środa, 9 lipca 2014

Od Willa

  Elise przysnęła na tej niewygodnej kanapie. Spojrzałem na nią z politowaniem i z westchnięciem zaniosłem ją do pokoju w którym urzędowałem. W tym łóżku nie spałem ani raz - jak wiadomo nie potrzebowałem snu. Czasem lubiłem się zdrzemnąć (to takie luuudzkiee), ale gdy zasypiałem zawsze miałem jakieś dziwne i zwariowane sny. Gdy już ją ułożyłem, postanowiłem rozprawić się z pająkiem. Nie żebym się go bał, ale mógł się gdzieś zawieruszyć. Korzystając "troszeczkę" z moich mocy, wytropiłem go. Skubany, siedział pod poduszką. Zaśmiałem się wyobrażając sobie, co by było, gdybym przyniósł tu Elise.  Wyciągnąłem pająka spod poduszki i wypuściłem go na polu.
  Po południu Elise się obudziła. Ze złością zilustrowała mnie siedzącego na kanapie.
- Dlaczego zaniosłeś mnie do siebie? Może akurat wolałam spać tu.
- Wątpię - odparłem z przekąsem, a potem stwierdziłem z rozbawieniem - Po za tym bardzo uroczo wyglądasz.
Elise nie zrozumiała mojej aluzji, ale po chwili dotknęła swoich włosów. Rozczochrane na wszystkie strony (naprawdę urocze!) nie chciały posłuchać przygładzającej je ręki. Wybuchnąłem śmiechem, gdy zaskoczona Elise złapała się za głowę.
- Z czego rżysz Black?  Myślisz, że lepiej wyglądasz.
- Skądże, ósmy cudzie świata - puściłem do niej oko, a ona wywaliła mi język.
Śmiejąc się pod nosem włączyłem telewizor. Nuda, nuda, nuda... Znowu kogoś zabili... Ach to ta kobieta, którą wczoraj odprowadziłem... Wyjątkowo paskudny przypadek, dobrze, że jej dusza nie wyglądała tak jak poturbowane ciało... Hm.... Tak tego chłopca też wczoraj niosłem na rękach. Żal mi jakoś tak było... Taki mały, a już umarł.
  Potrząsnąłem głową. Koniec myślenia o śmierci "Black". Wystarczy, że już sam jesteś jej wysłannikiem.
Gdy Elise wyszła, oznajmiłem.
- Zwijamy się. Z tym, że mam za mało mocy.
Uniosła brwi.
- Black, nie pocałujesz mnie, bo mam zaschnięte i zapuchnięte usta.
- To zapuchnięte czy zaschnięte? - spytałem rozbawiony.
- I to i to - warknęła.
Po chwili odpowiedziałem.
- Nie miałem zamiaru cię całować, acz kusząca propozycja. Uwielbiam smak damskich ust.
Parsknęła śmiechem.
- A męskich nie?
- Kiedyś próbowałem - skrzywiłem się na tą myśl - Okropne.
Elise rżała teraz jak koń. Uniosłem brwi rozbawiony.
- Siadaj, bo zaraz znów ci się zakręci w głowie.
Jak na potwierdzenie moich słów, Elise zatoczyła się po chwili i przycisnęła dłonie do czoła. Zła westchnęła.
- Co mi się dzieje?! Mam tego dosyć!
- Może być to związane ze zbliżającymi się demonami - wzruszyłem ramionami - Albo po prostu masz jakieś zaburzenia.
- Może - mruknęła bez przekonania i usiadła koło mnie - To musisz lecieć na cmentarz?
- MusiMY - poprawiłem - Cmentarz jest daleko, a ja cię nie zostawię tu samej.
- Poradzę sobie sama.
- Wątpię. Nie poradzisz sobie nawet z jednym demonem, gdy mnie nie będzie.
- Widzę Black, że masz wysokie mniemanie o sobie - wycedziła.
Zaśmiałem się.
- Lepiej już chodź i nie marudź.
- Gdzie teraz się wybieramy? - spytała trochę milszym tonem, ale dalej zła.
- Hm... Myślę, że gdzieś do krajów słowackich. Np. Polski, Słowacji, Ukrainy...
Pokiwała głową.
- Polska... Chyba to małe państewko.
- Małe - pokiwałem głową - Ale tam żyją wyjątkowi ludzie. No... w większości, zawsze zdarzą się jakieś marginesy. Nie wiem jak teraz, ale kilkadziesiąt lat temu mężnie walczyli w II Wojnie Światowej. Mają wyjątkową historię.
Opowiadałem jej o Polsce, gdy szliśmy chodnikiem na cmentarz.  Strasznie się zasłuchała, gdy jej opowiadałem. Zdarzało się, że lekko się zataczała i kręciło jej się w głowie. Przez ostatnie metry musiałem ją przenieść na rękach.
- Co się ze mną dzieje... - wyszeptała.
- Nie martw się, zmiana klimatu ci pomoże.
Postawiłem ją na ziemi i przyglądnąłem jej się uważnie.



http://media.giphy.com/media/i8CtFsW8QbdGU/giphy.gif

Chwilę potem ja wzmacniałem się, a Elise obserwowała mnie uważnie z ciekawością.
- Kim ty jesteś Black? - wyszeptała do siebie, jednak usłyszałem to. Uśmiechnąłem się lekko.
- Kiedyś się dowiesz - powiedziałem cicho, a ona podskoczyła patrząc na mnie.
Paręnaście minut potem, byłem gotowy.
Prze teleportowałem nas jeszcze do mieszkania. Wzięła swoje rzeczy i oddała klucz kobiecie. A potem wyruszyliśmy do Polski.















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz