piątek, 16 maja 2014

Od Christiana

  Nie wiedziałem, czemu chce mu pomóc, ale musiałem. Tak kazało mi serce i sumienie oraz lojalność w końcu do kuzyna i przyjaciela. Kazałem Kate przekazać Akkie wiadomość, że pojechałem z Jerremim do Missouri i że wrócę szybko. Miałem nadzieję, że tak się stanie.Gdy minęliśmy Pensylwanię, Ohio i Indianę zerknąłem na zegar. Jechaliśmy już dobre parę godzin, a Jeremy tylko czasem się odezwał i zafałszował jakąś melodię, która go drażniła. Po za tym był raczej milczący i zamyślony.
Postanowiłem zagłuszyć śpiewającą obecnie Rihannę i zapytałem go.
- Ile jesteście razem z Johną?
- Dwa lata... z paromiesięczną przerwą - odpowiedział machinalnie.
- To dużo.
- Yhm - Jerry uśmiechnął się pod nosem z nieznanych na mnie powodów.
- Czemu się jej nie oświadczysz? - zapytałem odgarniając włosy z czoła.
Jeremy się roześmiał.
- Jesteś strasznie staroświecki, Chris. Coś ci zostało sprzed okresu wypadku.
Przewróciłem oczami.
- Po prostu zastanawiam się, czemu jeśli tak bardzo się kochacie, nie zwiążecie się... tak oficjalnie.
- Oficjalnie mówisz? - mruknął i potarł lewą ręką czoło, po czym rozbawiony się roześmiał - Pani Johanna Evest. Świetnie brzmi, naprawdę.
Westchnąłem cicho i popatrzyłem przed siebie na mokrą od deszczu ulicę. Poprawiłem się na fotelu i zamyśliłem się.
- Jeśli przeżyjemy spotkanie z Michaelem, a Johna wyjdzie z śpiączki cała, to oświadczę jej się - powiedział teatralnie kładąc dłoń na sercu, chcąc pokazać, że przyrzeka.
Zaśmiałem się.
- Chciałbym cię wtedy zobaczyć. Z tego jak mi pamięć wraca i co słyszałem, byłeś kiedyś niezłym podrywaczem.
- Kiedyś - powiedział kwaśno, po czym wbił we mnie na krótko wzrok - Ty też święty nie jesteś. Spałeś z moją siostrą, myśląc, że to twoja bez gumki!
Zmęczony oparłem czoło o szybkę. Ile ja musiałem mu się natłumaczyć i sprostować to zdarzenie, żeby Jerry wreszcie zakumał, choć i tak wyrzucał mi to w najmniej odpowiednich momentach.
- Ile razy mam ci powtarzać, że wtedy byłem nawalony i nie myślałem o gumkach!!
- Ta,ta... - mruknął.
- A ty taki idealny jesteś? Nigdy nie zapomniałeś?
- Zależy o kogo ci chodzi, bo oddzielam dwie przygody seksualne - inne laski sprzed siedemnastki i Johannę.
- Niech będzie Johanna - powiedziałem.
- Nie muszę o tym pamiętać. Ciotka Kate jest tak cudowna, że wepchnęła nam się nawet do łóżka i specjalnie dla Johny wynalazła tabletki antykoncepcyjne.
Rozbawiony uśmiechnąłem się lekko, po czym powiedziałem.
- Z tego co słyszałem.... Byliście skłóceni parę miesięcy. Czemu teraz zachowujesz się, jakby nie było tego okresu?
- Nie chcę tego wspominać... - mruknął nagle przygnębiony, po czym odzyskał humor - Chris powiedz mi, chodzisz z Akkie? - uniósł brwi uśmiechając się złośliwie.
Westchnąłem cicho.
- To skomplikowane.
- Kochacie się?
- No.... chyba tak. To znaczy ja ją kocham, nie wiem czy ona też, ale raczej tak - dodałem pogodnie plącząc się trochę we własnych słowach.
- No to jesteście parą.
- Boże człowieku nie dręcz mnie - burknąłem - patrz na drogę, a nie interesuj się tak moim życiem.
Zaśmiał się cicho. Chciał coś jeszcze dodać, ale właśnie mijaliśmy granicę Illinois i Missouri.
Wyciągnąłem mapy i zapisane kartki przez Kate, zanim Jeremy kazał mi to zrobić.
Po paru minutach studiowania, gdy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej o 23 wytłumaczyłem Jerrowi drogę do Springfield. Objaśniłem najkrótszy kierunek - skróty i objazdy. Zajarzył i pojechaliśmy.
   Minęło trochę czasu, dochodziła druga w nocy.  Rozmyślałem z uczuciem  o Akkie i zastanawiałem się co teraz robi. Śpi? Na pewno. Lub słucha muzyki,  uczy się, czy czyta książkę. Zapragnąłem nagle znaleźć się tam... Sprawdzić, czy nie zasnęła bez przykrycia kocem, w tenisówkach, zapaloną lampką, książką w rękach lub muzyką w uszach. A co jeśli nie wyłączyła mp4? Martwiłem się o nią. I tak zleciały kolejne minuty. Jerry coraz bardziej senny, bo faktycznie ostatnio w ogóle nie spał.
- Dać ci zapałki? Podłożysz sobie je jak Jaś Fasola.
- Ha, ha, ha - mruknął Jerry, lecz po chwili ziewnął mrużąc oczy.
- Zamieńmy się - zaproponowałem. Mi nie chciało się spać, bo ogólnie mało spałem. Jeremy po ociąganiu stanął na poboczu i wymieniliśmy się.
 Gdy ruszyliśmy od razu zasnął. I tak o to minęły kolejne godziny, aż w końcu spiker zapowiedział nowy, "piękny" dzień. Jeremy przebudził się, gdy jakiś kurczak piał w radiu. Niewyspany z rozczochranymi włosami przeciągnął się, a zdając sobie sprawę gdzie jest i co robi ożywił się.
- Ile jeszcze do Springfield?
- Jak nie będzie korków to godzina - powiedziałem trochę sennie.
Istotnie, małe korki były, także dojechaliśmy z małym opóźnieniem, ale nie wielkim. Gdy znaleźliśmy się w samym sercu miasta, rozradowany Jeremy zaglądnął do zapisek Kate.
- No to mamy cię panie czarodzieju - mruknął rozradowany, a ja miałem nadzieję, że istotnie ma racje i zaraz złapiemy drania. Nie mogłem się już doczekać, aż załatwimy gościa i będę mógł wrócić do Akkie.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz