-Ja dzisiaj śpię na kanapie!-Rzuciłam wyrywając się z objęć Joego.
-A cóż się takiego stało?
-Na górze... jest wielki pająk...
Roześmiał się tak, że nie mógł przestać. Ja nie poczułam się głupio, ani nic z tych rzeczy. Po prostu zignorowałam jego zachowanie.
-Przecież on pewnie boi się ciebie bardziej niż ty jego. Myślałem, że Elise Grace niczego się nie boi.
-Ja też! Ale zapewniam cię, tego pająka się przeraziłam. Miałam go na twarzy!
Znów się roześmiał, ale tym razem naprawdę nie przestawał.
-Bardzo,BARDZO zabawne. Zgaduję, że to ty przeniosłeś mnie do pokoju.
-Tak. Z trudem mi się to udało... Taki pasztet jak ty to naprawdę duże wyzwanie!
-Wal się.-Uśmiechnęłam się i zajrzałam do lodówki.-Chcesz?-Spytałam trzymając w dłoni masło orzechowe.
Jak zaczarowany kiwnął głową przestając się śmiać i wziął słoik. Po chwili zaczął się delektować papką w słoiku.
-Jak ty to kochasz...-Mruknęłam czekając na tosty.
Zignorował mój komentarz.
-Skąd ty wytrzasnęłaś ten toster?-Zaśmiał się.
-Nie trudno go było nie znaleźć. Był w szafce.
-Ale tych szafek tu jest od groma!Licząc tylko kuchnię.
-No racja, może to mieszkanie jest trochę za bardzo przepchane luksusem... Myślałam, że lubisz tak... żyć.
-Naprawdę tak myślałaś?
-Kiedy cię pierwszy raz poznałam i zobaczyłam? - Tak właśnie pomyślałam.
-Bez przesady...
-Jeśli nie zabijesz albo nie wywalisz tego pająka z pokoju śpię na kanapie.
Przewrócił oczami.
-Albo ze mną.-Dodał złośliwie.
-Zboczeniec.
-Widzę do śmiechu ci dzisiaj.
-A tobie jak zwyyyykle nie.
Kiedy ruszyłam się z miejsca nagle zakręciło mi się w głowie.
-Mam tego dość...-Szepnęłam.
W porę złapał mnie Joe.
-Chyba musisz się położyć.
-Nie szczerz się tak...-Warknęłam.-Ja tam nie wejdę!
-No to śpij na kanapie, albo...
-Zamknij się.-Mruknęłam i usiadłam na sofie.
Kiedy to się skończy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz