niedziela, 6 lipca 2014

Od Kamila

Po paru godzinach byliśmy w Stanach. Było tu pięknie.. i tak ciepło nie to co u nas w Ukrainie. Jednak sercem nadal byłem w ojczyźnie.
-Tak.. dziś pozwiedzajcie a ja muszę coś załatwić a jutro zabiorę was do mojej starej znajomej.
-A co ona ma z nami wspólnego?
-Nie raz przyczyniła sie do uratowania życia waszej matce. była ona jej przyjaciółką.
Miałem takie wrażenie że każdy znał moja matkę lepiej niż ja sam.
Pojechaliśmy samochodem Arona który czekał na niego na parkingu przy lotnisku od razu na Manhattan. Było to na prawdę przepięknie. Nadia która nigdy nigdzie nie była podziwiała wszystko dookoła. Kaja siedziała obok i patrzyła się tylko przez szybę nie okazując większych emocji.

***

Na miejscu od razu poszedłem z Nadia do naszego pokoju.
-Może przejdziemy sie na spacer?-zaproponowała.
-Z przyjemnością.
-Zabierzmy ze sobą Kaje. Dawno nie byliśmy nigdzie we trójkę.
-Jak sie zgodzi to dobrze.
Wyszliśmy i skierowaliśmy sie do pokoju Kai. Zapukaliśmy.
-Proszę.
Weszliśmy.
-Kaja idziesz z nami rozejrzeć się po okolicy? -zapytała Nadia.
-No nie wiem.
-Dawaj. Będzie fajnie.
-No dobrze.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy prosto wzdłuż dzielnicy Nowego Jorku.
Było fajnie. Jak za dawnych czasów kiedy jeszcze świat magi był tajemnicą.
Robiliśmy sobie dużo zdjęć. Kiedy przechodziliśmy obok festynu kupiłem Nadii wielkiego misia a Kai srebrny naszyjnik.
Potem w parku Kaja zrobiła mi i Nadii zdjęcie.



Potem Nadia zrobiła mi i Kai zdjęcie kiedy chciałem dać jej całusa w policzek. było zabawnie.


Czułem się tak jakby wszystko złe co nas spotkało było tylko złym snem. Teraz było wspaniale. Nawet Kaja nie błądziła w myślach tylko śmiała się i rozmawiała z nami. Czułem ze tak mogłoby być zawsze. Niczego więcej nie chciałem. Resztę dnia "ganiałem" dziewczyny z aparatem.



Robiłem im chyba setki zdjęć. Ale to nic. Liczyły sie chwile które były "zapisane" na zdjęciach.





Dopiero późnym wieczorem wróciliśmy do domu. Aron już w nim był. A nasza trójka była wyczerpana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz