poniedziałek, 26 maja 2014

Od Akkie

Obudziłam się w pokoju hotelowym. Jak ja tu się dostałam? Co się stało? Ostatnie co pamiętam to... spotkanie z matką i ciemność.
Wstałam z łózka. Czułam sie jakbym miała ogromnego kaca. Odblokowałam telefon i oniemiałam. 58 nieodebranych wiadomości! Wszystkie albo od Christiana albo od Kate albo od Jeremyego albo od.. sama nie wiem tego numeru nie miałam zapisanego a dzwonił równo co godzina od 10 godzin. Najdziwniejsze było to że pamiętam że wizytę matce złożyłam 20 a dziś był.. 26. To było dziwne. Jak mógł mi sie urwać film na 6 dni?! 
Wstałam z łózka i poszłam do łazienki. Zapaliłam światło.. i dostałam szoku. 
Długie brązowe włosy.. stał się długimi blond włosami. Moje oczy pociemniały lekko. W ogóle... byłam kim innym! Co sie stało?!
Nagle głowa mnie rozbolała. Zaczęłam zwijać sie z bólu. Zobaczyłam ciemność.
"W dzień kiedy dwie bliskie sobie spotkają się wszystko co złe pryśnie ukazując prawdziwe oblicze".
Usłyszałam te słowa w głowie .Po chwili wszystko prysło. 

***

Ocknęłam sie w szpitalu. Nie wiedziałam co ja tam robię co sie dzieje i w ogóle. 
-Jak dobrze że sie córeczko obudziłaś.-powiedziała kobieta. 
-Mamo.-poznałam ja po chwili.-Co sie stało?
-Miałaś drobny wypadek Cleo. Będzie dobrze. 
Uśmiechnęłam się. Nie pamiętałam nic. Jedyne co ostatnie pamiętałam.. to.. nic. Czułam sie jak czysta kartka papieru. 
Przyszedł lekarz. 
-Panie doktorze kiedy moja córka wyjdzie ze szpitala? -powiedziała moja mama Kora. 
-Juz jutro bedzie mogła. Zostawimy ja na noc na obserwację. 
-To dobrze.
-Z dziećmi też jest wszystko dobrze. 
-Z "dziećmi"?!-zdziwiłam się.
Lekarz zostawił nas same.
-Kochanie... to trudny temat. Miałaś narzeczonego.. jednak podczas wypadku.. on zginał a ty.. zapadłaś w śpiączkę. Mieliście sie żenić jak tylko urodzisz. 
-Co? Dlaczego nic nie pamiętam?
-Straciłaś pamieć w skutek wypadku.
Nie wiedziałam co sobie o tym myśleć. Narzeczony? Bliźniaki? Wypadek? Utrata pamieć? Pamiętałam tylko matkę i to ze byłam Cleo 19 letnią Ukrainką.
To wszystko było straszne.  


***

Następnego dnia wyszłam ze szpitala. Pojechałam z mamą do szpitala. była jakaś dziwna. Podobno byłam w śpiączce prawie trzy miesiące. Byłam już w 7 miesiącu. Dziwiłam się że utrzymywali mnie i dzieci przy życiu tak długo. 
W domu.. wszystko było dziwne.
-Kochanie idź do pokoju a ja zrobię obiad! 
Intuicyjnie poszłam na górę. Trafiłam szybko do swojego pokoju. Był jakiś dziwny. Nie było żadnych zdjęć... tak jakby tu nikt nie mieszkał. Jednak były moje ubrania i jakieś tam książki. 
Zobaczyłam telefon na szafce nocnej. Był... pusty. Jakby dopiero co kupiony. Może mój stary nie wyszedł cało z wypadku? A szkoda. Czułam że za kimś tęsknie i coś mi nie pasuje. Jednak miałam mamę. I tylko to sie liczyło. Za 2 miesiące miałam rodzić. Musiałam sie przygotować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz