czwartek, 15 maja 2014

Od Johanny


    Otarłam się o śmierć tyle razy, że dawno już wyrobiłam normę przeciętnego śmiertelnika. Chyba rzeczywiście przyciągam je jak magnes. Wymykałam się śmierci, ale ta uparcie, zawsze po mnie wracała, i wracać będzie. Do tej pory wszystko było proste.Bałam się, to próbowałam uciec.Nienawidziłam, to próbowałam walczyć.



   Stoję po środku dziwnego, wielkiego mieszkania, w jakimś domu. Nie wiem, co się dzieje, ale wszystko było tak rozmazane, jakbym patrzyła przez mgłę. Jedyne co widziałam, to jakiś kontur czarnej postaci, człowieka. Powoli obraz stawał się czyściejszy, wyraźny, ale odnosiło się to tylko do zbliżającego się mężczyzny. Zrozumiałam kim jest, kiedy ujrzałam go, nie wiedziałam jak mam zareagować. Tłumacząc sobie Że to jest tylko sen moja obawa cały czas rosła, to nie możliwe, nie mogłam dopuścić do siebie wiadomości, że taka sytuacja się stała. Zostałam sama już na zawsze, bez nikogo, a tylko jego miałam.
-Śnisz mi się?-Spytałam patrząc wprost na Jaspera. 
-Nie.
-A więc... To jest naprawdę?
-Tak, tylko w twojej głowie. Tzn, jestem duchem, odwiedziłem Cię... ostatni raz.
-Co to ma znaczyć?Że umrę? Nie rozumiem...
-Wiedziałaś, że tak będzie. Że umrzesz. 
-Ale... 
-Odzyskałaś Jeremiego, dlatego chcesz żyć. 
-Tak... Ale nie wiem... nie wiem co mi jest... 
-Powiem Ci, mam nie wiele czasu. Musze odejść.
-Co? Przecież jesteś tutaj... odwiedzić mnie... 
-Johanna, wiesz co to znaczy. 
-Nie... Nie... Kto? 
Milczał.
-Kto Cię zabił?!-Krzyknęłam powstrzymując łzy. 
Westchnął i spojrzał na mnie z bólem. 
-Wampiry. Cały czas były w ukryciu, teraz... naraziłem się jednemu. 
-Nie dałeś na niego rady? Byłeś z Nathanem! Nie pomógł Ci?!
-Pomógł, ale było ich za dużo. Działają na własną rękę, wampiry mają swoje prawa, a oni je łamią... 
-Zabili Cię... Nie... To nie prawda! Nathan nic nie zrobił?!
-Było za późno Johna. 
-Zostałam więc sama... 
-Nie...
-Tak! Jestem sama! Nie odzyskam Cię już!
Chwila milczenia pozwoliła mi ochłonąć, ale nadal czułam w sobie narastający gniew, i ból. Ból, z powodu utraty brata, jedynej bliskiej osoby z rodziny, i śpiączki, z której mogę się nawet nie wybudzić i nie zobaczyć Jera. 
-Ile potrwa śpiączka?
-Zależy.
-Od czego?
-Czy wygrasz walkę o życie.Do twojej głowy próbuje dostać się wirus,który ma zniszczyć ciebie doszczętnie. Umrzesz od razu. 
-Jak Kate mnie... uratuje? Nie ma chyba na to rady...
-Wie, a raczej domyśli się, że uratować Cię może tylko zamordowanie Michaela. To on za tym stoi, spokojnie byś wyszła z tego stanu po postrzale, ale Michael tylko czekał na to, aż dostaniesz z kuli czy noża. Wprowadził zakażenie, które nie łatwo wypieprzyć z ciała. Jedynym sposobem jest go zabić, ale Kate nie da rady. Musi być przy tobie, Nieustraszeni mogą to zrobić, ale zabijają wyłącznie wampiry które zagrażają życiu i bezpieczeństwu.Jeśli ktoś zabije Michaela, a działa on sam, to od razu się przebudzisz cała i zdrowa. Może trochę zmęczona i wyczerpana... 
-Nie znajdzie go nikt... prawda?
-Kate go juz znalazła, ale nie wie jak się do tego zabrać. 
-Cóż za problem iść i urwać facetowi łeb?
-Jesteś taka jak ojciec...
-Jasper... Co ty mówisz... Ojciec dawno ni...
-Żyje, tylko nie może z tobą mieć żadnego kontaktu. 
-Dlaczego? Kim jest? Gdzie jest? Czemu nie chce mnie znać?
-To nie tak. Powiem tyle, że jest kimś ważnym tam wyżej. 
-Co...?!
-Muszę już odejść...
-Nie... Ty... Ty nie umarłeś! Żyjesz! Proszę... Nie możesz mnie opuścić... Nie...
-Muszę. Dasz sobie radę. Zostawiłem Ci wiele rzeczy, a także pieniędzy na przyszłość. Dużo ich jest, łącznie z pieniędzmi ojca. Wpłaca je na konto co miesiąc. Zawsze tak było. Nie tylko ja to robiłem. Prosił mnie bym nie wspominał Ci o nim... Cały czas starał się cię chronić, kiedy dowiedział się że masz chłopaka jako anioła stróża, stwierdził że może pracować bardziej intensywnie i ciężko. 
-Naraża swoje życie, czy co?
-Tak. Gdyby ktoś się dowiedział, że jesteś jego córką, chcieliby cię porwać, i zrobić przetarg z naszym ojcem. 
-Działałeś z nim! Dlatego go znasz! Wiesz wszystko! Dlaczego to wszystko jest takie popieprzone!
-Zna się doskonale z Kate, nikt inny go nie zna, Kate rozmawia z nim dwa razy w roku. Częściej nie mogą. 
-Znają się!?
-Żegnaj. Za dużo już powiedziałem. 
-Nie! Proszę...! Nie chcę być sama! 
-Dasz radę. Masz Jeremiego, nie da Cię skrzywdzić. Pamiętaj że masz swojego stróża. 
Zniknął. Opadłam na podłogę w pokoju, i zakryłam twarz rękoma. Co się dzieje z moim życiem?! Chcę się przebudzić! Chcę wrócić do życia normalnego! Będę człowiekiem, ale chcę być po prostu z Jeremym! Mam dość...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz