poniedziałek, 7 lipca 2014

Od Elise

 Dziwnie było, cały wieczór minął nam marnie. Cassie poszła pogadać z ojcem. Ja dawno z nim nie rozmawiałam, ale wiem, że chce nas od siebie jakoś... chyba... odsunąć? Podobnie jak ja.
Rano skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki zimny prysznic, ubrałam krótkie czarne spodenki i przewiewną białą bluzkę, po czym zeszłam na dół. Cassie zajadała coś zamyślona. Co ona taka ostatnio nieobecna się zrobiła? Zauważyłam, że codziennie do nas wpadała Sam, cały czas opowiadając coś o Paulu. Ja miałam już tego po dziurki w nosie. Jak można aż tak fascynować się jednym tym samym w kółko facetem? No może i jest przystojny, ale no dajcie spokój! Na szczęście ja nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam... No i o wilku mowa. Do mieszkania wpadła Sam, nie pukając. Mówiłam jej, żeby nie pukała, kiedy wchodzi i czuła się jak u siebie w domu. Wdać skorzystała z mojej propozycji.
Po kilku godzinach wpadł też do nas Paul a za nim cała gromadka. Cinna jest inny... nie taki jak wczoraj. Był weselszy i na jego twarzy górował uśmiech. Od razu zerknął na Cassie, a ta odwróciła wzrok. Nie miałam ochoty na balowanie,śmianie się itp. Nie miałam humoru, no może kiedy Isaac usiadł koło mnie opowiadając kawały. Ta grupa była świetna w opowiadaniu kawałów, chyba jednych z najlepszych moim zdaniem, a lubię krytykować, szczególnie słabe kawały. Kiedy zauważyli, że spodobały mi się ich kawały, zaczęli wymyślać, opowiadać i dodawać co nie co.
-Co taka smutna?-Spytał Isaac.
-Mylisz się. Nie jestem smutna.
-A gdzie ten sztywniaczek?
-Wręcz przeciwnie. Nie jest sztywniaczkiem... Jest palantem bez uczuć.
-Mhm.-Zaśmiał się pod nosem Isaac.
Widział go raz u mnie przez próg. Z obserwacji wynikło, że wygląda jak sztywniak, ale dla mnie nadal jest idiotą i palantem, i nim pozostanie na wieki wieków amen.
-Zabiliście go?-Szepnęłam mu na ucho.
-A co? Bałaś się?-Mrugnął do mnie.
-Ja... Ja niczego się... Nie boje.
-Jasne. Ale nie bałaś się, do czasu, jak się przywarł do drzewa.
-Śledziliście mnie?-Warknęłam oburzona.
-To nie śledzenie. To tylko obserwacja. Wiedzieliśmy, że chce cię dopaść jeden z demonów. Kręcą się tutaj, ale nie jest ich dużo. Tego zabiliśmy.
-Aha...Dzi...Dzięki...-Trudno było mi ostatnio wypowiadać słowa jak Dziękuję. Nie wiem czemu, tak po prostu.
  Sam i Paul zniknęli nagle, i zostałam tylko ja,Cassie,Isaac,Cinna i Zed. Zed był całkiem nowy, początkujący wilkołak. Musiał się wielu rzeczy nauczyć, a zauważyłam, że Cinna miał na niego oko. Po chwili Cinnie udało się wyciągnąć i Cassie na spacer. Isaac rozmawiał ze mną dosyć długo, a kiedy reszta wróciła udało mu się namówić ich na mały wypad nad jezioro. Było tam naprawdę ładnie, ale mnie się akurat nie chciało. Powiedzieli, że wrócą za jakieś 4 godziny, pewnie będą się taplać do wieczora. Położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy na sekundę, a zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz