wtorek, 8 lipca 2014

Od Cassandry

 Martwiłam się o siostrę, jednak rozmawiałyśmy codziennie i byłam pewna, że Black się o nią troszczy... No dobra, nie pozwala jej sobie zrobić nic złego. Cinna ( uhu nareszcie poznałam imię tego faceta! ) normalnie mnie prześladował. Serio? Czy on nie ma tej całej dziewczyny? Pewnego wieczoru gdy nie wytrzymałam i go o to zapytałam, odpowiedział cicho.
- Dawno nam się już nie układa. Moja "ukochana" zaczęła mieć dość wyszukane mniemanie o wilkołakach, odkąd ugryzł ją wampir... Myślałem, że damy sobie radę, a ona też była o tym przekonana... Ale wpadła w jakieś dziwne towarzystwo... teraz mnie unika, widzę to, nie jestem ślepy.
- Nie chcesz z nią zerwać? - spytałam cicho, a głos dziwnie mi zadrżał. Uniosłam wzrok i popatrzyłam na niego. Po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że jest naprawdę przystojny... Ciemne włosy poskręcane w urocze loczki, które wcale nie odejmowały mu męskości oraz ciemnie, niemal czarne oczy - połączenie typowe dla wszystkich członków stada. Ostre rysy i zarost... Coś w nim było... coś takiego, że przez chwile zaschło mi w gardle i odwróciłam wzrok.
- Chce - szepnął - W odpowiednim czasie. Najbliższym - dodał z naciskiem patrząc mi w oczy.
Z trudem przełknęłam ślinę. Kurde, czy ja przypadkiem...
Jednak nie mogłam dokończyć myśli, bo Cinna pociągnął mnie za rękę, zmuszając do wstania i podszedł do mnie blisko wplątując mi dłoń we włosy.
- Jesteś dla mnie ważna Cassie.



http://media.tumblr.com/tumblr_mdkjxmdPp81rk387jo1_500.gif

Nie wiem co mnie naszło, po prostu go pocałowałam! Zdałam sobie sprawę, że byłam w nim zakochana od niepamiętnych czasów, odkąd pierwszy raz zobaczyłam go w towarzystwie siostry. Ale zawsze wiedziałam, że ma dziewczynę, dlatego nie pozwalałam sobie na żadne zaczepki. Co jak co, ale szują nie byłam. A teraz... Jego związek i tak się rozpadał, a on dał mi dość wyraźnie znać, że mu się podobam.
Wziął mnie na ręce i posadził na blacie. Oplotłam go rękoma, pragnąc być jak najbliżej jego. Wyczuwałam brzuchem każdy jego doskonale wyrobiony mięsień. Całowaliśmy się mocniej i mocniej aż tu nagle...
- Ehm... Ehm...
Oboje odwróciliśmy głowy. Nasz wzrok wpadł na rozpartego koło stołu Isaaca, który mrugał do nas rozbawiony.
- Co tam co tam kochanieńcy?
Czerwona jak piwonia zsunęłam się z blatu i pobiegłam na górę. Już po schodach słyszałam odgłosy szamotaniny, ale nie przejęłam się bardzo. Fakt, mieli dużo siły, ale potrafili się zachować. Z bijącym sercem usiadłam na łóżku. Jezu, jakbym chciała pogadać z siostrą! Cała płonęłam, a kończyny lekko drżały mi ze zdenerwowania. Nadal czułam smak ust Cinny...
  Postanowiłam zadzwonić do siostry, jednak po drugim sygnale odebrał... Joe. Powiadomił mnie szybko, że Elise się źle czuje.
- O boże! - zmartwiłam się - Co jej jest?! Jak się czuje?! Boli ją bardzo?! Co się stało w ogóle?! Radzisz sobie?! Jak ma gorączkę, to podaj jej...
Mój monolog przerwał śmiech Blacka.
- Uprzedzała, że tak zareagujesz - po czym powiedział poważniej - Cas, nie martw się, przy mnie twojej siostrze nic się nie stanie.... Na pewno... nie umrze!
Oburzona jego żartami z jej stanu, chciałam coś jeszcze dodać, ale rozłączył się. Jeszcze bardziej zdenerwowana opadłam na łóżko. Tak mnie zmorzyło myślenie i martwienie się Elise, że po prostu przysnęłam.

















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz