poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Od Akkie

Mój stan wracał do normy. Nie wiedziałam jakim cudem. Werbena po prostu wydostawała się z mojego organizmu. Jednak rana na brzuchu nadal była i nie goiła się. Jednak.. odzyskiwałam siły. Wstałam jakoś po 3 z łóżka i przeszłam się po korytarzach. Wszyscy jeszcze spali. Lubiłam samotność. Męczyła mnie pewna rzecz. Miałam dziwny sen który nie pozwolił mi już spać spokojnie. Śnił mi się Gregory...

-Jak to możliwe... ty nie żyjesz.-powiedziałam.
-To prawda. Teraz.. nie wiem możesz mnie kochana nazywać nocna zmora. 
-Co ty tu robisz?-zmrużyłam oczy. 
Nie przepadałam za tym gdy ktoś przerywał mi spokojne sny. 
-Mam nie dokończoną sprawę.
-Co? Żartujesz? Zabiłeś tyle istnień! Rozpętałeś wojnę, porywałeś dzieci, krzywdziłeś każdego! 
-Nie przerywaj mi. Nie żałuję tamtego. Nie chcę wybaczenia. Jednak.. nie mogę odejść dopóki nie dowiesz się prawdy. 
-Jakiej prawdy? Myślisz że ci uwierzę? 
-Nie oczekuję tego.
-To czego chcesz?
-Ty to nie ty...-powiedział i zniknął.

"Ty to nie ty"... jego słowa dudniły mi w głowie i nie mogłam o tym zapomnieć. Jak to możliwe? Co to ma znaczyć "ty to nie ty"? Że ja niby to nie ja? To jakieś żarty! Jak nie mogę być sobą? To nie dorzeczne.
-Zwariowałam.-powiedziałam.
A może po prostu.. to nie Gregory mnie odwiedził tylko mój mózg stworzył jego obraz? Mozę tylko to był zwykły koszmar. Tak na pewno.
Wyszłam na dwór. Usiadłam na kamieniu przy lesie.
Czułam się fatalnie. Tak jakby.. nie na swoim miejscu. Tak jakbym wybrała niewłaściwą drogę.. która nie jest dla mnie.
-Mamo... pomóż mi. Nie wiem co robić. Jednak chcę żyć.



Nagle usłyszałam jak ktoś idzie w moja stronę. Wyczułam Christiana. Stanął za mną.
-Mogę się przyłączyć do ciebie?-usłyszałam.
-Tak.-odparłam ocierając szybko łzy.
-Płakałaś?-zapytał kiedy już siedział obok mnie.
-Nie.. coś mi do oka wpadło.
-Yhm... oczywiście.
-Po prostu.. mam dziwne uczucie.
-Co się stało?
-Miałeś kiedyś tak że czułeś się jakby nie na swoim miejscu? tak jakbyś... robił coś wbrew swojemu przeznaczeniu?
Nie odzywał się przez chwile.
-Ty tak masz?-zapytał.
-Tak... miałam dzisiaj.. zresztą nie ważne.
-Ważne jeśli nie daje ci to spokoju.
-Śnił mi się Gregory. Powiedział coś co.. nie daje mi spokoju.
-Co?
-Że ja to nie ja.
-To był tylko zły sen. Gregory nie żyje już.
-Mozę masz rację.
Spojrzałam się mu w oczy. Poczułam jakieś dziwne uczucie. Nie zachowywałam się tak jak ja. Nie wiem czemu.. pocałowałam go. Oboje byliśmy  zaskoczeni..


(dokończ Christian)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz