wtorek, 1 lipca 2014

Od Johanny

  Poczułam gorącą dłoń... Na początku myślałam, że to tylko słońce tak mocno grzeje... Ale nie. Po chwili uświadomiłam sobie, że to dłoń Jera. Otworzyłam oczy i zerknęłam na niego. Jego kolor skóry był taki sam, jednak jego temperatura ciała nie była ani trochę normalna... Na pewno z jakieś 40 stopni, nawet więcej... Jeremy już nie spał. Zerknęłam na zegarek... jedenasta. Widać ma dziś wolne, jeśli nie wstał wcześniej. Po chwili poczułam, że... jego dotyk mnie patrzył. Nie zareagowałam jednak gwałtownie, nic nie robiłam. Nie przeszkadzał mi jego przerażająco gorący dotyk. Nagle Jeremy szybko wziął dłoń i odsunął się ode mnie. Uniosłam brwi zdezorientowana lekko... Co się z nim dzieje?
-Jer... Co się z Tobą dzieje?
-Nic...
-Jeremy. Nie rób ze mnie idiotki. Widzę przecież, a nawet czuję.
-Poparzyłem... Cię?
-Nie ważne. Co Ci jest?
-Nie wiem.-Wzruszył ramionami.
-Masz dziś wolne?
-Tak... Ale chyba pójdę do pracy za jakieś dwie godziny.
-Co Cię męczy?-Po chwili zauważyłam jego... jakby zmartwienie czymś.
-Nic.
-Znów to samo? Mów...
-Jak wrócę z pracy... to ci powiem, może być?
-Widać to coś złego, jeśli nie chcesz mówić mi teraz, ale w porządku. Po robocie mi powiesz.-Usiadłam na nim i zaczęłam go całować.
Nie przeszkadzała mi jego temperatura ciała. Jednak po pięciu minutach Jer lekko znieruchomiał. Podniósł do góry moją rozciągniętą bluzkę i zerknął na brzuch. Odwrócił po chwili wzrok na okno...
-Co się ze mną dzieje...?!
-Jeremy, to nic. Mnie to nie przeszkadza.
-Ale mi to przeszkadza.
-Daj spokój kochanie... -Mruknęłam i znów zaczęłam go całować.
   Po kilkunastu minutach udało mi się polepszyć mu humor. Nie było to dla mnie trudne zadanie, łatwo dawałam sobie z tym radę, tak jak on ze mną. Jednak, jemu wychodziło to o wiele lepiej. Po każdym jego słowie na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, nawet jakbym była na niego nie wiem jak zła. Po prostu tak na mnie działał... Zadzwonił jego telefon. Ja musiałam się zbierać na wykłady, które zaczynały się dziś troszkę później... A u Jera coś się działo.. Widziałam, jak szybko się zebrał i pożegnał ze mną przez błyskawiczny pocałunek... Co się z nim dzieje? Martwię się o niego... bardzo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz