciała chmura kurzu i podeszła do mnie szybko. Spojrzała mi w oczy a ja nie wiedziałam co mam zrobić.
-Wypowiedz te słowa... -Zaczęła.
-Ale... co chcesz zrobić?
-Wypowiedz je. Sprawdzam coś. Teraz powtarzaj powoli każe słowo...Zamknij oczy. -Zamknęłam oczy i ona także. -Die slam vulneris medicina impetum repellere animalia ignorantur. 
   Poczułam dziwne uczucie na brzuchu. Coś... błyskawicznie się tam działo, musiałam to sprawdzić, lecz czekałam na pozwolenie od Kate, bym mogła już się dowiedzieć, co jest grane.
-Otwórz oczy. -Usłyszałam i błyskiem rzuciłam okiem na brzuch. Podwinęłam bluzkę i spojrzałam...
-Nie ma... nie ma tej rany... Jak... -Zaniemówiłam.
-Jesteś czarownicą... Mimo tego trzeba uważać z czarami które używasz. Musze cię podszkolić... Będziesz ryzykowała kiedy jeden z tych z którymi trzyma się Jer, cię uprowadzi. Będziesz przygotowana, w razie... no w razie czego.
Milczałam. Byłam w szoku, jak to... matko, co się dzieje z moim życiem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz