wtorek, 27 maja 2014

Od Christiana

 Nie wiedziałem co się dzieje, ale czułem się coraz gorzej i to nie tylko ze względu na Akkie. Myliły mi się daty. Dopiero po paru upewnieniach w umysł mi się wryło, że dziś był 30. Denerwowały mnie współczujące spojrzenia ciotki Kate, Jeremiego, Ivy, a nawet Johanny z którą nie łapałem zbyt dobrego kontaktu. Dziś działo się ze mną coś dziwnego. Non stop byłem głodny. Nawet nie wiedziałem, czy jem tyle z żalu i tęsknotą za Akkie czy z głodu. Wszystko mi było obojętne, bo miałem dość życia. A sama Akkie... Przepadła bez śladu. Teraz wiedziałem, że już nic nie ma znaczenia i nawet jeśli w poszukiwaniu za nią przetrzepałbym cały świat napadały mnie różne, straszne myśli. Między innymi, że ona po prostu wyjechała bo mnie nie chce...
Kochałem ją i nie chciałem w to wierzyć, ale z każdym dniem miałem tego dość.
  A teraz... Kolejny raz zrobiłem się niesamowicie głodny, w dodatku bolały mnie strasznie kości i głowa. Poszedłem do kuchni i otwarłem ze znudzeniem lodówkę. Nagle zapadłem w dziwną czerń, kolejny już raz w ciągu ostatnich dni

http://24.media.tumblr.com/002628c212b993c43e9467d5c1da3698/tumblr_mtftwj1o7A1snsntko1_500.gif

 Znów słyszałem głosy... Jednak to było nic w porównaniu z bólem i stratą Akkie. Wyczerpany psychicznie po chwili znów wróciłem do "siebie". Otworzyłem przygnębiony lodówkę. Nic w niej interesującego nie było...
Aż nagle mój wzrok wpadł na mięso.
Nie wiem co się ze mną stało, porwałem kawał. Kurczak nie pachniał interesująco, jednak nie było niczego innego. Zacząłem odrywać kawałki i zachłannie jeść...
 Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że jem surowe mięso. Jednak o dziwo... - nie przeszkadzało mi to. Wręcz jeszcze bardziej mnie nakręcało. Dokładnie obrałem kości z resztek i posprzątałem je. Dopiero teraz lekko uśmierzyłem głód, jednak nadal byłem głodny. Znalazłem jakiegoś fileta. Znów zacząłem jeść.
I w tej chwili spostrzegłem w drzwiach ciotkę Kate. Znieruchomiałem. Schowałem za siebie kawałek nadgryzionego mięsa, patrząc tępo na ciotkę. Zdezorientowana, a zarazem przerażona uniosła brwi.
- Chris... - zaczęła zagryzając wargi. Moje imię brzmiało w jej ustach jak wyrok. Jednak w tej chwili obudził się we mnie dotąd nieznany instynkt. Nie mogłem pozwolić, aby ta czarownica zabrała mi moje mięso! Nie teraz! Odwróciłem się i z wrodzoną, błyskawiczną prędkością pobiegłem w las. W normalnej sytuacji rozłożyłbym skrzydła, ale teraz poczułem jakąś wielką chęć do tego. Moje ręce mimowolnie ciągnęło do ziemi. Słyszałem jeszcze krzyk ciotki Kate
- CHRISTIAN! NIE MOŻESZ TERAZ WYJŚĆ! WRACAJ! PROSZĘ CIĘ WRACAJ!
Jednak zignorowałem go. Potknąłem się parę razy, gdy próbowałem "odciągnąć" ręce od podłoża. Moje zmysły dziwnie się wyostrzyły. Widziałem i czułem wyraźniej. Jednak nie tylko one przybrały na sile, bo mój ból podwoił się jak nie potroił. Wpadłem na jakąś polanę i przestałem biec zwijając się z bólu i jęcząc.
Księżyc zasłaniały chmury. Jeśli się nie myliłem, dziś była pełnia. Ściemniało się szybko i powinienem wracać, jednak jakaś nieziemska siła przygwoździła mnie do ziemi.
 I nagle w jednej sekundzie to się stało. Jakieś nieznane przerażenie zamiotło mi serce gdy spostrzegłem coś, na co patrzyłem 18 lat.
http://digart.img.digart.pl/data/img/vol1/86/78/miniaturki400/4174054.jpg

Księżyc.
Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Najpierw poczułem żar przechodzący mi po kościach i kumulujący się w linii kręgosłupa.
 A potem wydałem przerażający krzyk, który był efektem równie okropnego bólu.
Próbowałem wstać, jednak upadłem drżąc na trawę. Nie wiedziałem co teraz będzie - przed oczami miałem tylko Akkie.
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz