czwartek, 22 maja 2014

Od Akkie

Obudziłam sie w domu. Czyli Naomi zadzwoniła po Kate. Wszyscy byli obok mnie. Czułam sie jak jakieś nienormalne co a oni jakby oczekiwali na jakieś moje dziwne zachowanie.
-Emm....-odezwałam się.
-Akie jak dobrze ze już sie obudziłaś... mamy sporo pytać..-powiedziała Kate zerkając na zdezorientowaną Naomi.
-Masz siostrę bliźniaczkę?!-wypalił Chris.
-Nie.. i ja to nie Akkie.
Nagle wszyscy spojrzeli się na Naomi.
-Ona jest prawdziwą Akkie Winchester jednak nie tą co znaliście.
Na twarzy każdego było wymalowane pytanie. Westchnęłam.
-Nie wiem ile ale może z 2 dni przed urodzinami prawdziwej Akkie czyli Naomi pewna kobieta miała wtedy nie więcej niż 16 lat.. na tyle wyglądała przynajmniej.. urodziła dziewczynkę. W trakcie porodu czarownica rzuciła na nią urok. Potem rozdzieli matkę i dziecko. W dzień urodzin Akkie kiedy moja.. kiedy Elanor urodziła dokonano podmiany. Dziecko tej kobiety podłożono jako Akkie a Akkie oddano komuś. Ja jestem tym dzieckiem obcej kobiety.. a Naomi.. jest prawdziwą córką Elanor.
-Ale przecież znalazłaś test DNA..
-Który pokazał ze Peter nie był moim ojcem. Bo nim nie był.. nawet prawdziwej Akkie. Test był oryginalny.
-Co to za zaklęcie? czy to przez nie jesteśmy takie same?
-Tak. ty jesteś taka jaka być powinnaś.. a ja jestem twoim sobowtórem.
-To jest nienormalne! Jaka czarownica? Przecież to jest nie możliwe! -zaczęła zaprzeczać Naomi.
-Naomi.. to prawda. Jesteś aniołem. Twój prawdziwy ojciec Joel nim był. Twoja matka... Elanor była człowiekiem Kennie. Jest to stary rud ludzi lasu. Masz.. a raczej miałaś wspaniałych rodziców których nie poznałaś.
-To nie mieści sie w głowie! Nie możliwe!
Naomi wyszła z domu a Kate pobiegła za nią. Pewnie ona jej wszystko wyjaśni najlepiej. Miała w sobie to coś.
Zostałam sama z Christianem.
-Wiesz.. są w tym też plusy.
-Niby jakie?-powiedziałam.
-Nie jesteśmy w ogóle spokrewnieni.-powiedział i przytulił mnie.
-Chris.. muszę ci coś powiedzieć... ja.. nie wiem. .ale.. czuję że ta kobieta która jest moją matką żyje.. i .. chciałaby ją odnaleźć. Poznać.
-Rozumiem. Mogę wyruszyć z tobą. Pobędziemy..
-Nie Chris. Chciałabym w tę podróż wyruszyć sama. Nie zrozum mnie źle. Kocham cię ale.. mam dużo spraw do poukładania sobie w głowie. I muszę dać sobie z tym sama rady. Muszę.. odetchnąć. Nie chce cie tu zostawiać ale.. muszę.
Nie chciałam mu powiedzieć o ciąży. Nie byłam na to gotowa. Jednak.. brzuszek zaczął mi lekko wystawać. Prawie niewidocznie. Byłam w trzecim miesiącu ale najwyżej miałam skłonność do małego brzuszka ciążowego czy ja kto sie nazywa.
-Wyruszam w środę. Za 5 dni.-powiedziałam.
Chris był nieszczęśliwy ale nie miał wyjścia. Musiał sie  pogodzić z moja decyzję.


(dokończ)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz