piątek, 4 lipca 2014

Od Cassandry

  Żyłam jak w bańce mydlanej. Nic do mnie nie docierało. Nie docierało do mnie to, że opuściła mnie mama... Moja kochana, wspaniała mama... Oglądałam stary album płacząc - płacząc bezgłośnie. Bo tylko z oczu leciały mi łzy. Patrzyłam przez dłuższą chwilę na pewne zdjęcie, a folia przykrywająca je była coraz bardziej zroszona słonymi kroplami.

sesja matki i corki

Przy kolejnym zdjęciu zaśmiałam się przez łzy. Dobrze pamiętałam ten piękny, słoneczny dzień, gdy tato robił nam zdjęcia, a Eli spała w wózku. Na tym zdjęciu pokazane było, jak próbuję mamę dotknąć tym kłosem, tak żeby mnie nie złapała i nie zaczęła łaskotać.

sesja rodzinna w plenerze krakow
 Zdjęcia były naprawdę różne. Przedstawiały jeszcze mnie i Elise... i tatę... Jednak przy ostatnim zatrzymałam się i po chwili wahania wyjęłam je z albumu.

jesienna sesja plenerowa

 Szybko odszukałam taśmę klejącą i przykleiłam je do ściany, obok innych zdjęć na których byłam ja z siostrą i tatą. Potem zwinęłam się w kłębek i zaczęłam płakać.
- Mamo... Mamo... Dlaczego? - szeptałam wtulając się z całej siły do poduszki.
Nie wiem ile czasu minęło... Nie wiem ile godzin... a nawet dni spędziłam w tym pokoju. Jednak wreszcie zgłodniałam i postanowiłam wyjść. Poszłam do kuchni, jednak zaraz się wycofałam. Moja niewymowna intuicja poinformowała mnie, że nie należy wchodzić... Istotnie wychylając się po chwili, zobaczyłam mierzących się wzrokiem Elise i Joego. Po chwili złapałam ironie sytuacji. Oboje byli zabójczo... przystojni... i piękni. Oboje po przejściach... Oboje tajemniczy.
- Tak - wyszeptał Joe.
- Wiem - odparła mu również cicho Elise.
Nie pojmowałam ich dziwnej wymiany zdań. Chyba niczego nie pojmowałam. Odwróciłam się i w pokoju na nowo zaczęłam łkać. Miałam być silna. Może Elise była słabsza ode mnie fizycznie... Ale dużo, dużo mocniejsza psychicznie.
  Poszłam spać z ogromnym bólem głowy. Jeśli chodzi o mnie, mogłabym jutro w ogóle się nie budzić. A gdyby tak jakiś ktoś zjawiłby się pod moim dachem, jako wysłannik śmierci? Mogłabym go poprosić żeby mnie zabrał... Z pewnością to tylko marzenia... Zasnęłam po chwili śniąc o wymarzonym "ktosiu", kto we śnie podejrzanie zamienił się w Joego...


























































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz