wtorek, 8 lipca 2014

Od Nadii

W domu kiedy weszłam do mojego i Kamila pokoju zastałam go zamyślonego w oknie. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu.
-Co sie stało kochanie?-zapytałam.
-Nic.. tylko nie mogę przestać myśleć o mamie. 
-Rozumiem.
Było mi go szkoda. Nie wiem czy miał lepiej niż ja.. Moi rodzice pili i prawie ich w domu nie było. Opiekował sie mną mój brat starszy o 10 lat ale potem wyjechał za granice.. i zginął kiedy miałam 9 lat. Potem sobie radziłam sama bo cóż nie miałam innego wyjścia. Ale moja rodzina była zwykłymi ludźmi.. a jego? Jakieś wojny.. porwania... walki na śmierć i życie.. magia.. istoty nadnaturalne. Nawet dla mnie było to zdecydowanie za wiele. Nie chciałam takiego życia dla mojego dziecka. Jednak czy mogłam odejść od Kamila? A może było jakieś wyjście by być z nim ale z dala od tego wszystkiego? No ale on był tym całym chowańcem.
-Idę się przejść.-wyrwał mnie z myśli.
Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Czułam ze nasz związek się psuje. A zapowiadało sie tak wspaniale.
Po chwili zobaczyłam jak idzie przed domem i przemienia sie w psa. Czy chcę by nasze dziecko miało takiego ojca? Kocham Kamila... ale.. sama nie wiem.
Położyłam sie na łóżku i dotknęłam brzucha. Byłam dopiero w piątym miesiącu. Miałam jeszcze około 4 miesięcy na to by zastanowić się co zrobić z życiem. Czy zostać i wychowywać dziecko z Kamilem.. a może odejść? To wszystko było trudne.


***


Następnego dnia z samego rana obudziłam się a na łóżku obok mnie było puste miejsce. Kamil nie wrócił na noc. No super! Wzięłam szybki poranny prysznic i zeszłam na dół. Tam go zastałam. Siedział w salonie.. a raczej spał na siedząco.
-Kamil!-powiedział głośniej oburzona.
Nie odpowiedział.
-Kamil!-prawie krzyknęłam.
-Jezu.. nie krzycz... głowa boli.
-Piłeś?!
-Tak.. nie... no może...
-Nie wierze! To ja sie całą noc zadręczałam myślami o tym gdzie ty jesteś a ty świetnie sie bawiłeś! Super!
-Jezu.. Nadia! Nie drzyj się!
-Ja pierdole Kamil! Co ty wyrabiasz?! Wiesz ze nie lubię jak ktoś pije!
-Nic się nie stało..
-Nic sie nie stało?-prychnęłam.-Dziś spisz na kanapie. Nic mnie to nie obchodzi co będziesz robił i z kim!
Weszłam po schodach na gór i skierowałam sie do pokoju. Minęłam na schodach zdezorientowaną Kaje.
-Co się..
Nie dokończyła bo zamknęłam za sobą z hukiem drzwi.
Moi rodzice byli alkoholikami. Nie znosiłam tego jak ktoś pił! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz