wtorek, 20 maja 2014

Od Christiana

  Siły powoli mi wracały, przy czym powoli. Martwiłem się trochę o Akkie, bo nie czułem przez ostatnie godziny... - może nawet więcej - jej obecności przy sobie. A to źle wróżyło. Albo przytrafiło jej się coś złego... albo miała mnie już dość. Z dużą ulgą przyjąłbym drugą opcję.  Nie miałbym po co żyć, gdyby Akkie się coś stało.
  I tak o to mijały dni, a Akkie przychodziła trochę czasem. Nie byłem egoistą, ale zmartwiło mnie to lekko. O co chodziło?
- Wstawaj Chris... - usłyszałem cichy szept i z jakąś dziwną łatwością mechanicznie otworzyłem oczy.
Nad moją raną pochylała się ruda postać. Od razu rozpoznałem ciotkę Kate. Poradziłem sobie po chwili z mgiełką otaczającą moje oczy i przypatrzyłem się "ciotce". W gruncie rzeczy była jeszcze bardzo młoda i tylko parę lat od nas starsza, a my uważaliśmy ją prawie... za matkę. Podziwiałem tą kobietę. Wszędzie była, zawsze wszystkich chroniła i leczyła... Chyba nikt nie wytrwałby bez niej.
Teraz uśmiechnęła się szeroko.
- Chris... Jak dobrze, że cię widzę!
Słabo odpowiedziałem na jej uśmiech. Uniosłem trochę głowę. Nic się nie stało, jednak poczułem lekkie uczucie bólu w klatce piersiowej.
- Leż Chris. Nie służy ci jeszcze wstawanie.
Z westchnięciem opadłem i zerknąłem na swoją ranę.
- Kiedy będę w pełni zdrów?
Ciotka się zmartwiła i przygryzła wargę.
- Nie wiem... - po czym dodała wesoło - Jednak dzięki Akkie przeżyłeś. To ona cię uzdrowiła... Z pewnymi jednak konsekwencjami.
Natychmiast przypomniałem sobie o tym w jakim była wstanie po kolejnym uleczeniu. Zmartwiony spróbowałem się podnieść.
- Gdzie ona... - zacząłem, lecz ciotka Kate przerwała mi i popchnęła mnie lekko na poduszki.
- Jest w bezpiecznym miejscu - uśmiechnęła się tajemniczo i otwarła usta, jakby chciała mi coś powiedzieć, ale po chwil się rozmyśliła i je zamknęła.
- A... czuje się dobrze? -  zapytałem szeptem pocierając skroń.
- Tak, tak - uśmiechnęła się do mnie z otuchą ciotka.
Nie zapytałem ją, czemu bywała przy mnie tak rzadko. I tu nie chodziło o egoistyczne pragnienie zatrzymania jej przy sobie jak najbliżej, jednak niepokoił mnie... jej sam brak. Czułem się tak pusto...
Kate za to powiedziała.
- Twoja rana naprawdę ładnie się goi. Wkrótce myślę, że wstaniesz na nogi. A teraz odpocznij.
- Odpocznij i odpocznij - mruknąłem przewracając oczami, jednak naprawdę poczułem znużenie i z trudem powstrzymywałem się od zamknięcia oczu.
Zanim się obejrzałem zasnąłem z myślą, że chciałbym zobaczyć Akkie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz