wtorek, 1 kwietnia 2014

Od Akkie

Dni mijały. Codzienne treningi nie nudziły mi się jednak. Ćwiczyłam po kilak godzin. Nie chciałam być słaba i delikatna.. jeśli miałam bronić Ivy musiałam umieć walczyć i być silna. Byłam jej opiekunką.. strażniczką. Do mnie należało jej bezpieczeństwo. Mimo iż wiedziałam że to Gregory powierzył mi to zadanie wysługując się tym że mnie zniewolił.. czułam, że muszę dbać o jej bezpieczeństwo sama z siebie. Traktowałam ja jak młodszą siostrzyczkę.
-Akkie.. mam ochotę na lody. Przyniosłabyś mi?-zapytała mnie akurat kiedy miałam wyjść na polowanie.
-Dobrze mała. Przyniosę ci.-przytuliłam ją i poszłam.
Minęłam wszystkie zabezpieczenia i już po 20 minutach byłam w mieście. Jak zwykle na uliczkach było mało ludzi. Zbliżała się 1 w nocy. Nic dziwnego ze praktycznie nikt nie spacerował. Mój Pan wypuszczał mnie tylko w środku nocy. Wtedy było bardziej bezpieczniej ze względu na polowanie. Nie zostawiałam śladów.. ani nic.
Wypatrzyłam jakiegoś bezdomnego.
-Fu...-powiedziałam.
Jednak został mi tylko on.
Zaczaiłam się i już miałam zaatakować kiedy usłyszałam to co mówił. Leżał w ciemnej uliczce na kartonach. Był przykryty brudnym i porwanym kocem.
-Elizo.. opiekuj się naszą córeczką. Tęsknie za wami. Ile to już lat? 20? Tak mi was brakuje...
Zrobiło mi siego szkoda. Zostawiłam go nietkniętego i poszłam dalej ulicą. Zobaczyłam sklep spożywczy. Wiedziałam ze mi nie wolno jednak.. zakradłam się i włamałam. Włożyłam do torebek wszystkie najpotrzebniejsze moim zdaniem rzeczy.
Dwa chleby, bułki, kiełbasę, wędlinę, wodę, jabłka, mandarynki, ręczniki papierowe, papier toaletowy, itd.
Szybko uciekłam z miejsca zbrodni zostawiając odpowiednia sumę pieniędzy na ladzie. dodatkowo napisałam na kartce liścik

"Nie wiem dlaczego ale musiałam to zrobić. Nie zrobiłam tego dla siebie tylko by dać lepsze życie komu innemu. Proszę nie wzywać policji. Pieniądze zostawiam."


Zaczaiłam się przy tym bezdomnym i zostawiłam mu te wszystkie rzeczy.
Przez ten dobry uczynek straciłam czas na polowanie. Głód mnie osłabiał jednak byłam zadowolona z siebie. Wzięłam dwa pudełka lodów pod pachę i pobiegłam. W końcu obiecałam lody małej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz