środa, 30 kwietnia 2014

Od Christiana

  Czułem, że powinienem przestać, jednak to mnie tak wciągnęło, że przestałem dopiero wtedy, kiedy towar się skończył. Powinienem też ochrzanić Akkie i powiedzieć ojcu, że brała. Tak robił dobry i opiekuńczy brat.
 A jednak... Sam tak się zachowywałem. Nie znałem się od tej strony.
  Akkie była coraz bardziej naćpana, tak jak ja. Oboje byliśmy w dodatku pijani. Złapałem się za głowę i śmiałem się ni to do siebie, ni to do Akkie, a ona świdrowała mnie rozbawiona wzrokiem.
Nagle do środka wpadł podniecony Samuel. Uśmiechnął się szeroko widząc mnie. Podszedł bliżej i odciągnął mnie na bok. Akkie nadal piła, nie wiadomo skąd wziętą butelkę wina.
- Masz jakieś gumki? Nie chce mi się lecieć do sklepu- wyszeptał uśmiechając się szelmowsko.
Pokiwałem głową ze zrozumieniem i zaśmiałem się. Wstałem i pociągnąłem Akkie za ręke, chcąc mieć ją na oku. Przeszedłem przez korytarz i pchnąłem drzwi do swojego pokoju.
   Chwiejnym krokiem dopadłem szafki i rzuciłem zawartość Samuelowi. Uśmiechnął się szeroko.
 - Dzięki... - mruknął i już go nie było.
Drzwi się za nim zamknęły. Ja odwróciłem się, chcąc usiąść na łóżku i wpadłem nagle na Akkie, lecąc z nią na łóżko.
 Oddychaliśmy płytko patrząc sobie w oczy. Ona trzymała mi ręce na ramionach, a ja jej na biodrach. Powinienem bąknąć coś w stylu "przepraszam", zejść z niej i pójść się rozglądnąć czy nie demolują nam domu.
  I nagle stało się coś zupełnie niespodziewanego. Jakiś cień z przeszłości przeleciał mi przez głowę. Usta mnie zamrowiły, narkotyki, wino i chwila zadziałały. Pochyliłem się nad nią bliżej i... pocałowałem.
Chyba nigdy, nawet przez wypadkiem nie czułem takich słodkich i delikatnych ust. Jednak dobrze wiedziałem, że robię źle. Miałem nadzieję, że Akkie mnie odepchnie...
   Ale stało się coś zupełnie na odwrót. Odwzajemniła pocałunek z niesamowitą siłą. Wsunęła mi palce w włosy i oplotła pas nogami. A ja, zamiast to zaprzestać, ująłem jej twarz dłońmi odgarniając niecierpliwym gestem włosy i zacząłem ją mocniej całować.
  Wszystko we mnie krzyczało - "To twoja siostra!! To twoja siostra". Jednak nie mogłem się oprzeć, a pożądanie rosło coraz bardziej. Wmawiałem sobie, że zaraz przestanę. Zapomnimy o tym pocałunku i pójdziemy dalej się bawić...
  Tylko to jakoś się nie stawało. Cholerne narkotyki i wino zaczęły mi mieszać w głowie. Nie byłem pewien, czy też sam, normalny i trzeźwy Chris tego nie chciałby tego... To iż łączyła nas krew, schodziło w tej chwili na dalszy plan, a ja coraz bardziej się nakręcałem.
  Akkie wsunęła mi dłonie pod koszule. Powinienem... Powinienem teraz... Nagle coś we mnie pękło. Miałem dość słowa "powinienem". Postanowiłem nie przeszkadzać losowi i robić to, na co miałem ochotę.
 Moje palce lekko zsunęły ramiączka jej niebieskiej, kusej sukienki. To naprawdę nie mogłem być ja... Choć w tej chwili chuj mnie to obchodziło. Miałem dość tego porządnego życia. Chciałem jakoś... odreagować.
Zsunąłem jej górę sukienki na biodra.  Przejechałem po jej brzuchu  z lubością wciągając słodki  zapach skóry Akkie.

 


http://media.giphy.com/media/a0S8jmqJKKyBO/giphy.gif













Czułem, że to co robimy jest nieodpowiednie. Że w każdej chwili ktoś mógł nas nakryć.
- Chris, nie możemy... - wyszeptała przymykając oczy.
- Wiem - szepnąłem cicho, jednak wspak moich słów, ukląkłem, uniosłem ją ku górze i pocałowałem namiętnie.

http://media.giphy.com/media/Quex09wZDin3G/giphy.gif













Akkie rozpięła mi koszule i przejechała  po mojej  piersi. Ja położyłem ręce na jej gorących udach, przesłoniętych rajtkami, kierując się do góry.
  Nagle stało się coś dziwnego. Przypomniałem sobie zdjęcie dziecka - mutanta pewnego rodzeństwa, które byłe pokazane w wiadomościach, wczoraj gdy oglądaliśmy z Akkie telewizor.
  Znieruchomiałem i przymknąłem oczy. Zabrałem ręce i oparłem się nagimi plecami o ścianę, oddychając ciężko. Akkie zwinnie wstała. Zamknęła drzwi i podniosła butelkę wina z podłogi. Zaczęła się kołysać z gwintem przystawionym do ust, do muzyki która dudniła za ścianą. Przełknąłem zalegającą ślinę i oparłem głową o ścianę przymykając oczy.
 Spod zmrużonych powiek spojrzałem na Akkie. Zaciskałem palce na poduszkach, żeby nie wstać i nie rzucić się na nią. Pragnąłem jej tak bardzo, że aż mnie to przerażało. To była moja siostra! Nie mogłem robić takich rzeczy z nią!
 Akkie patrzyła na mnie pożądliwie i zaczęła powoli zsuwać sukienkę.
- Akkie... - zacząłem starając się przywrócić ją do rozumu.
Ale było już za późno. Sukienka opadła, a moje zmysły oszalały. Narkotyki sprawiły, że jeszcze bardziej zacząłem jej pragnąć. Z moich ust wydarł się cichy jęk, a Akkie nadal kołysała się lekko. Zsunęła ponętnym gestem ramiączko stanika...
 Wtedy nie wytrzymałem. Zręcznie wstałem i brutalnym gestem pociągnąłem ją za ręke. Pchnąłem ją na łóżko i pochyliłem się nad nią.
- Akkie... Akkie wiesz, że to nie może się stać! - mój głos przepełniony był rozpaczą.
 Akkie nic nie powiedziała, ale pocałowała mnie namiętnie, odpinając mi pasek w dżinsach. Jęknąłem cicho z rozpaczą, przepełnioną z niemym pragnieniem.
  Odpiąłem jej lekko stanik. Gdy tylko spadł na podłogę, wiedziałem, że już nie mogę się wycofać.
Przejechałem lekko opuszkami palców po jej prawej piersi. Akkie westchnęła cicho i przymknęła oczy. Pochyliłem się nad nią i zacząłem ją lekko drażnić w piersi, to zębami to językiem. Jechała mi dłonią po plecach, co jakiś czas zaciskając palce na moich plecach, gdy wzmacniałem pieszczoty. Ssałem i przygryzałem jej sutki, wolną ręką jadąc na dół. Przejechałem dłonią po materiale rajtek i majtek, osłaniających główną "atrakcję programu". Poczułem, jak Akkie przeszyły przyjemne dreszcze. Jęknęła cicho i rozchyliła szerzej nogi. W tym momencie małe oczko, które puściło jej w tym miejscu, powiększyło się, tak, że swobodnie wsunąłem do środka dwa palce i przejechałem po obrzeżach majtek.
   Już dawno przestałem nad sobą panować. Jednym, sprawnym ruchem ściągnąłem jej rajtki, które porwały się w paru miejscach. Przejechałem jej już po nagim udzie.  Pocałowałem namiętnie Akkie w gorące i drżące usta, jednocześnie wsuwając palce do majtek. Szybko namierzyłem to, o co mi chodziło i nadal całując Akkie włożyłem dwa palce do środka. Akkie przez pocałunki jęczała cicho, wplatając mi palce we włosy.
Ja w odpowiedzi wzmagałem pieszczoty.
- Chris.. Chris... - szeptała spragniona zamykając oczy.
Oderwałem się od jej ust i na łokciach zsunąłem się w dół. Akkie poprawiła się wyżej na poduszkach i położyła ręce na ramie łóżka. Ja, dwoma palcami rozchyliłem wargi sromowe i delikatnie zanurkowałem językiem do środka.
 Od razu poczułem słonawy, charakterystyczny smak. Akkie jęczała teraz dużo mocniej, szarpiąc mnie i targając za włosy, jednak mi to nie przeszkadzało. Wzmocniłem wręcz pieszczoty. Akkie zaciskała i rozchylała co chwile nogi. Pilnując, aby jeszcze nie doszła, oderwałem się od niej w ostatniej chwili. Oddychając ciężko splotła palce z moimi. Podniosłem się i pocałowałem ją kolejny raz. Ona ręką powędrowała mi do spodni. Rozpięła mi już do końca pasek i zsunęła czarne dżinsy nogami. Ja cały czas byłem zajęty bawieniem się jej piersiami, więc nie zauważyłem, co kombinuje próbując zwalczyć rozkosz.
  Nagle znieruchomiałem. Chciałem złapać ją za nadgarstek i odwieźć ją od tej myśli. Jeśli już robiliśmy, co robiliśmy , to jej miało być dobrze, a mi w dalszej kolejności.
  Jednak nie zdążyłem odciągnąć ją od zamiaru, a gdy wsunęła mi ręke do bokserek całkowicie skamieniałem.
Po chwili jęknąłem cicho, jednak mocno zagryzłem wargę, aby nie dać się ponieść fali i nie pozwolić jej zrobić tego, co zamierzała.
  Niestety, hormony połączone z narkotykami i alkoholem były wybuchową i niebezpieczną mieszanką. I teraz się na nią złapałem. Wgryzłem się mocno w ręke przymykając oczy. Wpadłem. Starałem się odciągnąć Akkie ręką, ale ona była dziwnie bezużyteczna.
  Sfrustrowany przyjmowałem w milczeniu kolejne fale rozkoszy. Akkie nagle przestała. To była szansa.  Złapałem ją za ręke, ale to było na nic. Do jej rąk doszły usta. Nie poznawałem swojej siostry, siebie i nie ogarniałem tej całej sytuacji. Z mojej piersi wydarł się kolejny jęk. Starając się zwalczyć następne, czułem, że zaraz dojdę więc złapałem Akkie i resztkami sił przyciągnąłem ją do siebie. Nasze gorące usta kolejny raz zwarły się w pocałunku. Sięgnąłem do szafki w poszukiwaniu gumki. Kurwa, wszystkie dałem Samuelowi. I co teraz?
  Jednak moje myśli szybko się rozeszły, gdy Akkie objęła mnie mocniej. Był to dla mnie niemy znak, że jest już gotowa. Przymknąłem oczy. W imię ojca i syna, żebyśmy nie wpadli... Jednak zaraz o tym przestałem myśleć. Nakierowałem swojego kolegę na jej waginę i wszedłem w nią gwałtownie, nawet trochę za ostro.
  Po paru ruchach nasze oddechy stały się cięższe, a Akkie jęczała coraz głośniej i zaczęła mnie obsypywać różnymi, ostrymi przekleństwami. Złapałem ją za włosy i zamknąłem jej usta pocałunkiem.
 - Kocham... Kocham cię... - wykrzyczała i wbiła mi z całej siły paznokcie w plecy.
I nagle poczułem ogromną, zbliżającą się fale rozkoszy. Strzeliłem w Akkie, a ona położyła dłoń między nogi i podniosła do ust palce, po czym zlizała z nich moją spermę.
  Opadłem na łóżko i wciągnąłem wyczerpany niedbale bokserki. Nie byłem tylko wymordowany fizycznie, ale też psychicznie. Teraz nie liczyłem się z konsekwencjami, tego co zrobiłem. Nie myślałem o jutrze. W jakiś sposób byłem szczęśliwy. Objąłem Akkie i jeździłem jej palcami po linii pleców, dopóki nie zasnęła z błogim uśmiechem na ustach.
  Westchnąłem cicho. Zaraz przyszła fala snu. Przymknąłem oczy i odjechałem w objęcia Morfeusza z dziwną świadomością, że zrobiłem to, co... powinienem.





                                                                                                            By Janett (and Angie)

Bedziu - Wszystko to, na co nie odważyłaby się Angela.
Angela - Poprawianie masakrycznego stylu pisowni tudzież Żanety i sensowne połączenie wszystkich faktów. Pamiętaj Żaneta i wy też! Nawet w takich historiach musi być spójność!




















































































































































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz