poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Od Akkie

Minął tydzień. Z każdym dniem, godziną, minutą i sekundą tęskniłam coraz bardziej za bliskimi. Nawet nie mogłam się z nimi pożegnać. To bolało. Najgorsze było to ze myślałam że baz nich uda mi się wyjść z nałogu krwi.. może i by mi się udało ale z Samuelem i jego bandą nie miałam na to najmniejszych szans. Byliśmy teraz bardzo daleko od miejsca gdzie był Christian i reszta.
-Akkie kochana nie mogę uwierzyć że jesteś na tyle głupia i naiwna ze znowu oddałaś siebie w zamian za bezpieczeństwo twoich bliskich. najpierw odeszłaś z moim ojcem by chronić tego anioła.. jak mu.. Christian? Chyba tak. A teraz by chronić brata.
-Dla nich zrobię wszystko. -wysyczałam.
-A czy oni zrobili coś dla ciebie?-zaśmiał się.
-Tak. Dzięki nim żyje. Dlatego zrobię wszystko i nawet oddam własne życie by oni byli bezpieczni.
-Jesteś głupia ale z czasem zrozumiesz ze bardziej się opłaca myśleć tylko o swoim dobrze.
-Nie jestem tobą.
-Ależ jesteś taka jak ja. Oboje jesteśmy mieszanką dwóch wrogich ras. Masz to samo zło w sobie co i ja.
-Nie prawda.-wysyczałam zaciskając zęby.
Spojrzał się na mnie ze śmiechem w oczach i przywołał swojego kumpla.
-Przynieście coś dla tej małej.
Jego kumpel.. Dan wyszedł a po kilku minutach wrócił z chłopakiem młodszym ode mnie o kilak lat.
-Akkie oto prezent od nas na twoje osiemnaste urodziny. Najlepszego.
Skaleczyli chłopaka w nadgarstek. Woń krwi szybko dotarła do mnie. Kły mi się wysunęły a oczy zapłonęły czerwonym blaskiem. Samuel z danem wyszli a ja zostałam z tym chłopcem.
-Jesteś od tego silniejsza.-powiedział krwawiąc.
Był przystojny. Może miał szesnaście lat?  Siedział pod ścianom a jego rana krwawiła.
-Nie mogę....
-Dasz radę.
Było w nim coś. .takiego..
-Mogę ci pomóc.-powiedział jąkając się.
-Niby jak? Oddasz mi swoją krew?-mówiłam zaciskając pięści by nie rzucić się na niego.



Było mi ciężko tego nie zrobić.
-Jestem czarownikiem. Mogę ci pokazać twoich przyjaciół.
Zaskoczył mnie.
-Co? Skąd wiesz...
-Tylko jak mnie tu wnieśli wyczułem w tobie ogromny ból. Jesteś lepsza od nich. Ty zabijasz bo musisz a oni zabijają bo chcą. Tęsknisz za bliskimi.
-Na prawdę możesz mi ich pokazać?
-Tak.
Nagle dotarło do mnie że on zaraz się wykrwawi na śmierć.
Wzięłam jakąś ścierkę i owinęłam mu ja na nadgarstku z trudem powstrzymując się od wypicia jego krwi.
-Podaj mi rękę i pomyśl o kimś kogo ci brakuje.
Usiadłam obok chłopaka.
-Jak masz na imię?-zapytałam najpierw.
-Aron.
-Akkie. Miło mi cie poznać.. szkoda tylko że w takich warunkach.
On uśmiechnął się i uścisnął moja dłoń.
-A teraz pomyśl o kimś a ja cie tam przeniosę jednak.. nie będziesz mogła nic zrobić więcej. będziesz tylko duchem tam. Oni cie nie zobaczą.
Zamknęłam oczy i skupiłam się.. na Christianie.

Zobaczyłam go w swoim pokoju. Stał przy oknie.
-Akkie... odnajdę cie.-powiedział.
Miałam ochotę powiedzieć mu jak bardzo tęsknie. Jak bardzo chce do niego wrócić.. jednak najbardziej zależało mi na tym by mnie nie szukał.
-Christian... tęsknie... nie szukaj mnie... będzie dobrze. 
On nic nie usłyszał. Łzy popłynęły mi po policzkach. Christian wyszedł z pokoju a na "poszłam" za nim. Poszedł do salonu gdzie była Kate.
-Pomożesz mi ja odnaleźć?
-Christian wiem ze tego chcesz ale to niebezpieczne.
-Nie obchodzi mnie to. Chcę by była bezpieczna. Oddałbym za nią życie.
-Idiota!!!
Miałam ochotę uderzyć go ale także i pocałować za to co powiedział.
Nagle Kate.. spojrzała prosto na mnie zdziwiona.. jednak po chwili się uśmiechnęła. Ona mnie.. zobaczyła???
-Nic jej nie jest. da sobie radę. Tyle przeszła że i teraz nic jej się nie stanie.-powiedziała to patrząc się na mnie.
Aron stał zaraz obok mnie trzymając mnie cały czas za rękę.
-Ona nas widzi.. też jest czarownicą. 
-Kate.. nic mu nie mów. Nie chcę by mnie szukał. Jestem.. bezpieczna. Musze sobie sama poradzić. Nic mi nie bedzie. Zaopiekuj się nim. Postaram się wrócić.. kiedyś. Tęsknie i to bardzo ale tu gdzie jestem mogę dać wam bezpieczeństwo. Samuel się do was nie zbliży puki ja czuwam. Muszę rozwiązać także własne problemy. Aron jest ze mną. To także czarownik. Pomogę mu a on.. mam nadzieje że pomoże mi. -powiedziałam to do Kate z nadzieja że mnie usłyszy. Na pewno tak było.
-Christian nic jej nie jest. Jest bezpieczna. Ma tak osobę która jej pomaga. Wróci jeszcze cała i zdrowa. Zobaczysz.-odpowiedziała mu.
-Dziękuje Kate. Nie wiem jak się odwdzięczę za to wszystko co dla mnie zrobiłaś i robisz. 
Kate skinęła mi głową. Christian nie wiedział ze jestem obok niego. Dotknęłam jego ramienia a potem.. wróciłam...


-Dziękuje Aron. Potrzebowałam tego.-powiedziałam mojemu nowemu przyjacielowi.
-Wiem. I Akkie na pewno ci pomogę ale ty najpierw musisz mi pomóc. Jeśli oni mi coś zrobią nie zdołam ci pomóc.
-Nie pozwolę im na to.
-Akkie.. ja znam ich tajemnicę. Związaną z tobą. Ale na razie.. nie mogę ci jej wyjawić. Nie mogę sprawić byś przestała się skupiać na tym co jest tu.



Zaskoczył mnie. Na prawdę. Nie byłam pewna czy jest jeszcze coś co mnie zaskoczy a tu proszę.
-Obiecujesz ze po wszystkim mi ją wyjawisz?
-Tak.
-A więc zgoda. ja nas stąd wyciągnę a potem ty wyjawisz mi ich sekret. Chcę wiedzieć o co im chodzi z tym ze ja to nie ja.
-Na pewno ci powiem o wszystkim kiedy będzie odpowiedni moment a teraz... napij się trochę mojej krwi by nic nie podejrzewali.
-Nie.. nie mogę. Nie zdołam przestać.




-Uda ci się.
Zaufał mi.. to dało mi siły. Odwiązałam jego nadgarstek i ostrożnie przyłożyłam sobie go do ust. Napiłam się. Pierwszy łyk.. drugi.. trzeci.. czwarty.. piaty...
Poczułam strach. Nie uda mi się.. Jednak puściłam jego rękę i zaskoczona spojrzałam się na niego.
-A nie mówiłem?-powiedział i zasnął.
Musiałam go wyczerpać. Najpierw pokazał mi dom.. a potem piłam jego krew. Przeniosłam go na materac a potem przykryłam kocem. Był lekki. Usiadłam po drugiej stronie pokoju pod scianą i zamknęłam oczy. Nie musiałam tu być. Mogłam wyjść. Zapolować. jednak.. myśl że uda mi się zapanować nad ciemną stroną wampiryzmu.. dodała mi siły walki.
Uda mi się.. Musi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz