poniedziałek, 12 maja 2014

Od Christiana

  Rano przy śniadaniu, Akkie dziwnie się zachowywała. To się szeroko uśmiechała to zamyślała się patrząc we mnie ze smutkiem i strachem. Nie wiedziałem co się dzieje i miałem wrażenie, że wszyscy w koło wiedzą, bo ani ciotka Kate ani Jerry nie zwracali uwagi na jej zachowanie. Przez to zirytowany skończyłem jeść wcześniej i poszedłem do swojego pokoju.
  Dwie godziny potem ktoś zapukał do pokoju. Oczywiście była to Akkie. Nie miałem serca i sumienia jej wyrzucić i prosić o chwilę samotności. Zachowałbym się jak dupek. W ogóle ostatnio się dziwnie zachowywałem, jak jakiś książę.
  Czym prędzej postanowiłem się zreflektować. Przemknąłem koło Akkie. W kuchni zgarnąłem kanapki leżące na talerzu po śniadaniu do koszyka który wynalazłem w szafce w spiżarce, Zapakowałem też jakiś sok, koc i z po chwili wahania aparat. Pociągnąłem Akkie za ręke. Ciotka Kate stanęła w salonie w czarnej sukni. Zdziwieni spojrzeliśmy na nią.
- Jadę na parę dni z Johanną do naszej starej znajomej... a raczej na pogrzeb starej znajomej. Wrócę w sobotę.
Powoli skojarzyłem fakty. Ach to ta Johanna dziewczyna - nie dziewczyna Jera, której pomaga Kate. Po chwili kiwnąłem głową na znak, że kminie o co chodzi. Ciotka Kate pożegnała się odjechała.
  Ja zabrałem Akkie na brzeg jeziora. Nie wiem czemu, ale to miejsce wydawało mi się tak... bardzo znajome. Akkie też stała jak oczarowana, unosząc dni... i trzymając się za brzuch.
Zdziwiony zapytałem.
- Nie jestem znawcą od spraw kobiecych, ale czy miesiączka nie trwa max 10 dni?
Przestraszona Akkie nagle zaniemówiła. Zabrała ręce z brzucha i wplotła je we włosy.

- Tak, tak, ale...
- Może zjedzmy kanapki... - mruknąłem marszcząc brwi. Nie chciałem zmuszać Akkie do kłamstwa, zwłaszcza że znałem ją dobrze i wiedziałem, że coś coś kręci.  Opadłem na koc i ze sceptyczną miną zacząłem jeść kromkę.
  Po chwili poczułem na karku ciepły oddech, a potem ręce oplatające moje ramiona. Westchnąłem cicho i pociągnąłem Akkie za ręce tak, że półleżała  opierając się o moją klatę.  Przymknęła oczy i westchnęła głośno. 
Pocałowałem ją  w policzek i odgarnąłem jej zabłąkany lok za ucho.
- Ach Chris... Gdyby każdy człowiek bez mówienia tego drugiego mógł wszystko wiedzieć...
Zaśmiałem się cicho. Zsunąłem jej ramiączko koszulki i pocałowałem ją w nagie, opalone ramie. 
- Zrobiłby się niezły galimatias - mruknąłem - Nie wiem czy bym chciał, aby każdy wiedział co robię po nocach...
- A co robisz? - odwróciła się i błysnęła szeroko zębami.
Przewróciłem oczami i delikatnie położyłem się na plecach, a Akkie ułożyła się koło mnie kładąc mi policzek na ramieniu.
- Różne rzeczy - szepnąłem.
Akkie nic nie powiedziała tylko wsunęła mi dłoń pod koszulkę, a potem wstała i zaczęła się rozbierać.
- Choć leniwcu. Woda ciepła, dzień piękny. Chyba nie będziemy się tak wylegiwać.
Roześmiałem się i szybko wstałem. Podbiegłem do niej i zacząłem ją łaskotać.
Zaczęła uciekać blisko wody ochlapując mnie i siebie. Wkrótce i tak ją złapałem. Opadła na piasek śmiejąc się głośno i dźwięcznie.
- Ja leniwiec? - mruknąłem i pocałowałem ją delikatnie.
Westchnęła cicho i przejechała mi dłonią po włosach.
Po chwili pociągnąłem ją za ręke. Ściągnąłem koszulkę i spodnie. Akkie też już była gotowa.
  Nie wiem czemu wchodząc z nią do wody, miałem wrażenie, że lekko się boi. Jednak moim zadaniem było ją chronić...
   I postanowiłem. To jezioro mi świadkiem, drzewa też i ta piękna wiśnia za nami, że zawsze będę chronił Akkie, choćby nie wiem co miało się ze mną stać.































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz