niedziela, 6 lipca 2014

Od Kai

  Z pewnością były to szczęśliwe chwile. Czułam, że odzyskałam brata i przyjaciółkę/ przyszłą bratową, a moje wewnętrzne ego było mile połechtane. Dawno się tak dobrze nie bawiłam ( z wyjątkiem chwil z Mattem i przyjaciółmi).  Jednak perspektywa poznania ojczulka i jego rodzinki nie była zbyt optymistyczna.
 Rano następnego dnia, do pokoju zawitała Nadia.
- Dzień dobry. Możemy pogadać?
Rozczochrana i zaspana poklepałam miejsce na łóżku.
- Jasne. Siadaj.
Zauważyłam, że Nadia idąc automatycznie położyła sobie rękę na brzuchu. Czy cieszyłam się, że zostanę ciocią? Jak diabli!
Gdy Nadia już wygodnie usiadła, zapytałam.
- O czym chciałabyś pogadać?
Westchnęła.
- Słuchaj Kaja, nie będę owijać w bawełnę i przejdę do sedna. Wiem, że możesz być na mnie zła...
- Zła? Ale za co? - przerwałam jej szczerze zdumiona, ale ona ignorując moją wypowiedź, kontynuowała.
- Za to, że po prostu zabrałam ci brata.
- Co? - popatrzyłam na nią naprawdę zaskoczona.
 - No to. Jestem straszną egoistką, spędzam z nim dużo czasu, nie pozwalając wam... no wiesz. Spędzić go trochę... samotnie. Dlatego przepraszam cię bardzo...
Natychmiast wstałam z łóżka z narastającymi wyrzutami sumienia. Co ja narobiłam? W żadnym razie nie byłam zazdrosna o brata, żal mi może jedynie było, że tak mało spędzamy czasu razem... Ale nigdy nie chciałam, aby Nadia  mnie przepraszała za moją głupotę.
- Nadia! Ależ nie masz za co przepraszać- zaprotestowałam - Ja jestem jego siostrą, znamy się... od praktycznie no zawsze. Może jestem kapryśną smarkulą, ale nigdy bym przecież nie miała do ciebie wyrzutów o coś takiego! Jesteś jego dziewczyną... masz z nim dziecko. Chyba wiadome, że Kamil chce poświęcać czas tobie.
Nadia przygryzła wargę.
- No nie wiem... Pomyślałam, że... Czujesz się źle z tego powodu.
- Oczywiście, że nie - zaprotestowałam jeszcze raz łagodniej i przytuliłam ją niezdarnie.
Potem jeszcze chwilę rozmawiałyśmy o dziecku i imionach jakie dla niego wybrali. Bardzo mi się podobały wszystkie wersje i skrycie podzieliłam się z nią nadzieją, że to będzie dziewczynka. Potem Nadia musiała iść, a ja zamyślona opadłam na łóżko.
Wtedy dostałam sms'a od Matta.
Właśnie przyleciałem. Kiedy i gdzie możemy się spotkać?
Natychmiast wystukałam odpowiedź.
Nie wiem... Znasz jakieś fajne miejsca?
Może w parku Nelsona? 

Wystukał mi adres. Umówiliśmy się na godzinę, po czym wysłał mi ogromne serduszko, a ja odpowiedziałam mu tym samym.
 Westchnęłam i zaczęłam się zbierać. Nie mogłam się doczekać spotkania z Mattem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz