środa, 9 lipca 2014

Od Elise

Znaleźliśmy się w Krakowie.Podążałam za Blackiem, chyba wiedział, gdzie idziemy. Polska była mała, nawet nie wiedziałam, ile mamy tak uciekać. Ile jeszcze Joe ma mnie chronić. No i ... po co człowiek demonowi? 
Weszliśmy do mieszkania.Przestało mi się kręcić w głowie, nareszcie! Jednak w tym mieszkaniu coś mi nie pasowało. Coś czułam, albo po prostu mi się wydawało. Nie, nie wydaje mi się. 
-Co masz taką minę?-Spytał Joe który rozwalił się na kanapie. 
-Ehm... Nie...Nie ważne. 
Joe jak zwykle zajadał masło orzechowe. 
-Że tobie się to nie znudzi...
-A tobie nie znudzi się marudzenie w kółko. 
-Czasem mu się to znudzi...Ale sam powodujesz, że się denerwuje. 
-Często, tak. 
-Świr...-Mruknęłam.
Poszłam do swojego pokoju i po dwóch godzinach zasnęłam.

Rano kiedy wyszłam z pokoju było pusto.Rozbolała mnie nagle głowa, a także zaczęło kręcić mi się w głowie. Rozejrzałam się i nikogo nie było. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Tutaj, w Polsce nie było tak ciepło jak w NY,Paryżu,Wenezueli...
Coś usłyszałam za sobą, odwróciłam się, ale było pusto.Joe próbuje mnie nastraszyć?-Pomyślałam. Ale to by było dziecinne... Aż za dziecinne, jak na Blacka. Kiedy wykonałam kilka kroków do przodu, coś mnie pchnęło na ścianę. Od razu zauważyłam, że to demon. Nie przestraszyłam się go, widziałam dużo razy takie krzywe ryjce, więc dla mnie to nic nowego. Był jednak o wiele ode mnie wyższy. Jestem aż tak niska? Nie, to pewnie on ma metr dziewięćdziesiąt, jestem przy nim jak mrówka. Coś go nagle odrzuciło. Nie coś, tylko Joe. Demon leżał na ziemi a Joe coś do mnie powiedział. Nie dotarło to do mnie od razu. Spojrzałam na demona, a potem na Joego. 
-Mało brakowało...-Mruknął.-Musimy zmienić miejsce... Skąd oni wiedzą, gdzie zmierzamy?!
-Może to przypadek?-Szepnęłam.
-Możliwe. 
Znów zakręciło mi się w głowie. Westchnęłam ciężko.
-Znów to samo?-Spytał.
-Tak... 
-Myślę, że to się dzieje, kiedy blisko są demony. Już wiem, kiedy musimy uciekać. -Mrugnął do mnie. 
Nagle to wszystko minęło. Przestała mnie boleć głowa... Wszystko ustało. Bez słowa podeszłam do Joego. 
-Przestało?
-Mhm.
Uśmiechnął się i westchnął.
-Jednak jak się wystraszysz czegoś, jesteś spokojna i w miarę miła. Zapamiętam. 
-Nie wystraszyłam się demona. Bardziej ciebie. 
-Mnie?-Parsknął.
-Tak!Zjawiłeś się nie wiadomo skąd... Na dodatek zrobiłeś niezły hałas.
-Niech ci będzie.
-Gdzie tym razem? 
-Zobaczysz. 

Po kilku minutach wyciągnęłam Blacka na zewnątrz. Mieliśmy mieszkanie niedaleko lasu, więc tam poszliśmy. Nie chciał, żebym wychodziła. Podobno to ''zagraża mojemu bezpieczeństwu''. 
-Gdybyś mnie nie chronił, byłbyś szczęśliwszy, co?
-O czym ty mówisz?
-No o tym, co powiedziałam.Bez sensu mnie chronisz i tak prędzej czy później mnie coś zgarnie. 
-Nie, dopóki ja tu jestem.
-Oho, widzę, że jesteś za bardzo pewny siebie. 
-A to źle?
-Nie, tylko...
-Ty też jesteś pewna siebie. Aż za bardzo. 
Uśmiechnęłam się.
-No możliwe. 
-Jak się czujesz?-Spytał po dłuższej chwili milczenia. 
-Na razie nieźle. Wiesz co? Nie jesteś taki zły, jak mi się wydawało. Ale to nie oznacza, że cię lubię. 
Roześmiał się.
-Ty też.
-Tylko przestań mnie tak często wkurzać.-Dodałam. 
Kiedy wróciliśmy, było lepiej ze mną. Nie kręciło mi się w głowie...Czułam się w miarę dobrze. Miałam nadzieję, że nie przypełznie tu żaden demon przez najbliższe 24 godziny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz