wtorek, 1 kwietnia 2014

Od Akkie

Trening przerwał alarm. Nikt na nas nie napadł ani nic tylko nasz Pan wezwał zebranie. Poszłam z Derkeki'em do sali głównej. Wampiry stały pod ścianami a na środku sali był nasz Pan.
-Zwołałem was dlatego że szykuje się starcie. Wiecie że mamy tu córkę anioła. Jednak potrzebujemy jej matki. Mała nam nie jest w cale potrzebna. Niedługo wybieramy się by odebrać to co nam się należy. Mała ma być zakładnikiem.
Mówił szczerze o swoim planie. Każdy z jego ludzi wiedział o wszystkim. Jednak nie mogli wyjawić nikomu tego co Gregory planuje. Wszystkie wampiry które pracowały dla Gregorego były mu ślepo oddane. Zawsze wybiorą śmierć niż wyjawienie komuś choćby najmniejszej rzeczy związanej z Gregorym.
Mi nie podobał się ten plan. Moja Ivy na być zakładnikiem?! Jest nam potrzeba tylko by zdobyć jej matkę?! To chyba jakieś żarty.
-Plan działania polega na tym.-pokazał nam mapę -Wymiana ma nastąpić tu.-pokazał jakiś punkt.-Będę tam czekał ja oraz trzech strażników. Ivy z Akkie zostają tu. Dodatkowo wokół miejsca spotkania ma być ustawionych 40 wampirów. Macie być zorganizowani i zawsze mam mieć z wami kontakt tak samo jak wy ze sobą. Akkie. Teraz twoja rola. Masz bronić Ivy za wszelka cenę. Gdyby na was napadli masz ja zabrać jak najdalej. Ma jej włos z głowy nie spaść a gdy nie dasz rady jej ukryć.. wiesz co masz zrobić.
-Mam zabić siebie i ją.-powiedziałam.
-Dokładnie. Wiem ze oni nie oddadzą nam matki Ivy ot tak. Będą chcieli odzyskać małą bez dokonania wymiany. Dlatego...
Zebranie trwało długo. Po wszystkim połowa wampirów poszła na sale treningową. Ja nie zaliczałam się do tej grupy. Sama poszłam jak najdalej korytarzami. Usiadłam w kącie w ciemnościach i starałam się zebrać myśli. W dni starcia zginie dużo naszych jak i ludzi naszego wroga. Najgorzej będzie gdy nie uda mi się obronić Ivy.. albo gdy zobaczy śmierć swoich rodziców. Dla mnie były tylko dwie możliwości zakończenia tego starca. Jeśli anioły nie zorientują się że nie ma tam Ivy i nie napadną na naszą bazę przeżyję wraz z małą. Jednak gdy jakimś cudem zorientują się gdzie jesteśmy.. i nas zaatakują. Nie damy rady przeżyć. To znaczy Ivy ma szanse.. żaden z wampirów jej nie ruszy... anioły nie chcą jej śmierci. jedynym niebezpieczeństwem byłam ja. To ja miałam za cel zgładzić ją gdy już nie dam rady jej ukryć. Nie dam rady się sprzeciwić rozkazowi. Mogłabym próbować.. jednak to by mnie zabiło. Jednak.. czy moje życie jest ważniejsze od życia małej? Nie.
Byłam wampirem. Uczyniłam tyle zła na świecie że nie miałam prawa żyć. Ivy.. była jeszcze dzieckiem.. miała rodzinę która ja szukała. A czy ja kogoś miałam? Nie.. a przynajmniej nie pamiętam bym miała. Straciłam pamięć po tym jak Gregory uczynił mnie niewolnicą. Pamiętałam tylko rodziców którzy zginęli. Nie widziałam powodu do życia. Oddałabym je za bezpieczeństwo małej. I taki był mój cel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz