poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Od Christiana

  Siedziałem nieruchomo na krześle, cały spięty. Akkie gdzieś zniknęła. Martwiłem się o nią, zarówno jak i o Jerr'a.  Z pokoju obok dochodziły wrzaski i płacz Johanny. Przerażona ciotka Kate, co chwile pojawiała się na korytarzu z przerażoną miną.
  To wszystko było,  jak scena z horroru. Ściskałem nerwowo ręce na krześle. Dobrze, że Ivy, Roxana i Lacey były na małym urlopie, bo bym chyba zwariował.
 Gdy usłyszałem kolejny wrzask Johanny, podniosłem się i ruszyłem do jej pokoju. Wszedłem do środka i zamarłem.
  Cała przerażona i zdenerwowała ciotka trzymała ją za ramiona, gdy tym czasem Johanna wyrywała się na wszystkie strony i miotała po łóżku.
- Zabiją go! Zabiją!! - krzyczała, a po jej policzkach spływały łzy.
Nagle całkowicie znieruchomiała i zaczęła się krztusić wodą. Wyciągnęła ręke przed siebie. Ciotka Kate natychmiast ją chwyciła i jakby odłączyła się od świata.
  Zrobiłem krok do przodu i niepewnie przysunąłem dłoń do ręki Johanny.
Kate zaszokowana zdusiła okrzyk. Zaryzykowałem i chwyciłem Johannę za ręke.
  Zakręciło mi się w głowie. Czułem, jak coś naciska mi na płuca.
A potem wszystko wróciło do normy. Stałem w jakieś obskurnej stodole. Rozejrzałem się dookoła.
Już kiedyś tak miałem, ale kiedyś w wizji widziałem Lacey i Akkie. Wiedziałem też, że nikt mnie nie widzi.
 Odwróciłem głowę. Mój wzrok wpadł na ciotkę Kate z szeroko otwartymi oczami patrzącą na punkt przed siebie i skuloną na ziemi, płaczącą Johannę. Obie patrzyły w to samo miejsce.
  Ja również skierowałem tam wzrok i zamarłem.
Nie wiem, czy mogłem wyobrazić sobie gorszy widok. Wiedziałem, że Jeremiego katują. Chciałem go odbić...Ale to przerastało wszelkie ludzkie wyobrażenia.
   Klęczał obok jakieś beczki w samych czarnych dżinsach. Zmasakrowane ręce, przykute były jakimiś linami styłu jego pleców. Nie widziałem jego twarzy, ale mogłem się domyślać. Jego zwykle bujna, jasna, blond strzecha włosów teraz była brudna, zakurzona i pozlepiana krwią.
  Wstrząśnięty obserwowałem jego ręce i plecy. Aż tyle wycierpiał...? Za co...?!
Nagle jakiś facet podszedł do niego i zaczął coś do niego wrzeszczeć. Dopiero po paru minutach dotarło do mnie, co powiedział.
- Masz ostatnią szansę. Ta dziewczyna ma niezwykłe zdolności. Pytam jeszcze raz. Gdzie ona jest?!
Jeremy odwrócił głowę w bok. Wstrzymałem powietrze, gdy zobaczyłem profil jego twarzy i jedno oko. Było kiedyś niebieskie. Teraz było czarne i w dodatku zabarwione na czerwono. Nie miałem już ochoty komentować wyglądu jego twarzy. Nogi się pode mną same uginały.
 - Jeśli jest taka wyjątkowa, to nie trudno ją namierzyć bez mojej pomocy - odpowiedział Jeremy z dawnym szelmowskim brzmieniem, jednak jego głos wydawał się okropnie zmęczony i zachrypnięty.
 Nagle facet złapał go za włosy i z całej siły wciągnął jego głowę do wody z beczki.
Zaszokowany cofnąłem się. Chciałem już tego nie oglądać. Facet wyciągnął go z wody. Ciotka Kate trzymała teraz wyrywającą się Johannę.
  To wszystko mnie już zaczynało przerastać. I nagle ktoś przez mnie przebiegł!!
Zachwiałem się lekko i zdziwiony podniosłem wzrok.
 Omal nie wrzasnąłem gdy zobaczyłem Akkie w cielesnej postaci stojącą przed tym zwyrodnialcem. On uśmiechnął się szeroko i powiedział.
- Wreszcie złożyłaś mi wizytę, ulubienico mojego ojca.
Akkie zamrugała gwałtownie oczami i cofnęła się. Ciotka Kate i Johanna były tak samo zaskoczone, jak ja.
Ja jednak jeszcze się o nią bałem. Podbiegłem szybko w miejsce gdzie stali i spróbowałem ją odciągnąć. Na nic. Byłem jak duch.
 Nagle mężczyzna zaczął się śmiać widząc minę Akkie.
- To twój braciszek, tak?
- Zostaw go! - syknęła, a oczy napełniły się jej łzami, gdy zerknęła na prawie nieżywego Jerra leżącego na podłodze.
Facet patrzył się na nią rozbawiony.
- Nie wiesz kim jestem?
Wlepiła w niego wściekła wzrok.
- Zrobię wszystko, ale zostaw mojego brata.
- Zack! Ona nadal nie poznaje! - wybuchnął śmiechem, a gruby osiłek siedzący w tyle zawturował mu.
Akkie była lekko zdezorientowana.
- Nie znam cię człowieku.
- Gregory. Mówi ci to coś?
Wstrzymała gwałtownie dech i zacisnęła pięści.
- Słucham?
- Jestem Samuel, pierworodny i jedyny syn Gregory'ego.  Pół ciemny anioł - pół wampir. Niezwykłe, prawda? - ukłonił się teatralnie.
Do Akkie, mnie i pozostałych jego słowa dotarły z opóźnieniem.
- To niemożliwe - syknęła i cofnęła się.
Ja też w to nie wierzyłem. Nie wiedziałem co nastąpi zaraz. Marzyłem, by zamknąć wszystkich bezpiecznie  w domu.
 Ale mogłem tylko stać, patrzyć się i czekać na rozwój wypadków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz