środa, 9 lipca 2014

Od Elise

 Rano,jakoś o 4 rano, obudził mnie telefon. Przeciągnęłam się i spojrzałam na wyświetlacz. Moja siostra do mnie dzwoni... No proszę.
-Słucham cię siostra?
-Obudziłam cię?Och! Przecież u mnie jest...
-Nic nie szkodzi.
-Masz czas, żeby ze mną pogadać t...
-Zawsze mam czas. Co tam u ciebie się zmieniło?
-Dużo... Sam jest strasznie zakochana w Paulu... A Isaac się o ciebie wypytuje!Powiedział nawet, że nie jest zadowolony z tego, że zabrał cię ''ten sztywniak''...
Zaśmiałam się.
-Powiedziałabym na jego miejscu palant, albo zboczeniec...Ale niech będzie.
-Co masz na myśli, mówiąc zboczeniec?
-Och, nie ważne.Opowiedz mi może... co u CIEBIE.
-Ehm... Wiesz, że Cinna miał dziewczynę, no nie?
-Ta, ładną,zgrabną wampirzycę, i co?
-Ładna to może była, zgrabna też... ale naprawdę, jest niezłą świnią...
-Normalne po zmianie w pijaweczkę. No mów dalej.
-No... Zerwał z nią wieczorem...
-Serio? Super.
-No... i... wiesz...
-Mów,mów.
-No chodzę z nim... wiesz...
Roześmiałam się.
-Ekstra! Nareszcie myślisz o sobie siostra.
-O sobie?
-Oczywiście. Zawsze myślałaś o innych, zawsze się uczyłaś, nie oglądałaś się za chłopakami. A Cinna to dobry wybór. Ale zawsze masz tą myśl, że jeśli wpadnie jakiś wampir jest ryzyko, że może ucierpieć. A podobno, jak mi mówił Gus, zaczęło się tam pojawiać ich sporo. Cinna będzie miał na ciebie oko wraz z resztą. Jesteś bezpieczna.
-A ty?
-Co ja?
-Jesteś bezpieczna?Nic ci nie jest?
-Na razie tak.
-A między wami nic...?
Znów się roześmiałam.
-Dajże spokój! Proszę cię! Świr-zboczeniec i...
-Zacznij mówić poważnie.
-Ależ mówię. Szczerze...
-Przecież całowaliście się...
-Skąd ty...
-Słyszałam.
-Ale to... było konieczne.
-Było konieczne? Co masz na myśli?
-Potrzebował mocy...
-Daj spokój, to pewnie było specjalnie! Zrobił cię w konia..
-Ha ha! Przestań fantazjować. Naprawdę działa mi na nerwy...
-A ty jemu nie? Myślę, że święta nie jesteś!
-No tak, ale jeśli on też, to ja także.
-Jak dzieci...
-Uczę się od niego jak tylko mogę.
-Brakuje mi ciebie.Was...
-Wątpię, że wrócę szybko. Nie wiem kiedy demony przestaną. Mogą przestać za miesiąc, dwa...
-Może przelotnie tu... wpadniecie?
-Myślę, że nie. Dziś znów zmieniamy miejsce...
-A gdzie teraz jesteś?
-Ukraina.
-O!
-A potem nie wiem... Mam dość. Kiedy demony są blisko kręci mi się w głowie... Wiem, że Blackowi nie uśmiecha się mnie ''chronić'', najchętniej to by zniknął i nie wracał.
-Nie mów mi, że mu to powiedziałaś.
-Powiedziałam.
-Żartujesz?
-I tak jest ''workiem bez uczuć''. Nie rusza go to. Sama przyznaj, że ma to gdzieś.
-No nie wiem...
-No dajże spokój. Wiadomo, że tak jest. Nie trzeba się przypatrzeć. Czasem potrafi poudawać, że ma jakieś uczucia, nieźle mu to wychodzi.
-Przesadzasz, jak zawsze!
-Może trochę, ale myślę, że mam trochę racji.
-Jesteś niemożliwa...
Gadałam z nią dwie godziny. Potem siedziałam przy stole ze słuchawkami słuchając muzyki. Dość głośno dudniła mi w uszach, nawet mi to nie przeszkadzało. Miałam wrażenie, że ktoś za mną stoi. Zignorowałam to. Odsunęłam trochę laptop od siebie i położyłam głowę na stole. Nagle coś mnie złapało i przewaliło na ziemię. Wystraszyłam się cholernie, ale potem słyszałam tylko śmiech. Leżąc na ziemi wraz z Blackiem, obserwowałam go zła.
-Oszalałeś!?
-To był...dobry... pomysł!-Naprawdę dusił się ze śmiechu.-Udało mi się ciebie wystraszyć ha ha!
-Dzieciak!-Warknęłam.
-No weź, nie mów, że jesteś zła!
-Jestem! Wystraszyłeś mnie potwornie!
-Przepraszam, ale musiałem!
-Wal się.
Kiedy chciałam wstać on pociągnął mnie za rękę. Upadłam, wtedy mnie pocałował. Nie wiem ile trwał, może kilka sekund, a nawet minut. Serce nadal mi biło od tamtej chwili, kiedy zwalił mnie z krzesła na ziemię. Potwornie mnie tym wystraszył. Wracając na ziemię, zdałam sobie sprawę, że pocałunek nadal trwa. Z trudem udało mi się od niego oderwać. Wstałam i zamknęłam laptopa.Powędrowałam do pokoju... Co za... co za palant!-Pomyślałam.-Co on sobie myśli! -No ale co... Nieźle całuje... (nawet..!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz