wtorek, 27 maja 2014

Od Johanny

-Co się z nim stało?!-Doszedł do mnie krzyk ciotki. -Mówiłam, nie wychodź!
-Wilkołaki go zaatakowały. Nas przy okazji też...-Powiedział Jer przyglądając się swojej rozwalonej ranie na ręku.
-Weź coś z tym zrób! Jestem zajęta Jer!
-Chodź...-Pociągnęłam go w stronę łazienki i zajęłam się jego raną.
   Jeremy był wyraźnie zmartwiony stanem Chrisa, najgorsze było to, że wilkołaki zaatakowały go w tym momencie kiedy nie mógł się ruszyć. Nie miał jak uciec, na szczęście zdążyliśmy dojechać na miejsce. Wilkołaki zaatakowały nie tylko jego, ale i mnie a także Jera. Jeden postrzał w jednego wilka i reszta się zmyła. Działaliśmy jak najszybciej, bo Chris był cały poszarpany.
-Pieprzone psy...-Mruknął pod nosem.-Zajmij się swoją, jest poważniejsza...
-To tylko małe udrapanie na brzuchu, nic wielkiego. -Skończyłam opatrywać mu ranę i odłożyłam bandaże.
-Zamorduje je...
-Ivy... też jest aniołem?
-Tak.
-A jest w domu?
-Tak, Kate nie spuszcza jej z oczu po tym co się stało... wtedy. Pokaż mi swoją ranę.
Podwinął bluzkę bez słuchania moich protestów. Krew lała się z rany, chociaż myślałam, że wygląda gorzej.
-Nie boli Cię to? -Zdziwił się.
-Nie.-Wzruszyłam ramionami.
Kiedy zajął się mną, wiedziałam że rwie się żeby dowiedzieć się co z Chrisem.
-No leć. Zobacz co z nim.
   Wyleciał jak torpeda, poszedł do jego pokoju, a ja idąc do swojego, usłyszałam jakby... otwierające się okno które wali przez siłę wiatru w ścianę. Weszłam do pokoju, a tam zastałam Ivy siedzącą z jakimś chłopakiem. Nie myliłam się, okno uderzało co jakiś czas o ścianę, było otwarte na szerz, a dziewczyna siedziała zapatrzona w... wampira?!
   Nie trudno jest rozpoznać wampira. Ludzie nie zwracają na to uwagi, nie znają się. To, było... zaskoczeniem... Wampir widząc mnie, a ponadto zobaczył, że przy sobie mam pistolet z werbeną, bo wcisnął mi ją Jeremy, kiedy zaatakowały nas wilkołaki, zesztywniał i wsunął się pod ścianę. Miał czerwone oczy, widać jakiś młodziak.
-Kto to.-Warknęłam.
-To jest Tom.
-Aha... A co robi tutaj WAMPIR?
-Przestań, nic mi nie zrobi.-Mówi spokojnie czternastolatka.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na tego wampira.
-Wynocha.Nikt ma cię nie zobaczyć, zrozumiano?
Kiwnął głową i wyskoczył przez okno. Ivy pośpiesznie je zamknęła wściekła na mnie, i skierowała na mnie piorunujący wzrok. Była zła, ale sama na widok wampira się jeżyłam. Miałam ochotę urwać mu łeb.
-Czemu to zrobiłaś!?
-Ponieważ twój braciszek jest aniołkiem, pewnie zdenerwowałby się widząc ciebie z wampirem jak sobie z nim romansujesz.
-Wiem, dlatego, nic mu nie powiesz.
-Pff.-Parsknęłam.-Możliwe, ale jeśli znów go tu zobaczę...
-Nie mów mu...
-Nie pamiętasz, co było wtedy? Niby fajny chłopak a...
-Ten jest inny. Wyjątkowy.
-Jasne, potem będzie to samo.
-Nie, naprawdę, on nie jest taki.
-Każdy taki jest.
-A mój brat?
Westchnęłam ciężko.
-Dobra Ivy, twój brat... jest wyjątkiem.
-Tom też, nie mów nic Jerowi, jeśli coś będzie nie tak, to zareagujesz.
-Żeby ta reakcja nie odbyła się za pomocą spluwy bo nie chcę sobie brudzić ciuchów.-Puściłam do niej oczko i wyszłam z pokoju.
No pięknie, jeśli nie uda mi się ukryć tego co zobaczyłam, to Ivy będzie miała niezłą rozmowę z Jeremym, nie dziwię się, sama się trochę o nią martwie... Widać, że się ''zauroczyła'' ale nie wiem, czy wampir to dobry wybór...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz