piątek, 18 kwietnia 2014

Od Akkie

Mineły chyba wieki a tak na prawde kilkanaście godzin. Zapadałam się w sobie. Zaczynałam wariować. To chyba normalne? Straciłam pamięć, byłam świadkiem morderstwa, zostałam porwana, uciekłam i zamknięto mnie w zakładzie. Cztery puste ściany nie pomagały mi w niczym. Nafaszerowana lekami siedziałam bez ruchu i wpatrywałam się w ścianę. Kiedy leki przestawały działać było tragicznie. Słyszałam wszędzie głosy które wołały mnie albo szeptały że zrobią mi coś złego. I tak teraz się zaczeło. "Nam nie uciekniesz" "zabijemy cię" "przyjdź do nas" "zginiesz!!!". Zaczełam krzyczeć i rzucać się we wszystkie strony. Niewidzialne zjawy raniły mnie. Cała byłam we krwi. Na rękach rany strasznie mnie szczypały. Najgorsza była na policzku. Bałam się. Chciałam od nich uciec. Od tych zjaw. Rozpłakana i cała w ranach i we krwi siedziałam w kącie kiedy wpadła ochrona.
-Zostawcie mnie... zostawcie... zostawcie... zostawcie-szeptałam w kółko
Ochrona mnie złapała i unieruchomiła. Lekarz dal mi zastrzyk na uspokojenie. Osunełam się w ręce ochrony. Położyli mnie na łóżku. Byłam otumaniona.
-Wariatka...-powiedział jeden z ochroniaży.
-Ona się w końcu zabije-powiedział drugi.
Byłam pół przytomna. Zasnęłam.

***

Obudziłam się w nocy. Nadal leki działały tylko ze słabo. Zobaczyłam że mam liczne szwy na rękach i nawet na twarzy. Chciałam mieć spokuj!!! Jednak te zjawy znowu zaczeły. Przestraszona siedziałam z podwiniętymi kolanami na łóżku i płakałam. Czułam na sobie śliski dotyk tych zjaw. Szeptały mi do ucha najgorsze rzeczy.
-Zostawcie mnie... zostawcie... zostawcie... prosze... zostawcie... zostawcie... prosze... zostawcie...
Nie słuchały. Bałam się. Niech to się skończy!!! Potrzebowałam pomocy... ale nie wiedziałam czy ktoś był w stanie mi jej udzielić.
"Zabij się!" Szeptały zjawy. Zdesperowana zeszłam z łóżka i nie wiem jak ale udało mi się oderwać jedną z ostrych części łóżka. Na pewno pomogły mi w tym te zjawy. Wzięłam go do ręki i przeciełam sobie żyły w obu nadgarstkach. Krew splywała na plytki. Oparłam się o ścianę. Traciłam powoli przytomność. Nagle do pokoju wpadli ci sami ochroniaże. Wołali pomoc. Jednak ja już spałam. Chciałam zaznać spokoju....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz