piątek, 4 lipca 2014

Od Ivy

-Anioły mają Toma...
Zamarłam. Poderwałam się z krzesła i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju.
-Jak to MAJĄ?!
-Normalnie. A i mam wiadomość, że twój brat Jeremy, umiera..
-Wiem. Musze tam być.
-Na pogrzebie, myślę...
-Tam też. Chodzi mi też o Toma...
-Nie wiem, czy jeszcze żyje. -Mówi Finn.
-No to sprawdzę to.

  Pojechałam złożyć wizytę aniołom, mojemu bratu... Najpierw Jeremiemu. Stanęłam przed jego domem. Jednak, wolałam wejście oknem. Wskoczyłam do jego gabinetu. Siedział przy biurku. Kiedy mnie zobaczył zaśmiał się słabo a ja rozsiadłam się na kanapie.
-No i co? Zadowolony jesteś z siebie?
-O co ci chodzi?
-Twoi ludzie złapali Toma. Nie mów mi, że o tym nie wiesz. Bo wiem jak jest.
-I dobrze zrobiłem. Dzięki temu moi mogą cię złapać i zlikwidować.
-Tom nie jest niczemu winien! Uwolnij go.
-Za późno.
-Zabiliście go!? -Wybuchnęłam.
-Tak.
-Obyś zdechł szybko. Jesteś skończonym dupkiem. Zabijasz kogoś, kto na to nie zasłużył!
-Uspokój się..
-Kto go zabił? Ty?!
-Zac.
-Szmaciarz. -Rzuciłam.-Będę na twoim pogrzebie. Jako martwa siostrzyczka.
Wyskoczyłam przez okno i skierowam się do ich bazy.
To co działo się potem... No po prostu. Pozabijałam kilku. Piórka leżały wszędzie, a dźwięk łamanego karku tylko mnie nakręcał. Ale potem, kiedy zobaczyłam jak ciało Toma płonie, wkurzyłam się. Dałam się zabić. Umarłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz