poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Od Akkie

Stałam tak wmurowana. Wiedziałam ze każdy nierozsądny ruch był ryzykowny. Postanowiłam odwrócić ich uwagę.
-To dlaczego Gregory nic mi o tobie nawet nie wspomniał gdy służyłam u niego? -zapytałam.
-Może Ci nie ufał?
-A może ty kłamiesz?-zaczęłam grac.
-Nie kłamie. Zresztą ty jesteś taka sama jak ja. Pół-anioł i pół-wampir. -powiedział zadowolony z tego że mnie nadal zaskakuje.
-Kłamiesz.
-Zastanów się. Joel był twoim ojcem. A on był aniołem. A ty teraz jesteś wampirem. Pół-anioł, pół-wampir jak się patrzy.
-Mimo wszystko nie jestem taka jak ty. Ja przeszłam na stronę dobra. A ty? Nadal mordujesz i zabijasz.
-Ładnie to tak oskarżać innych a z siebie robić niewiniątko?
-Co masz na myśli?-zmrużyłam oczy.
-Wiem co robisz w nocy. -uśmiechnął się.
Spojrzałam na Jera. Zacisnęłam zęby.
-Nie podoba mi się to co robię ale już z tym koniec. -powiedziałam nadal patrząc na brata.
-Koniec? A co zrobiłaś zanim tu przyszłaś? Znowu zabiłaś. Zwierze sobie ludzie wymyślili a tak naprawdę zabijasz ty.
Dopiero teraz się na niego spojrzałam. Nienawiść aż ze mnie kipiała. Szczęka mnie bolała od zaciskania jej.
-Robiłam to wbrew swojej woli. To wszystko mogę zawdzięczać tylko twojemu ojcu.
Samuel uśmiechnął się zadowolony z tego ze wyprowadził mnie z równowagi. Miał nade mną przewagę.
-Kochana.. może do nas dołączysz? -zaproponował.
-Nie ma mowy.
-A jeśli.. daruje życie twojemu.. braciszkowi?
Zaskoczył mnie. Spojrzałam na Jera. I tak miałam odejść od nich zaraz po tym jak go uwolnię.
-Nie zrobisz tego. Jesteś kłamcą tak samo jak twój ojciec.
-Widzę że dobrze go znałaś.
-Służyłam dla niego prawie rok. Był obecny w moim życiu odkąd tylko się urodziłam.
-Jeśli do nas dołączysz dowiesz się co ukrywał twój ojciec.
-Co niby?
-Przed śmiercią powierzył mi sekret. Akkie.. kochana ty to nie do końca ty.
Otworzyłam szerzej oczy. To była szansa na to że się dowiem wszystkiego o sobie.
-Jeśli do was dołączę.. wypościcie mojego brata?-upewniłam się choć wiedziałam że nie można im ufać.
-Powiedzmy że tak..
-Tak czy nie?-naciskałam.
-Tutaj ja stawiam warunki ale daje słowo że go wypuścimy.
-A więc dobrze. Odejdę z wami ale najpierw wypuście Jeremy'ego.
-Oj Akkie.. ale ty nie ufna jesteś. -podszedł do mnie i dotknął mojego policzka.
-Nie dotykaj mnie. Pozwól mi zabrać brata a ja odniosę go do domu i wrócę.
-Teraz ja ci nie ufam.
-Daję słowo. Zresztą nie zaryzykuję że zaatakujesz moich bliskich gdy nie będą się tego spodziewali.
Poczułam na ręce chłodny powiew. Zadrżałam.
-Dobrze. Jesteś szybka bo masz geny wampira. Daję ci 10 minut a jak nie zgina wszyscy twoi przyjaciele i rodzina.
Ostrożnie podeszłam do Jeremy'ego.
-Akkie nie rób tego..-wyjąkał Jer.
-Wiem co robię. Zaufaj mi.
Odwiązałam go i wzięłam go na ręce. Byłam silna bo byłam w końcu wampirem.
Wyszłam z budynku i pobiegłam uważając na Jeremy'ego.
Pod domem zauważyłam Christiana biegnącego w moją stronę. Skąd on wiedział?! Położyłam szybko Jeremy'ego pod drzewem i "znikłam".
Mojemu brat nic nie bedzie. Christian go zobaczy i zawoła pomoc. Będą bezpieczni bo ja będę uważała na Samuela i jego bandę. Zadbam o to by nic sienie stało moim bliskim z rąk syna Gregory'ego i jemu podobnych.
Pod stodołą byłam pewna że Christian za mną nie biegł. Nie wyczuwałam go. Ze smutkiem zerknęłam za siebie po czym weszłam do stodoły. Nie pobyłam tam długo. Szybko się wynieśliśmy by nikt nas nie znalazł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz