niedziela, 20 kwietnia 2014

Od Johanny




   Kate znowu wyprawiała nade mną jakieś czary mary. Jednakże, coś poszło nie tak. Coś ją wytrąciło z równowagi, albo pomyliła słowa, nie wiem. W sekundzie stało się coś, czego nie podejrzewałam, że stanie się coś takiego Kate, ona przecież była jedną z najlepszych czarownic, coś musiała albo zobaczyć, albo po prostu się... pomylić? Nie mam pojęcia jak to się stało, ale była to chwila... jeden błysk, jak porażenie prądem, utrata przytomności... To co zrobiła Kate, przez jej pomyłkę, zmieniło mój tok myślenia, moje myśli... Wszystko zniknęło, wraz z obrazem który widziałam przed utratą przytomności.
   Otworzyłam oczy. Rozglądnęłam się po pokoju. Siedziałam na krześle, cała sztywna. Znajomy mi dziwnie salon błyszczał czystością, a naprzeciwko mnie siedziała rudowłosa Kate, wyglądała, jakby miała się zaraz załamać.
-Co się stało?-Spytałam zachrypniętym głosem który zaraz doprowadziłam do normy.
-Przepraszam Johanna... Przepraszam..-Szeptała.
-Co się stało?-Powtórzyłam.
   Mój głos, był taki... obojętny... bez barwy... bez zdenerwowania, szczęścia, niczego w moim głosie nie słyszałam. Zwykła obojętność, a zarazem niepewność.
-Nie wiem... Nie wiem co ja zrobiłam... coś pomieszałam, było za późno...
-Ale co zrobiłaś?
-Wymazałam ci częściowo... pamięć... przepraszam... naprawdę...
-Jak to... Ale co mi wymazałaś? Jak to możliwe? Ty sie nigdy nie mylisz.
-Pamiętasz, kto jest bratem Jeremyego?
-Jakiego Jeremyego...?
-O kuźwa... On mnie zabije...
-Kto cie zabije? Za co?
-Jeremy, to twój stróż, pamiętasz? Ma brata Christiana...
-Nie, nic nie wiem... Pamiętam... Pamiętam! Wiem kim jest Christian... ale nie znam tego... Jeremyego...
-Matko... Teraz ja się boje co Jeremy mi powie... Straciłaś pamięć na czas określony. Na kilka dni, do końca tygodnia, czyli dwa i pół dnia. Wytrzymasz?
-Nie...nie wiem... Ja nie wiem o co chodzi... Komu mam w razie czego ufać?
-Mnie, Christianowi, i Jeremyemu. Tak?
-Dobrze... ale ja nie znam... tych dwóch... za dobrze... nie znam...
-Znasz, wszystko ci się przypomni, na pewno, tak jest zawsze, po prostu myślałam o czymś... Nie bój sie nas.
-Nie boję. Coś tutaj mnie upewnia, że mogę wam ufac.
-Chyba ktoś. -Mruknęła. Usiadła w fotelu i załamana dalej mamrotała coś pod nosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz