poniedziałek, 5 maja 2014

Od Christiana


  Erin siedziała koło mnie na kanapie i bez przerwy trajkotała. Lubiłem tego małego stworka, ale tęsknie spoglądałem w stronę tarasu.  Nie miałem pojęcia, co ten półgłówek robi  z… moją siostrą.
I tu wcale nie chodziło o to co się wydarzyło parę noce temu, tylko o to, że mógł się do niej dobierać, a ja jako starszy brat powinienem dbać o młodszą siostrę.
- Akurat – wyszeptał mi  jakiś cichy i złośliwy głosik  z tyłu głowy. Westchnąłem cicho i zacisnąłem nerwowo ręce na kolanach.
- Christ, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
Zaskoczony wyrwałem się z otumanienia i zwróciłem na nią oczy.
- Tak, tak... - mruknąłem bez przekonania.
- Coś nie widać - powiedziała pod nosem Erin, ale po chwili znowu zaczęła mi opowiadać o tym z kim pracowała i jak war projektant zaczął ją obmacywać, a ona wcale nie protestowała...
  Nagle zauważyłem jak Akkie wchodzi do środka. Jakieś uczucie kazało mi wstać i przysunąłem się do ojca.  Przyglądałem jej się uważnie. W oczach widoczne było zażenowanie, zmęczenie i zdenerwowanie.
 W pewnym momencie gdy Akkie zniknęła na górze, zauważyłem złoty kolczyk leżący na pierwszym schodku. Z pewnością należał do niej.
 Erin stanęła koło mnie.
- Poczekaj, tylko odniosę kolczyka siostrze...
- Ale to niepotrzebne. Damien na pewno będzie chętny! - zaśmiała się nerwowo.
Zmarszczyłem brwi.
- Damiena nie ma w pobliżu.
I zanim zdążyła coś powiedzieć już byłem na górze.
Zapukałem cicho do drzwi pokoju Akkie. Podświadomie czułem, że źle robię odwiedzając ją samą w pokoju... Jednak kolczyk trzeba było zwrócić.
- Proszę...  - usłyszałem cichy głos.
Gdy uchyliłem drzwi, Akkie powiedziała.
- Damien wybacz, ale jestem... - urwała poznając mnie.
Podniosłem wzrok. Siedziała na brzegu łóżka nerwowo zaciskając dłonie na jego brzegu. W jej oczach zobaczyłem zaskoczenie i jakieś inne nieznane uczucie. Starałem się omijać jej skąpą piżamę wzrokiem. Widać już przygotowała się do snu.
  Zamknąłem drzwi plecami. Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższy okres. Akkie rozchyliła lekko usta oddychając płytko, a mnie jakieś nieznane uczucie ściskało za szyję.
 Gdyby to ode mnie zależało, zamknąłbym drzwi i rzucił się obsypywać ją pocałunkami. Stłumiłem jęk rozpaczy. Czemu to cholerstwo musiało mi się zawsze przypominać? Tak, była moją siostrą... ale...
Zamknąłem oczy. Dość tego.
- Przyszedłem oddać ci kolczyk... - powiedziałem cicho i wysunąłem dłoń z połyskującym elementem na palcach.
Czy mi się wydawało, czy Akkie wstając przełknęła ślinę?
- Dziękuje... - szepnęła i podeszła do mnie kładąc dłoń na mojej.
Nie wiem czemu, ale zamknąłem ją w objęciu. Serce załomotało mi boleśnie w żebra. Przez jedną krótką chwile dostrzegłem również ból w oczach Akkie...
 A potem chwila prysła.  Zwolniłem uścisk i cofnąłem się do tyłu.
Akkie obserwowała mnie uważnie.
Położyłem palce na klamce i szepnąłem.
- Dobranoc... siostro.
- Dobranoc... - przełknęła ślinę i zamknęła oczy - bracie - dokończyła, a w tym jednym, niepozornym słówku zabrzmiało mnóstwo jadu.
Spuściłem wzrok, odwróciłem się i wyszedłem.
Gdy znalazłem się na korytarzu, oparłem się placami o ścianę.
Boże... Nie zniosę więcej tej męki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz