środa, 9 lipca 2014

Od Elise

 Wróciliśmy do Nowego Jorku dopiero po dwóch dniach, bo poprosiłam Joego by zabrał mnie do Amsterdamu. Zawsze przecież chciałam tam pojechać, słyszałam, że to piękne miasto, no i dobrze słyszałam. Jednak głupio mi było trochę, że wybrałam Joego. No bo... przecież na sto procent nie jest za szczęśliwy, że ma mnie chronić przed pieprzonym złem tego świata. Nie rozmawiałam z nim na ten temat. Bo po co? Przecież i tak jemu to jest obojętne, musi to robić, to nie ma wyjścia. Jednak ja mu nic nie każę robić, niech mnie oleje - takie rozwiązanie byłoby najlepsze. Nie dość, że miotał się i znosił mnie przez te dwa tygodnie, to jeszcze teraz ma mnie mieć na co dzień?
Kiedy weszłam do domu rzuciła się na mnie siostra. Sam zignorowała Joego, który powędrował do kuchni gdzie czekało na niego nie otwarte masło orzechowe. Na ten widok uśmiechnęłam się, bo to naprawdę trochę komicznie wyglądało. 
-Jak ja tęskniłam, matko! Opowia...
-Nie będę niczego opowiadać. Nie ma co.-Wzruszyłam ramionami. 
-Ale przecież tyle widziałaś...
-Tylko z okna. Joe nie wypuszczał mnie z miejsca ani na krok. Po jednym dniu musieliśmy się przenosić. 
-A teraz cóż się stało, że wróciliście tak prędko po dwóch tygodniach? 
-To przecież były tylko małe wakacje.
Sięgnęłam po swojego upragnionego od dawna sprite'a. Sam z kimś zaczęła rozmawiać przez telefon, pewnie z Paulem... A Cassie była taka jak zawsze. Uśmiechnięta i ciekawska tego, co mnie spotkało. Nagle Joe wstał i zniknął z masłem orzechowym. Teleportował się gdzieś widocznie, ale dlaczego? 
Po chwili dostałam odpowiedź. Do domu wparowało stado wilkołaków ściskając mnie na raz. Wiem, że Joe chyba nie za bardzo przepada za wilkołakami, a moi kumple za nim. 
-No nareszcie jesteś Grace!-Uśmiechnął się Gus mówiąc do mnie tak jak zwykle. 
-Jak tam w wielkim świecie?-Spytał Isaac. 
Cinna wszedł ostatni. Od kiedy został alfą stał się bardziej poważny i odpowiedzialny. Od razu zaczął miziać się z Cassie. Udawałam, że zaraz rzygnę, a Cinna rzucił komentarz oczywiście złośliwie.
-A ty, Elise, tam gdzie byłaś, nie obściskiwałaś się z tym Blackiem?
-Ehm... Oczywiście... Oczywiście, że nie! Fuj...
Zaśmiał się i zwrócił się do Cassie. Zakochańce... Kto by pomyślał, że Cassie i Cinna będą razem, na dodatek będą do siebie tak bardzo pasować? 
-Nie ma to jak wrócić do starej dobrej rzeczywistości prawda śliczna?-Usłyszałam Isaaca za sobą. 
-Jasne... Ale tam też było... nawet fajnie. 
-Z tym kolesiem? Daj spokój...
-A co do niego masz? Nie jest taki zły. 
-Lubisz go? Myślałem, że go nienawidzisz.
-Na początku tak, bo go nie znałam. Ale naprawdę nie jest taki za jakiego go miałam. 
-Lubisz go bardzo?
-Isaac!-Dźgnęłam go w bok.-Po prostu go LUBIĘ. 
-Spoko...
-Jak tam twoja samotność?-Spytałam popijając sprite'a. 
-Bardzo dobrze nam razem idzie. Pasujemy do siebie. 
Zaśmiałam się.
-Ach tak? To bardzo ciekawe... 
Odłożyłam puszkę na blat a Isaac mnie wtedy pocałował. Odepchnęłam go i wściekła wyszłam z domu. Pomaszerowałam przed siebie do miasta nadal wściekła. Jak zwykle, ręce zaczęły mi się trząść jak szalone... Znów to samo... Widocznie bardzo mnie to rozzłościło... Och! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz