wtorek, 1 lipca 2014

Od Kamila

Kiedy szliśmy do szpitala dręczyły mnie pewne myśli. Kaja na początku zareagowała nie za dobrze na wiadomość że żyje to jak zareaguje Nadia? Na pewno teraz jej nie powiem.
-Kaja zrobiłabyś coś dla mnie?-zapytałem.
-Co?
-Mogłabyś sama odwiedzić Nadie. Ja poczekam przed drzwiami. Pod postacią człowieka tam nie mogę wejść bo będzie to dla niej za duży szok. A pod postacią psa to wygonią mnie stamtąd jeszcze szybciej niż tam wejdę.
-No dobrze.
Ucieszyłem się.
-Kamil mogę cię o coś zapytać?
-Tak?
-Kochać Nadię?
Przez chwile sie nie odzywałem. Myślałem.
-Nie wiem. Jest dla mnie ważna. Jest moja przyjaciółką.
-No dobrze.


Weszliśmy do szpitala. Zatrzymałem sie przed drzwiami. Kaja sie uśmiechnęła do nie po czym weszła do środka. ja stałem przy drzwiach i patrzyłem sie przez szybę na Nadię.
Wyglądała strasznie Była cała blada i spała. Kaja usiadła obok łóżka. Nagle Nadia otworzyła oczy i na widok Kai uśmiechnęła się.
Zaczęły o czyś rozmawiać. Widziałem ze Nadia jest bardzo osłabiona.
Chciałem tam wejść. Przytulić przyjaciółkę. Być przy niej. Jednak nie mogłem.

***

Po godzinie Nadia zasnęła. kaja wyszła z pokoju.
-Idź ja cie dogonię. -powiedziałem.
Kaja zrozumiała. Poszła a ja po chwili wahania wszedłem do pokoju gdzie leżała Nadia.
Podszedłem do łóżka. Spała. Na szczęście.
Podszedłem bliżej i pocałowałem ja w czoło. Łzy napłynęły mi do oczu.



Była taka słaba i bezbronna. To z mojego powodu to zrobiła. Nie wiem dlaczego ale przy niej czułem sie na swoim miejscu. Tak jakbym znalazł swoją... bratnia dusze. Nie miałem ochoty zostawiać tu samej Nadii ale czas odwiedzin dobiegł końca. Z bólem zostawiłem ją i wyszedłem ze szpitala. Po chwili dogoniłem Kaję. Musiałem poważnie porozmawiać z Aronem. I to szybko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz